Wydarzenia

Rzutem na taśmę

2010-10-16 20:10:48
Śląsk w tym sezonie nadal pozostaje bez zwycięstwa u siebie. Wrocławianie byli nawet o włos od porażki, lecz remis w meczu z Polonią Warszawa podopiecznym Oresta Lenczyka uratował w ostatniej minucie Przemysław Kaźmierczak.
Trener Śląska niespodziewanie postawił w bramce na Wojciecha Kaczmarka, a na ławce rezerwowych oprócz Mariana Kelemena zasiedli także wszyscy skrzydłowi WKS-u. Szkoleniowiec gości, Paweł Janas, też nie szczędził niespodzianek: linię pomocy Polonii tworzyli tylko Polacy, co zdarza się wyjątkowo rzadko. Niepokoić wrocławską obronę mieli Euzebiusz Smolarek, strzelec bramki dla kadry w meczu z Ekwadorem, wspierany przez doskonale znanego we Wrocławiu Janusza Gancarczyka.

Tuż po pierwszym gwizdku sędziego pogubiła się obrona Czarnych Koszul (paradoksalnie grających tego dnia na biało) i na czystą pozycję wyszedł Cristian Diaz. Argentyńczyk fatalnie się jednak pomylił i uderzył tak, że Gliwa bez problemu sparował piłkę do boku. Ta akcja była zapowiedzią falowych ataków Śląska. Blisko szczęścia byli Kaźmierczak i Celeban, którzy główkowali po dośrodkowaniach – odpowiednio – Wołczka i Mili. Aktywny był Vuk Sotirović, który szarpał i przepychał się ze stoperami warszawian, lecz brakowało mu, podobnie jak Diazowi, zimnej krwi. Serb najpierw nieczysto trafił w kozłującą futbolówką po zagraniu Kaźmierczaka, a następnie zaplątał się w dryblingu po przytomnym przerzucie Argentyńczyka.

Goście atakowali bez pasji. Groźnie pod bramką Kaczmarka było tak naprawdę tylko raz. Mierzejewski rozegrał dwójkową akcję ze Smolarkiem i stanął oko w oko z Kaczmarkiem. Bramkarz Śląska dobrze jednak skrócił kąt, a zza pleców reprezentanta Polski wybiegł Wołczek i zablokował próbę podcięcia piłki.

Po tej akcji tempo gry wyraźnie spadło, a drużynom brakowało animuszu. Śląsk pierwszą połowę zakończył jednak mocnym akcentem. W 42 minucie faulowany na połowie przeciwnika został Amir Spahić. Wrzutkę Sebastiana Mili zgrał na długi słupek Kaźmierczak, a próbujący ratować sytuację Łukasz Piątek wyręczył Piotra Celebana i pokonał własnego bramkarza. Kibice nie skończyli jeszcze fetować gola, gdy Vuk Sotirović stanął przed szansą podwyższenia wyniku. Serb chciał zakończyć akcję koronkowo i odegrał jeszcze do Mili. Ze strzałem kapitana Śląska problemów Gliwa nie miał.

W przerwie obaj trenerzy musieli mieć do swoich piłkarzy spore uwagi, co zaowocowało dwoma zmianami: Piątka zastąpił Bruno, a Sochę Gancarczyk. Oznaczało to, że po raz pierwszy bracia Gancarczykowie zagrają przeciwko sobie.

Początek nie był dla Marka udany, gdyż w prostej sytuacji minął się z piłką i do kontry ruszył Janusz. Gracz Polonii wyłożył piłkę Smolarkowi, który znajdował się na minimalnym spalonym. Goście przejęli inicjatywę, lecz czujny w obronie Śląsk nie pozwalał im na wiele. Aż do 60 minuty. Brzyski dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, a przytomnością w polu karnym wykazał się Dariusz Pietrasiak i strzałem głową doprowadził do wyrównania.

Po utracie bramki Śląsk się przebudził i przeniósł ciężar gry na połowę rywala. Kaźmierczak dograł z lewej strony do Sotirovicia, lecz Serb w doskonałej sytuacji strzelił zbyt lekko i prosto w Gliwę. Gdy golkiper Polonii popełnił z kolei błąd przy wyprowadzeniu piłki, pomylił się Mila, który chciał zdobyć gola sprytnym lobem. W 75 minucie te sytuacje się zemściły, a biernych graczy Śląska skarcił Bruno. Brazylijczyk przejął piłkę w środku pola, podprowadził ją kilkanaście metrów i przez nikogo nieatakowany uderzył sprzed pola karnego. Piłka odbiła się od słupka i po raz drugi wpadła do bramki Kaczmarka.

Wrocławianie rzucili się do odrabiania strat. Pośpiech nie był jednak dobrym doradcą, gracze WKS-u razili niedokładności ą i nie potrafili nawet podejść pod pole karne rywala. W końcówce Polonia jednak cofnęła się – był to duży błąd podopiecznych Pawła Janasa. Kibice, którzy przed ostatnim gwizdkiem sędziego opuścili stadion, mogą żałować. Mila wrzucił z rzutu wolnego piłkę w pole karne, a tam główkował Kaźmierczak, który przelobował Michała Gliwę.

Śląsk Wrocław – Polonia Warszawa 2:2 (1:0)

Strzelcy: Piątek – sam. (42.), Kaźmierczak (90.) – Pietrasiak (60.), Bruno (75.)

Śląsk Wrocław: Kaczmarek – Wołczek, Celeban, Fokuj, Spahić, Socha (46. M.Gancarczyk), Sztylka, Kaźmierczak, Mila, Sotirović (81. Sobota), Diaz (60. Gikiewicz)

Polonia Warszawa: Gliwa – Sokołowski, Dziewicki, Pietrasiak, Brzyski, Mierzejewski, Trałka, Rachwał, Piątek (46. Bruno), Gancarczyk (90. Tosik), Smolarek (60. Gołębiewski)

Sędziował: Tomasz Musiał
Widzów: 6000
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław