Wydarzenia

Ryszard Tarasiewicz wrócił ze stażu w Arsenalu

2009-01-23 08:49:05
Trener Śląska Wrocław Ryszard Tarasiewicz przez kilka dni podpatrywał pracę Arsna Wengera w Arsenalu Londyn. Szkoleniowiec WKS-u, co jest rzadkością, miał możliwość rozmowy w cztery oczy ze szkoleniowcem wielokrotnego mistrza Anglii.
Być może oprócz wyniesionych spostrzeżeń dotyczących funkcjonowania jednego z największych europejskich klubów, efektem wizyty będzie także transfer zawodników Śląska do Arsenalu!

Czy pobyt w Arsenalu spełnił trenera oczekiwania?
- Tak, można go uznać za bardzo udany. W środę bezpośrednio z lotniska zostałem odebrany przez pracownika klubu i udaliśmy się do ośrodka treningowego, któremu się przyglądałem. Zamieniłem tam parę słów z Arsnem Wengerem i umówiliśmy się na dłuższą rozmowę na piątek.

Jak przebiegła rozmowa z Francuzem?
- Zaprosił mnie do swojego gabinetu, gdzie rozmawialiśmy przez ponad godzinę. Pytałem o wiele rzeczy, ale nie mogę ujawniać wszystkiego, o czym Wenger mówił. Przede wszystkim interesowało mnie na jakich zasadach on funkcjonuje w klubie i okazało się, ze jest to boss pełną gębą. W praktyce decyduje o wszystkim. Chciałbym mieć taki wachlarz możliwości działania jak Wenger. W polskiej Ekstraklasie najbliżej takiego stylu pracy jest chyba Śląsk Wrocław. Dowiedziałem się także, że nie podaje on wcześniej składu meczowego, ale zawodnicy, którzy dzień przed meczem podczas treningu ubierają znaczniki mogą spodziewać się, że będą tworzyć wyjściowy skład. Nie odbiegamy jeśli chodzi o metody treningowe, natomiast różnicę widać w infrastrukturze. Piłkarze mają chociażby do dyspozycji stale pięciu fizjoterapeutów.

Jak wygląda ośrodek Arsenalu?
- Do dyspozycji jest 10 trawiastych boisk, w tym z podgrzewaną murawą, jest hala z pełnowymiarowym boiskiem. Jest to teren zamknięty i strzeżony. Nie ma możliwości, by na jego teren wjechał ktoś niepowołany. W planowaniu jego wyglądu brał udział sam Wenger. Zdziwiło mnie to, że wszystkie drużyny pierwsza i juniorzy trenują o tej samej porze. Wtedy, gdy jakiś zawodnik nie może ćwiczyć na przykład z powodu kontuzji, to jego miejsce zajmuje piłkarz z zaplecza i dzięki temu zawsze trenuje 22 zawodników. Ciekawym rozwiązaniem jest rozmieszczenie szatni. Mieszczą się one obok siebie, tak, że młodzi zawodnicy widzą i czują, że ta szatnia pierwszego zespołu jest w zasięgu, tuż za drzwiami. I analogicznie wygląda to w przypadku zespołów młodzieżowych. Podobna sytuacja jest na stołówce, gdzie drużyny siedzą niedaleko siebie i też są w zasięgu wzroku. To są małe rzeczy, ale powodujące, że zawodnik przez sam fakt bycia w takim klubie jest dowartościowany. Ciekawym rozwiązaniem jest też to, że nie ma wyznaczonej godziny obiadu. Piłkarze mogą przyjść na stołówkę w określonym przedziale czasu. Gdyby tak próbować wyobrazić sobie wielkość całego centrum treningowego, to możnaby przyrównać to do wielkości Stadionu Olimpijskiego razem z Polami Marsowymi i stadionem lekkoatletycznym.

O co jeszcze trener pytał Arsena Wengera?
- Interesował mnie mikrocykl treningowy. Widziałem rozpiskę i pod tym względem nie odstajemy od Brytyjczyków. Różni się tylko otoczka, bo zawodnicy przychodzą pół godziny wcześniej, piją kawę, rozmawiają ze sobą. Trzydzieści minut przed treningiem mają mieć wyłączone telefony komórkowe. Trenując myślą tylko o piłce, spotkania z dziennikarzami odbywają się tylko w czwartek i wtedy udzielane są wywiady. Jeśli chodzi o same zajęcia to w okresie przygotowawczym są po dwa treningi, a w czasie rozgrywek po jednym. Zdziwiło mnie, że gdy nie ma meczu w środku tygodnia, to piłkarze mają wolną niedzielę i poniedziałek. Wenger nie ma obaw co do ewentualnego przybrania zawodników na wadze, bo uważa, że jak piłkarz będzie chciał coś nieprofesjonalnego zrobić, to i tak to zrobi. Stosuje zasadę wzajemnego zaufania. Pytałem także o to, co powiedział Gallasowi, gdy odbierał mu opaskę kapitana. Odpowiedział, że uznał, że tak będzie lepiej dla drużyny i dla niego. Pytałem także o współpracę z asystentami, czy pyta ich o zdanie, czy zdarzają się duże różnice zdań.

Jakie jeszcze trener miał spostrzeżenia?
- Okazało się, że w przypadku meczów wyjazdowych zawodnicy mieszkają w pokojach jednoosobowych. Powoduje to, że częściej spotykają się na przykład w kawiarni, gdzie rozmawiają i wspólnie spędzają wolny czas. Ta cała otoczka funkcjonowania klubu dużo daje. Ma się uczucie przytulności i ciepła, chce się tam po prostu być.

Czy Wenger pamiętał trenera z czasów występów we Francji?
- Tak, powiedział, że byłem bardzo inteligentnym zawodnikiem i co rzadkie grałem dobrze obiema nogami, a także dysponowałem dobrym strzałem lewą nogą.

Czy jest zatem szansa na jakąś dłuższa współpracę z Arsenalem ?
- Prawdopodobnie niedługo do Wrocławia przyleci przedstawiciel klubu, żeby obejrzeć kilku naszych piłkarzy. Poleciłem bowiem kilku zawodników Śląska, którzy mają potencjał, by grać w klubie takim jak Arsenal.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław