Wydarzenia

Ruch w górę (relacja z meczu)

2011-05-26 01:24:47
Śląsk pokonał na wyjeździe chorzowski Ruch 2:1 i na kolejkę przed końcem sezonu jest wiceliderem. Gole dla wrocławian zdobyli Piotr Ćwielong i Rok Elsner. Honorowe trafienie gospodarzom zapewnił Łukasz Janoszka.
Plaga kontuzji wymusiła w zespole Śląska zmiany. Przemeblowana została zwłaszcza obrona: Gancarczyk na prawej stronie, Socha na lewej, Spahić w środku – to były pomysły Oresta Lenczyka na zabezpieczenie tyłów. Do wyjściowej jedenastki wrócili Sztylka i Sobota, a na szpicy Szewczuka zluzował Diaz. Argentyńczyk wiosną wyszedł od pierwszej minuty dopiero drugi raz. Waldemar Fornalik, przez wielu nazywany uczniem Lenczyka, także zaskoczył. W bramce Ruchu stanął Michał Pesković, a w ataku zabrakło utalentowanego Macieja Jankowskiego. Po kontuzji do gry wrócił za to Wojciech Grzyb.

Słowacki golkiper Niebieskich nie popisał się już w pierwszej interwencji, gdy nie złapał prostej piłki i pozwolił Śląskowi wykonać rzut rożny. Po dośrodkowaniu Mili futbolówka odbiła się od Malinowskiego i trafiła pod nogi Ćwielonga, który spokojnie skierował ją do opuszczonej przez Peskovicia bramki. Pepe, były piłkarz chorzowian, gola nie fetował.

Śląsk niby kontrolował spotkanie, ale po indywidualnych błędach pozwalał gospodarzom na zbyt wiele. Niezdecydowanie Celebana, który nie sięgnął piłki, sprawiło, że na czystej pozycji znalazł się Janoszka. Kelemen jednak błyskawicznie wyszedł z bramki, skrócił kąt i przyjął uderzenie na tors. Parę minut później omal nie zaskoczył go, podobnie jak w Zabrzu, Socha. Defensor chciał zgrać bramkarzowi piłkę do tzw. koszyczka, tymczasem ta o centymetry minęła lewy słupek bramki. Wreszcie tuż przed przerwą przy linii bocznej Spahić dał się ograć Lisowskiemu, który wrzucił piłkę na siódmy metr. Tam zaspał Celeban i pozwolił Janoszce trafić do siatki.

Był to tylko gol kontaktowy, gdyż w 31 minucie Mila wykonywał rzut wolny. To zagranie kapitanowi Śląska nie wyszło, ale tym razem dosyć przypadkowo piłka trafiła do Elsnera. Słoweniec lekko ją sobie podbił, a jego wspaniała przewrotka wylądowała w okienku bramki Peskovicia.

W przerwie trener Fornalik postawił na bardziej ofensywny wariant i kosztem defensywnego pomocnika, Marcina Malinowskiego, wprowadził na plac gry Jankowskiego. Młody napastnik strzelał jednak głównie na wiwat, a jego partner z ataku, Piech, nie trafił w bramkę z półobrotu. Chwilę później został zmieniony przez Olszara, który trzykrotnie stanął przed szansą na wyrównanie. Znakomicie bronił jednak Kelemen, który przed meczem odebrał nagrodę dla najlepszego piłkarza kwietnia w ekstraklasie. WKS w drugiej połowie skupiony był przede wszystkim na obronie, czasami nawet rozpaczliwej. Chorzowianie momentami zakładali hokejowy zamek, choć w końcówce ambitni wrocławianie potrafili sprytnie przetrzymać piłkę przy chorągiewce w narożniku boiska. Śląsk wygrał i w tabeli wyprzedza go już tylko Wisła, gdyż Jagiellonia i Lechia swoje mecze przegrały. Szkoda tylko, że za problematyczną żółtą kartkę za dyskusję z sędzią w niedzielnym spotkaniu z Arką zabraknie Sebastiana Mili.

Ruch Chorzów – Śląsk Wrocław 1:2 (1:2)
Bramki:
Janoszka 43 - Ćwielong 4, Elsner 32

Ruch: Pesković – Jakubowski (70 Nykiel), Djokić, Grodzicki, Szyndrowski, Grzyb, Malinowski (46 Jankowski), Lisowski, Janoszka, Komac, Piech (61 Olszar)
Śląsk: Kelemen – Gancarczyk, Celeban, Spahić, Socha (86 Wołczek), Ćwielong (90 Madej), Elsner, Sztylka, Sobota, Mila, Diaz (58 Szewczuk)

Żółte kartki: Komac, Janoszka – Spahić, Sztylka, Mila, Gancarczyk
Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok)
Widzów: 3000
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław