Wydarzenia

Rozmowa z najskuteczniejszym strzelcem WKS-u

2008-10-30 16:55:45
Prezentujemy zapis dłuższej rozmowy z napastnikiem WKS-u Przemysławem Łudzińskim, który w 15 minucie meczu Śląska z Arką zmusił do kapitulacji Norberta Witkowskiego i wrocławianie objęli prowadzenie 1:0. - To było niesłychanie ważne spotkanie. Jedno z takich, o których mówi się że gra toczy się o 6 punktów. Wygraliście. Powinniście złapać wiatr w żagle? P. Łudziński- Czy złapiemy? To się okaże, bo wiadomo, że takie mecze działają mobilizująco. Idziemy z wiatrem, wiatr nas pcha. Powinniśmy z tego wiatru korzystać. - Od wznowienia rozgrywek miałeś problemy ze skutecznością. Myślisz, że odblokowała Cię ta zdobyta bramka? - Nie wiem, tego nie mogę powiedzieć w tej chwili. Wiadomo, że troszeczkę tych sytuacji zmarnowałem, czy się przełamałem to się okaże.
- Ciężko się grało? - Dokładnie tak, ale cieszymy się z tego zwycięstwa i najważniejsze, że zdobyliśmy tutaj trzy punkty. Cały zespół dobrze zagrał, nie tylko ja, strzelając bramkę. Cała drużyna ciężko harowała na to żeby wypracować taką okazję, a że padło na mnie i przyłożyłem nogę to bardzo mnie to cieszy. Nas cieszą trzy punkty. - Bramka strzelona już w 15. minucie trochę ustawiła to spotkanie. Inaczej by się wam grało gdyby ta bramka padła dopiero w drugiej połowie? - Graliśmy z taką determinacją, że ta bramka wcześniej czy później by padła. Było kilka akcji po których też piłka mogła wpaść do siatki, ale niestety. Strzeliliśmy, wydaje mi się akurat w odpowiednim momencie. Nie za szybko, nie za późno. 15. minuta można powiedzieć ze to taka złota minuta (śmiech). - Można powiedzieć, że wszystko wróciło do normy po tym felernym początku rundy rewanżowej? - Jeśli chodzi o mnie czy o drużynę? - Ogólnie, o całą maszynę Śląsk. - Ja powiem tak. Wszystko było w porządku, pech chciał tak jak chciał. Było jak było. Chcemy to puścić w niepamięć. Wiadomo, dużo jeszcze meczów przed nami, skupiamy się właśnie na nich. - A w Twoim przypadku, indywidualnie? - To się okaże. Mam nadzieję, że wszystko wróciło do normy i będę w miarę regularnie strzelał bramki. Zostałem wykupiony do Śląska po to żeby robić dobre wyniki. - Wyprzedziłeś w klasyfikacji strzelców Patryka Klofika? Rywalizujecie między sobą? - Nie, myśle, że nie. Wiadomo, w szatni są jakieś docinki, ale to wiadomo wszystko w żartach. Staramy się być profesjonalistami, bramki nie mają wybijać nas, tylko mają wybijać w górę Śląsk Wrocław. Dążymy do tego żeby zdobyć mistrzostwo II ligi. - Po bramce wycałowałeś trenera Tarasiewicza, to tak spontanicznie? - Mieliśmy indywidualną rozmowę akurat przed tym meczem, ale to wiadomo, że zostaje to między mną a trenerem. Taka bramka w takim meczu cieszy. Trener wie co robi, wie co mówi. - Zmotywowała was obecność Zbigniewa Drzymały? - Powiem szczerze, że nawet nie wiedziałem, że jest na trybunach. Nawet jakbym wiedział to przypuszczam, że nic bym sobie z tego nie robił. Dla nas najważniejsze jest boisko i nic więcej. - A myślisz, że wasza gra mogła się spodobać? - Nie wiem. Szczerze mówiąc nie obchodzi mnie to, kto co mówi, kto co myśli. Jesteśmy drużyną, kolektywem i gramy o swoje przede wszystkim. Chcemy walczyć o punkty i o awans bez niczyjej pomocy. - Czy Arka ma zespół na miarę awansu? - Powiem tak - trochę jest ciasno w tej II lidze. - Przed meczem Bartosz Ława powiedział, że Śląsk nie gra lepiej od drużyn broniących się przed spadkiem. To prowokacja? - Może trochę prowokacji w tym było, ale oni przyjechali do Wrocławia i co? Można powiedzieć, że bez sztycha i nie wiele pokazali. Tak więc jak w takim razie grają oni? Szkoda, że akurat myślą bardziej kto jak gra, a nie skupiają się na swojej grze, bo akurat nawet u siebie tracą głupie bramki. Powinni się skupić na swojej grze. - Arka praktycznie dysponuje kadrą pierwszoligową, czy poradzilibyście sobie patrząc przez pryzmat tego meczu w ekstraklasie? - Ja powiem tak. Nazwiska niestety grają w drugiej lidze. To co było kiedyś to jest już przeszłość. Powinni się przyzwyczaić do tego że grają w drugiej lidze a nie bujać głowami w chmurach. Przeszłość to nie jest to co teraz. To tylko nazwiska. - Strzeliłeś już kiedyś Arce bramkę? - Arce chyba jeszcze nie, dziś była pierwsza. To był mój drugi mecz z Arką, w poprzednim akurat debiutowałem w barwach Śląska. - To był trudniejszy mecz od tego w Gdyni? - Każdy mecz jest trudny i każdy inny. Inaczej się gra przed własną publicznością, a inaczej na wyjeździe. Jedynie to mogło nas w Gdyni deprymować. Nie byliśmy wcale gorsi. Trochę chyba też dołożył sędzia tamtego meczu. Nie chce się wypowiadać czy im pomagał czy nie. Dziś się nam dobrze grało, kibice dopisali więc jest OK. Wcale nie było widać, że to jest akurat Arka. - Prze wami jeszcze dwa mecze o 6 punktów. Piast Gliwice i Lechią Gdańsk. Myślisz, że uda się dogonić te drużyny? - Nie ma co zapominać o innych meczach, jest jeszcze m.in. Tur Turek, to też jest trudny przeciwnik, a wiadomo, że u siebie każdy jest mocny. Tym bardziej w takiej miejscowości jak Turek, gdzie drużyna będzie grała na 200% żeby tylko ograć Śląsk. Na pewno zostawią zdrowie na boisku. Jest wszystko możliwe, to jest piłka. Będziemy dążyć do tego, żeby ich punktowo dogonić i awansować z pierwszego miejsca. - Czyli boicie się Tura? - Czy się boimy? Obawiamy się, że tak powiem. Nie można lekceważyć żadnego przeciwnika, bo każdy jest mocny i groźny na swoim terenie. Pokazała to ostatnio Stalówka. Tam jedzie Śląsk Wrocław, a nie jakaś tam prowincjonalny zespolik, więc myślę, że oni tam zagrają na 200%. Będą chcieli się w takim meczu pokazać.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław