Wydarzenia

Sebastian Mila: Śląsk to inteligentna drużyna

2012-03-20 17:23:03
- W środę czeka nas trudne spotkanie, ale nie poddajemy się i walczymy o awans - mówi przed rewanżowym meczem z Arką Gdynia kapitan Śląska Sebastian Mila.
Niemal każdy mecz można interpretować na dwa sposoby – wygrali, bo zagrali świetnie, albo wygrali, ale tylko dlatego, że rywal był słaby. Jak było w waszym przypadku w meczu z Cracovią?
Szczerze mówiąc, sam się nad tym zastanawiałem. Pamiętam wyjazdowy mecz Cracovii z Legią Warszawa i wtedy padł tam remis 0:0. I na dodatek Cracovia grała w osłabieniu. Mimo to zagrała bardzo dobry mecz i wywiozła ceny punkt. W meczu z nami nie miała takiej możliwości, bo zdominowaliśmy rywala od początku. Zgadza się, Cracovia nie gra o najwyższe cele, może się wydawać mniej wymagającym przeciwnikiem, ale ja uważam, że przede wszystkim to my zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, byliśmy bardzo dobrze dysponowani i dlatego nie daliśmy im żadnych szans. Oni od pierwszej minuty wiedzieli, że nie są w stanie nic z nami ugrać.

Wszystkie media dookoła trąbią, że to mecz przełomowy Śląska, że Śląsk wraca do walki o mistrzostwo. A jak wy myślicie w szatni?
Rozmawiamy o naszej grze po każdym meczu. Ja powiem tylko tyle, że w niedzielę wszystko robiliśmy tak samo jak przed poprzednimi spotkaniami. Mobilizowaliśmy się, bo to był trudny moment dla nas. Nie było łatwo psychicznie być w stu procentach gotowym na to spotkanie, ale jednak się udało. To jest pozytyw i dowód, że w zespole są inteligentni ludzie i potrafią sobie w takich sytuacjach radzić. A jak będzie dalej? Wierzę, że już tylko dobrze i bardzo dobrze.

Teraz mecz z Arką w Pucharze Polski. Spotkanie bardzo trudne, bo nie chodzi o samą wygraną, ale o wygraną odpowiednią ilością goli.
Zgadza się, to będzie bardzo trudny dla nas mecz. Patrząc na to, jak Arka zagrała w pierwszym meczu i patrząc na wynik, czeka nas bardzo trudne spotkanie. Ale nie poddajemy się i walczymy o awans. Wszystko jest możliwe. Nie będzie łatwo, ale piłka nożna to piękna dyscyplina właśnie między innymi dlatego, że nigdy nic nie można przewidzieć do końca.

Nie będziecie podświadomie oszczędzać sił na ligowy mecz z Lechem Poznań?
Mamy szeroką kadrę i możemy zagrać jedno i drugie spotkanie w mocnym składzie. To po pierwsze. A po drugie – zostało bardzo mało meczów do końca sezonu i nie ma już na co oszczędzać sił. Do rozegrania mamy raptem osiem spotkań ligowych plus te pucharowe. To można spokojnie połączyć bez straty dla jednego lub drugiego.

Zawsze mówiłeś, że dla Ciebie mecze z Arką są wyjątkowe, bo jesteś fanem Lechii Gdańsk. Teraz też tak będzie?
Oczywiście. Bardzo chciałem jechać do Gdyni i zagrać w tym pierwszym spotkaniu. Trener podjął jednak inną decyzję. Jak będzie w środę? Nie wiem, bo jeszcze decyzji nie ma, ale bardzo bym chciał zagrać. Poza tym, te mecze z Arką przeważnie mi dobrze wychodziły.

Chyba w ciemno bierzecie taki scenariusz, jaki miał ostatni mecz poprzedniego sezonu, kiedy także graliście z Arką i wygraliście 5:0?
Bierzemy Diaza, wystawiamy go i on się rozprawi z Arką. W końcu wtedy strzelił im trzy gole (śmiech). A tak na poważnie: wszystko jest możliwe. Teraz Arka jest w innej sytuacji i my jesteśmy w innej sytuacji. Nie będzie łatwo taki wynik powtórzyć, ale nie można tego wykluczyć. Tak jak mówiłem wcześniej, to jest piłka nożna i wszystko może się zdarzyć.

Mecz może się ułożyć różnie. Nie ma obawy, że w przypadku potknięcia odezwą się stare demony sprzed meczu z Cracovią?
Nie ma takiej obawy. Zwycięstwo z Cracovią oczyściło nasze głowy i jeden nieudany mecz nie jest w stanie tego zepsuć. To się zbierało przez parę kolejek, a nawet okres przygotowawczy, kiedy ten balonik był dmuchany. Teraz to pękło, oczyściliśmy się i nic nie jest nam w stanie zabrudzić ponownie głowy. Jestem o to spokojny.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław