Wydarzenia

Sebastian Mila: Chcemy wygrać dla naszych kibiców

2010-05-14 16:03:59
Przed ostatnim meczem sezonu rozmawiamy z pomocnikiem wrocławskiej drużyny Sebastianem Milą.
W ostatnim meczu odnieśliście pierwsze zwycięstwo w tym roku. Zarówno kibice jak i Wy długo musieliście na tę wygraną czekać.
Rzeczywiście, ta runda nie ułożyła się tak, jak sobie założyliśmy. Zwycięstwa cały czas nam się oddalały, choć w niektórych meczach byliśmy bardzo blisko zdobycia kompletu punktów. Na szczęście w ubiegły wtorek wreszcie przyszedł taki moment, że – choć już dwukrotnie przegrywaliśmy – to potrafiliśmy się podnieść i wygrać. Udowodniliśmy tym samym, że jesteśmy bardzo zmotywowani i mocni psychicznie.

W spotkaniu z Odrą strzelił Pan dwie bramki i zaliczył asystę. I to w dużej mierze Panu należą się gratulacje za wygraną w tym meczu.
W drużynie pełnię taką rolę, że rzeczywiście mam najbliżej do bramki i dużo akcji przechodzi przeze mnie. Jednak zawdzięczam to tylko i wyłącznie swoim kolegom, którzy asekurują mnie i pozwalają na to, żebym mógł konstruować akcje ofensywne. Gdy przyjmuję gratulacje, to zawsze dzielę się nimi z resztą zespołu.

Po wygranej do sobotniego meczu z pewnością przystępujecie w lepszych nastrojach?
Zawsze jest tak, że drużyna, która wygrywa, nabiera pewności siebie. Na treningach widać, że po zwycięstwie złapaliśmy pewien luz – taki sami, jaki mieliśmy w tamtym sezonie i który pozwoli nam jutro sięgnąć po trzy punkty. Nie ciąży już nad nami pasmo niewygranych meczów u siebie czy na wyjeździe. Zwycięstwo pomogło nam się odblokować. Wszyscy są optymistycznie nastawieni. Ostatnie mecze pokazały, że idziemy w dobrym kierunku: z Piastem strzeliliśmy dwie bramki i byliśmy blisko zwycięstwa, w derbach z Zagłębiem zremisowaliśmy 1:1, teraz wygraliśmy z Odrą. Szkoda więc, że ten sezon już się kończy.

Jakie elementy dominowały na dzisiejszym treningu?
Tak jak zawsze dzień przed meczem, mieliśmy małą rozgrzewkę, zabawy z piłką. Ćwiczyliśmy stałe fragmenty gry w defensywie i ofensywie. Trener zwracał uwagę obrońcom, w jaki sposób mają się zachowywać, kiedy drużyna przeciwna ma rzuty wolne lub rożne. W ofensywie trenowaliśmy także parę elementów, którymi chcemy zaskoczyć Arkę. Zajęcia zakończyliśmy krótką, siedmiominutową gierką, żeby poczuć piłkę i trochę pobiegać.

Ostatni mecz z Arką zakończył się wynikiem 1:1. Jedynego gola dla Śląska strzelił właśnie Pan. Teraz jest szansa na powtórkę i powiększenie dorobku strzeleckiego.
Byłoby bardzo miło. Nie ulega wątpliwości, że fajnie się strzela bramki i fajnie się z nich cieszy razem z całą drużyną. Dobro zespołu stawiam jednak na pierwszym miejscu. Jeżeli tylko któryś z zawodników będzie lepiej ustawiony albo strzeli zwycięską bramkę, to będę się z niej cieszył jak ze swojej własnej.

Jest Pan teraz w bardzo dobrej dyspozycji. Kibice jednak wciąż czekają na obiecaną bramkę z rzutu wolnego.
No tak… Ciąży nade mną ta bramka z rzutu wolnego. Na swoją obronę mogę tylko powiedzieć, że ostatnio nie mieliśmy zbyt dużo okazji do bicia wolnych z mojej pozycji. Nie ulega jednak wątpliwości, że muszę nad tym elementem popracować. Jeśli nie uda mi się zdobyć w ten sposób bramki w meczu z Arką, to na pewno w przyszłym sezonie postaram się jakąś drużynę z tego wolnego ukąsić.

Arka jest osłabiona przez kartki i kontuzje. Trzeba to wykorzystać i wywalczyć trzy punkty. Nie będzie łatwo, bo gdynianie bronią się przed spadkiem i na pewno nie odpuszczą.
Zgadza się, Arka jest teraz pod ścianą. Wiemy coś na ten temat, bo sami jeszcze niedawno byliśmy w takiej sytuacji. Ale gdynianie są na fali, bo wygrali dwa ostatnie szalenie ważne mecze. Wszyscy spisali ich na straty, ale mimo wszystko podnieśli się z tego. Teraz mają mecz z nami, który może zagwarantować im utrzymanie w lidze. Niestety dla nich, my im w tym nie pomożemy, przede wszystkim dlatego, że nie gramy dla innej drużyny, bo to nie jest w naszej naturze. Gramy po to, aby wygrać spotkanie, żeby uszanować naszych kibiców oraz ciężką pracę, którą włożyliśmy w tę rundę.

Kto według Pana zostanie mistrzem? Lech czy Wisła?
Przed sezonem stawiałem na Wisłę Kraków. Uważam, że wygra ostatnie spotkanie z Odrą Wodzisław, natomiast jeśli Lech przepuści taką okazję…to nie chciałbym być w ich skórze. To byłaby gorzka pigułka do przełknięcia. Lech już jednak raczej nie odpuści.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław