Wydarzenia

Rowerem po puchar | Piłka Kobiet

2024-06-07 20:00:00
Śląsk Wrocław w niedawnym finale Orlen Pucharu Polski Kobiet mógł liczyć na wsparcie swoich kibiców. Dwóch sympatyków WKS-u trasę na Arenę Lublin pokonało na... rowerze. I choć startowali z Krakowa - gdzie mieszkają - to i tak ich pomysł budzi podziw i uznanie. Tym bardziej, że całą inicjatywa miała charakter charytatywny.
Śląsk ma kibiców w całej Polsce, o tym nie trzeba specjalnie nikogo przekonywać. I właśnie dwóch fanów WKS-u z Krakowa - Marcin i Bartek (na zdjęciu powyżej z lewej Marcin, z prawej Bartek) - postanowiło wybrać się na finał Orlen Pucharu Polski Kobiet do Lublina transportem rowerowym. Skąd taka inicjatywa? Opowiada pierwszy z kolarzy-kibiców.

- Kibicujemy dziewczynom ze Śląska, mieliśmy okazję poznać się w zeszłym roku na charytatywnym turnieju Futboholik Cup we Wrocławiu i wiedzieliśmy po awansie do finału Pucharu Polski, że na pewno pojawimy się w Lublinie. A że na rowerach? Pomysł narodził się spontanicznie podczas... wyprawy rowerowej. Jakiś czas temu wyszliśmy "coś pokręcić" po Krakowie i pojechać gdzieś na kawę, a finalnie wylądowaliśmy ponad 100 kilometrów dalej w Tarnowie. I na tamtejszym, uroczym zresztą, rynku któryś z nas wypalił "dlaczego nie pojechać do tego Lublina na rowerach?" - relacjonuje Marcin.



- Piłka i rower to nasze dwie pasje, które postanowiliśmy połączyć. Pomysł tak szybko jak się pojawił, tak szybko umarł. Wrócił tak naprawdę w ostatniej chwili, bo ostatecznie decyzję, że ruszamy podjęliśmy w piątek o 7 rano, dwa dni przed meczem. Intensywny dzień w pracy i po 16 pojechaliśmy w stronę Lublina, po drodze zastanawiając się gdzie będziemy spać i rezerwując noclegi podczas krótkich przerw - dodaje.

Jak przyznaje nasz rozmówca, to nie było pierwsze takie wyzwanie, bo wcześniej było już kilka większych wypraw. - Mieliśmy w nogach zaliczone kilka tras po 100 kilometrów, ale "Tour de Lublin" to była nasza pierwsza tego typu podróż, w której w trzy niepełne dni było do wykręcenia ponad 300 kilometrów. W zasadzie mieliśmy pół piątku, całą sobotę i pół niedzieli. 135 km zrobione drugiego dnia to nasz najdłuższy dystans jak dotąd, ale trzeba było wykręcić jak najwięcej, żeby na niedzielny finisz nie zostało zbyt wiele. Finał był rozgrywany stosunkowo wcześnie, a trochę głupio byłoby się spóźnić na mecz na który wyjechaliśmy dwa dni wcześniej - mówi z uśmiechem Marcin.



Teraz, ponad niespełna tygodnie po spotkaniu wszystko brzmi łatwo i przyjemnie. A wcale tak nie było.
- Dobrze znaliśmy pierwsze 50 km trasy, bo jechaliśmy tamtędy wiele razy. Schody zaczęły się później, bo nawigacja kilka razy zrobiła psikusa i wyprowadziła nas w pole, dosłownie. Największe ciężary pojawiły się jednak pierwszego dnia jakieś 30 kilometrów od celu, kiedy doznałem kontuzji. Byłem pewien na tamten moment, że to koniec zabawy i nasz rajd kończy się w jakimś ciemnym lesie na "końcu świata", ale pomyślałem o dziewczynach ze Śląska, że też w niedzielę nie będą miały łatwo, a na pewno się nie poddadzą, więc i ja się nie poddałem - przyznaje kibic Śląska.

- Udało się zacisnąć zęby i jakoś dotoczyć do Solca Zdrój. Rano w tej uzdrowiskowej miejscowości wydzwoniłem wszystkich fizjoterapeutów i trafiłem do Kamila, który też okazał się być rowerowym świrem i postawił mnie na nogi. Polecam tego gościa bo uratował wyprawę! - podkreśla.



Daleka wyprawa ostatecznie zakończyła się sukcesem, choć piłkarzy WKS-u musiały uznać wyższość rywalek z Katowic. - Taka jest piłka - mówi Marcin, który już planuje... kolejne wyprawy. - Nie chcę nic mówić, ale wygląda na to, że trasa Kraków - Wrocław to podobny dystans jak do Lublina, więc może w przyszłym sezonie dziewczynom dane będzie zagrać na Tarczyński Arenie, a my znowu wskoczymy na rowery? Będziemy również czekać na informacje, gdzie odbędzie się finał Pucharu Polski w przyszłym sezonie, bo jestem przekonany, że Śląsk znowu tam zagra! - kończy sympatyk Śląska.



Gratulujemy udanej realizacji wyzwania i cieszymy się, że mamy tak wytrwałych kibiców. Warto zaznaczyć, że relację ze swojej podróży Marcin i Bartek relacjonowali w swoich social mediach, jednocześnie zachęcając do wsparcia finansowego zbiórki na rzecz chorej Olivii.
Autor: Paweł Prochowski, Fot. Adriana Ficek, Marcin Kondziołka

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław