Wydarzenia

Sebastian Mila: Najlepszy prezent na Mikołajki

2011-12-06 16:52:18
Sebastian Mila po wielu latach przerwy wraca do reprezentacji Polski. - Czuję taką samą radość jak wtedy, gdy otrzymałem pierwsze powołanie - mówi kapitan Śląska, który ma na koncie 28 meczów w kadrze naszego kraju.
Czekałeś, czekałeś i się doczekałeś. Pamiętasz jeszcze, kiedy po raz ostatni wystąpiłeś w meczu reprezentacji Polski?
Oczywiście, to było w sierpniu 2006 roku w towarzyskim spotkaniu przeciwko Danii. Potem byłem jeszcze powołany na mecze eliminacyjne do mistrzostw Europy z Finlandią i Serbią, ale w żadnym z nich nie załapałem się do osiemnastki.

Minęło zatem aż 5,5 roku od Twojego ostatniego kontaktu z reprezentacją. Wierzyłeś, że to powołanie jednak w końcu nadejdzie?
Przede wszystkim ogromnie się cieszę, że w końcu przyszło. Lepszego prezentu na Mikołajki nie mogłem sobie wyobrazić. To dla mnie wielka radość, chyba porównywalna z tą, jaką odczuwałem, gdy po raz pierwszy dostałem powołanie do reprezentacji prowadzonej przez Zbigniewa Bońka. Traktuję to dzisiejsze wydarzenie nie tylko jako nagrodę indywidualną i spełnienie marzeń, ale przede wszystkim wyróżnienie dla Śląska Wrocław.
A wracając do pytania. Czy wierzyłem? Chyba każdy sportowiec wierzy, że kiedyś mu się to przytrafi. Jestem w dobrym wieku dla piłkarza, choć zdaję sobie sprawę, że pewnie każdy dwudziestodziewięciolatek tak mówi (śmiech). Przyznaję, że zależało mi na tym powołaniu. Dla selekcjonera to była z pewnością trudna decyzja. Mam dla niego ogromny szacunek, że choć początkowo mnie nie widział w reprezentacji, to jednak zmienił zdanie i postanowił dać mi szansę. Myślę, że niewielu byłoby stać na taki ruch. Zrobię wszystko, by dobrze wypaść podczas zgrupowania w Turcji. Nie chciałbym, by po meczu z Bośnią i Hercegowiną ktoś powiedział, że Mila tylko niepotrzebnie zabrał komuś miejsce w kadrze.

Chcesz dobrze wypaść, bo liczysz na występ podczas Euro?
Absolutnie o tym nie myślę. Chcę dobrze się pokazać, znowu reprezentować nasz kraj, ponownie usłyszeć hymn Polski. Proszę mi wierzyć, kadra to jest naprawdę coś fantastycznego, trudno to nawet opisać słowami. Nigdy nie wierzę piłkarzom, którzy mówią, że nie zależy im na powołaniu do reprezentacji. Jednak podchodzę do tego spokojnie, nie robię sobie żadnych nadziei ani planów na przyszłość. Te powołanie, moje i kolegów, traktuję bardziej jako swego rodzaju nagrodę za ciężką pracę, jaka nasza drużyna wykonała w tym roku i przede wszystkim za fantastyczne efekty tej pracy. A co będzie później, to już będzie zależało tylko od nas.

Wspomniałeś o kolegach. Oprócz Ciebie do Turcji pojedzie niemal rekordowa liczba piłkarzy Śląska – Piotr Celeban, Waldemar Sobota i Rafał Gikiewicz. Czterech kadrowiczów to naprawdę dużo, choć pewnie można by się pokusić o wskazanie jeszcze innych graczy WKS-u, którzy zasłużyli na powołanie.
Rzeczywiście, jest nas sporo i na pewno będzie nam dzięki temu raźniej. Ale przyznaję, że mam jeszcze kilku swoich kandydatów do gry w reprezentacji. Widzę ich na co dzień, wiem, jak dobrymi są zawodnikami i wierzę, że mogliby sporo wnieść do naszej kadry. Nie jest jednak moją rolą udzielanie rad selekcjonerowi. Zdaję sobie sprawę, że nie mógł powołać reprezentacji złożonej tylko z piłkarzy Śląska. Mam nadzieję, że w przyszłości także inni nasi gracze dostaną szansę sprawdzenia się w drużynie narodowej.

Chyba największą niespodzianką było powołanie dla Rafała Gikiewicza. Ciebie też zaskoczyło?
Raczej nie. Kiedy przed rokiem przychodził do Śląska, nie był zagrożeniem dla Mariana Kelemena. Ale dzięki dobrej pracy trenera bramkarzy Tomka Hryńczuka zrobił naprawdę duży krok do przodu. Zresztą widać, że trener Hryńczuk dobrze pracuje z golkiperami w Śląsku – pod jego okiem Marian jest najlepszym zawodnikiem na tej pozycji w lidze, a Wojtek Kaczmarek tuż po transferze do Cracovii też trafił do kadry, tak jak dzisiaj Rafał. To naprawdę o czymś świadczy. A wracając do Rafała – tak jak to często w sporcie bywa, wykorzystał kontuzję Mariana i broni naprawdę świetnie.

Z kolei powołanie dla Piotra Celebana raczej nie było zaskoczeniem dla nikogo…
W żadnym stopniu. To najbardziej bramkostrzelny obrońca naszej ligi. Dla każdej drużyny taki defensor to skarb. Jest tak pracowity, że można się przy nim nabawić kompleksów (śmiech). Cieszę się, że ponownie dostał powołanie, bo jestem przekonany, że taki profesjonalista może dać naszej reprezentacji dużo dobrego.

Ostatni z grona graczy Śląska powołanych do kadry to Waldemar Sobota – człowiek, który w ostatnim czasie zrobił chyba największy postęp ze wszystkich graczy WKS-u.
Zgadzam się w stu procentach. Półtora roku temu Waldek grał jeszcze w I lidze, a teraz jest jednym z najlepszych na swojej pozycji w ekstraklasie . Fantastycznie, że dostrzegł to także selekcjoner. Waldek ma naprawdę gigantyczny talent. Razem z innymi starszymi piłkarzami powtarzamy mu, że dzięki ciężkiej pracy może osiągnąć naprawdę wiele. Moim zdaniem może być nie tylko świetnym graczem na polskie warunki, ale również na europejskie. Powołanie do reprezentacji to krok właśnie w tym kierunku i na pewno doda mu skrzydeł.

Z kolei Sebastian Mila będzie w tej kadrze jednym z najbardziej doświadczonych zawodników. Kto wie, może w pewnym momencie zobaczymy Cię na boisku nie tylko biegającego w biało-czerownej koszulce, ale także z kapitańską opaską na ramieniu?
To byłby dopiero paradoks. Kiedyś już dostąpiłem tego zaszczytu, w meczu z Estonią w Ostrowcu Świętokrzyskim. Myślę jednak, że to wyróżnienie przypadnie raczej komuś z graczy, którzy z kadrą trenera Smudy są dłużej, na przykład Rafałowi Murawskiemu, Grześkowi Wojtkowiakowi czy Tomkowi Jodłowcowi. Tak jak mówiłem wcześniej - podchodzę do tego bardzo spokojnie, choć nie ukrywam, że jestem bardzo szczęśliwy, że wracam do kadry.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław