Wydarzenia

Sebastian Mila: Chcę wrócić na Narodowy w kwietniu

2012-03-02 15:24:40
- Z jednej strony szkoda, że nie zagrałem więcej. Ale z drugiej jestem zadowolony, że znalazłem się w tej wąskiej grupie zawodników wybranych z całego kraju - mówi po środowym występie w reprezentacji Polski kapitan Śląska Sebastian Mila.
Podczas środowego meczu reprezentacji Polski z Portugalią pojawiłeś się na murawie dopiero w 89 minucie. Pewnie liczyłeś na to, że dostaniesz od selekcjonera więcej czasu na pokazanie się?
Z jednej strony na pewno szkoda, że nie zagrałem więcej. Ale z drugiej to jest przecież reprezentacja Polski! Nie ma w niej miejsca na żadne dąsy. Trener po prostu podjął taką decyzję i należy ją uszanować. Przede wszystkim cieszę się z tego, że znalazłem się w tej wąskiej grupie zawodników wybranych z całego kraju. Miałem okazję potrenować z etatowymi reprezentantami, sprawdzić się na ich tle, zobaczyć kadrę od środka. Choć na boisku byłem zaledwie przez chwilę, to wracając do klubu czuję tę pozytywną energię, którą zawsze piłkarzom dostarcza zgrupowanie reprezentacji.

Miałeś okazję w ogóle okazję porozmawiać z selekcjonerem na swój temat?
Oczywiście. Rozmawialiśmy o moim funkcjonowaniu w Śląsku oraz o tym, na czym powinienem się koncentrować w kontekście kadry. Wiem, czego ode mnie oczekuje i będę robił wszystko, by być maksymalnie skoncentrowanym i przygotowanym na ewentualne dalsze powołania.

A jak wrażenia po pobycie na Stadionie Narodowym?
Świetne! Zrobił na mnie ogromne wrażenie. Długo nie mogłem uwierzyć, że taki obiekt stoi na naszej polskiej ziemi. Naprawdę perełka, na dodatek była na nim fantastyczna atmosfera. Czułem się wyjątkowo, gdy został odegrany Mazurek Dąbrowskiego. Takie chwile pamięta się do końca życia.

Może niedługo będziesz miał okazję wrócić na ten stadion, bo prawdopodobnie pod koniec kwietnia zostanie na nim rozegrany finał Pucharu Polski.
To jest nasz plan, by tak się stało. Mam nadzieję, że Śląsk zagra w tym meczu. Chciałbym, żeby nasza drużyna stworzyła wrocławskim kibicom możliwość wyjazdu na ten obiekt i wspólnego świętowania takiego ogromnego sukcesu, jakim byłby występ w finale tych prestiżowych rozgrywek i zdobycie trofeum.

Na zgrupowanie pojechałeś zaraz po przegranym meczu z Legią. Dzięki temu szybciej zapomniałeś o tej wpadce?
Nie do końca. Przez te kilka dni pobytu w Warszawie byłem blisko dziennikarzy, którzy często pytali mnie o to spotkanie i nie dawali mi o nim zapomnieć. Mimo to musiałem szybko się przestawić. Na zgrupowaniu trzeba było walczyć dalej, nie mogłem roztrząsać tej porażki tak, jak to w tym czasie robili koledzy w klubie. Spotkanie z Legią było dla nas trudne. Po takim wyniku w Łodzi na pewno nie będzie nam lekko. Wspieramy się jednak wzajemnie i wierzymy, że następne mecze pójdą już po naszej myśli.

To jaki macie plan na niedzielne spotkanie z Widzewem w Łodzi?
Obojętnie w jakim stylu, ale wygrać. Nawet jeśli zagramy brzydko, to najważniejszy będzie końcowy wynik. Mam nadzieję, że wszyscy rozumieją, że na tym etapie nie liczy się już styl, ale kolejne trzy punkty.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław