Wydarzenia

Sebastian Mila: Rozgrzejemy kibiców nasza grą

2009-11-06 14:42:52
Po podliczeniu punktów oddawanych przez kibiców po każdym ligowym meczu okazało się, tytuł najlepszego zawodnika we wrześniu przypadł Sebastianowi Mili, który uzyskał 2219 punktów. Na podium znaleźli się także Tadeusz Socha (2152) i Amir Spahić (2030). Poniżej prezentujemy zapis rozmowy z laureatem.
Po zsumowaniu ocen wystawianych przez kibiców w głosowaniu na Piłkarza Meczu po każdym spotkaniu Śląska okazało się, że największym dorobkiem punktowym może pochwalić się Sebastian Mila. Tytuł najlepszego piłkarza września zaskoczył?
Pewnie, że jest to zaskoczenie. To były moje pierwsze mecze po kontuzji, po kilkumiesięcznej przerwie od gry. Moje zaangażowanie na boisku były stuprocentowe, natomiast precyzja podań jeszcze nie stała na optymalnym poziomie. To duże wyróżnienie, które mobilizuje i jednocześnie deprymuje przed kolejnymi meczami. Cieszy docenienie przez kibiców, ale teraz muszę za to zaufanie odpłacić się postawą na boisku.

Cofnijmy się w czasie do początku października. Zaczęło się od porażki 1:3 z Wisłą.
Przy okazji tego meczu od razu nasuwa mi się na myśl czerwona kartka Piotra Celebana. Klasowa drużyna Wisły w takich sytuacjach nie daje sobie wyrwać punktów. Po stracie zawodnika, a później bramki, z takim zespołem gra się naprawdę ciężko.

Po zejściu Celebana nastąpiły roszady w ustawieniu. Przez pewien czas grałeś jako jedyny napastnik!
Nie wiem czy kiedykolwiek wcześniej mi się to zdarzyło. Jeszcze walczyć przeciwko takiej parze stoperów jak Marcelo i Głowacki, to tym bardziej było mi ciężko. Szukaliśmy różnych wariantów, ale grając w osłabieniu nie było łatwo o bramki. Nawet trener po meczu powiedział, że przegraliśmy z klasową drużyną, która zasłużyła na zwycięstwo. W jedenastu musielibyśmy mieć naprawdę bardzo dobry dzień i trochę szczęścia, żeby wygrać, a co dopiero grając w dziesięciu.

Potem czekał was wyjazd do Bełchatowa. Niestety nie udało się wrócić do Wrocławia choćby z punktem, a kibice i dziennikarze zaczęli wyliczać, który to już mecz bez zwycięstwa.
Wtedy pojawiła się mała presja i choć nie pokazywaliśmy tego na zewnątrz, to w głębi duszy gdzieś w nas to siedziało. Każdy chce wygrywać, to normalna rzecz. Ten mecz nie ułożył się dla nas dobrze. Chcieliśmy pokazać się z dobrej strony po porażce z Wisłą i przywieźć punkty, ale się nie udało. Była tam liczna grupa kibiców, która nas wspierała, dlatego tym bardziej szkoda.

Były jednak szanse na bramki – po zagraniach Sebastiana Mili.
Dwa razy dobrze dośrodkowywałem ze stałych fragmentów gry i Sebek Dudek dobrze znajdował się w polu karnym. Gdyby po jego główkach piłka wpadła do siatki, to byłoby ciekawie.

Przyszedł wreszcie czas na derby. Mecz, w którym nastąpiło przełamanie i wygrana 2:0 z Zagłębiem
To była bardzo ważny potyczka. Po raz kolejny w mojej przygodzie z piłką wziąłem udział w takim wydarzeniu. Derby to jest fajny mecz, bardzo lubię w takich spotkaniach grać, kiedy te emocje sięgają zenitu. Piłkarze w takich potyczkach wykrzesują z siebie maksimum możliwości. Cieszę się, że przeżyłem to po raz kolejny, tym razem we Wrocławiu.

Ze swojej gry chyba także możesz być zadowolony, po twoich dwóch podaniach koledzy trafiali do siatki.
Zdecydowanie tak, przełamaliśmy się jako zespół, a także ja osobiście. Mam nadzieję, że teraz moja forma będzie tylko rosnąć. Po końcowym gwizdku byłem zadowolony ze swojej gry. Fajnie, że Vuk wrócił do gry, strzelił gola i dobrze wyczuł moje podanie. Takie sytuacje cieszą.

W tygodniu przed meczem trener zmienił mikrocykl treningowy i w środę mieliście wolne. Czy to pomogło wam w sferze fizycznej, czy bardziej psychicznej?
Cały czas trenerowi tłumaczę, że to był strzał w dziesiątkę i powinien tego się trzymać, ale coś go nie mogę przekonać (śmiech). Podobno w Arsenalu kiedyś była podobna sytuacja i wtedy piłkarze w tygodniu dostali wolny dzień i to pomogło. My nabraliśmy po tej przerwie świeżości i chęci do gry. W meczu z Zagłębiem widać było jak mecz się zaczął, że nie chcieliśmy, by się skończył. To był ważny moment dla nas, no i po raz kolejny zadziałał trenerski nos.

Na zakończenie miesiąca walczyliście we Wronkach, gdzie doznaliście porażki 0:1, ale po bardzo dobrej grze.
Też tak uważam. Niestety za samą dobrą grę nie otrzymuje się punktów. Widać jednak progres, trener, dziennikarze i kibice to zauważyli. Złapaliśmy drugi oddech i teraz przed nami pięć ostatnich meczów. Po nich będziemy mogli powiedzieć, czy nasza dotychczasowa zdobycz punktowa po prostu nie jest efektem takiego, a nie innego ułożenia terminarza.

Myślisz, że komplet 15 punktów jest realny?
Jasne, że tak. Jest to realne i na pewno za każdym razem wyjdziemy na murawę z myślą o trzech punktach. Z resztą nawet jeśli naszym przeciwnikiem jest ktoś teoretycznie silniejszy, to także na boisko wybiegamy z myślą o wygranej. Mam nadzieję, że zdobędziemy teraz tyle punktów, by przed zimą Śląsk zajmował miejsce w tabeli odpowiadające naszym możliwościom, tak by kibice byli zadowoleni.

W sobotę czeka was potyczka z Piastem, w którym piłkarze narzekają na problemy zdrowotne.
Piast ma swoje problemy, ale wiele zespołów ma podobne trudności. Myślę, że to ich tylko jeszcze bardziej zmobilizuje. Przecież nawet jeśli szansę dostaną rezerwowi, to zagrają z olbrzymim zaangażowaniem, by udowodnić swoją wartość. Nie można się spodziewać łatwego meczu, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby trzy punkty nie zostały na Oporowskiej

Poza tym doskonale to znacie, bo w zeszłym sezonie gdy wielu piłkarzy się rozchorowało zremisowaliście w Poznaniu z Lechem.
Dokładnie, była taka sama sytuacja. Graliśmy na wyjeździe z teoretycznie silniejszym przeciwnikiem i bez wielu zawodników. Zagrało kilku zmienników, zaprezentowali się z bardzo dobrej strony i wywalczyliśmy dobry rezultat.

Ostatnio pogoda nie sprzyja długiemu przebywaniu na świeżym powietrzu. Pewnie dla zawodników nie jest przyjemnością trenować w takich warunkach.
Przyjemnie jest wychodzić na boisko jak jest ciepło i słonecznie. Dlatego mówiłem rodzicom, że powinniśmy mieszkać w Hiszpanii. Niestety musimy być gotowi na warunki pogodowe jakie są w Polsce, dlatego jak najszybciej trzeba zaadaptować się do tej zmiany, że już pogoda jest bardziej zimowa, niż letnia. Jeszcze maksymalnie kilkanaście dni zajmie wszystkim przystosowanie się do tych warunków. To na pewno też nie są najlepsze warunki dla kibiców, ale mam nadzieję, że my będziemy naszą grą rozgrzewać kibiców na trybunach.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław