Wydarzenia

Sebastian Mila: Z Lechem trudniej niż z Legią

2011-03-30 15:06:26
W rozmowie z naszym serwisem Sebastian Mila opowiada o zbliżającym się meczu z Lechem, murawie przy Bułgarskiej i wpływie reprezentacyjnych powołań na formę w spotkaniach ligowych.
Wasz piątkowy rywal – Lech – jest z pewnością trudnym przeciwnikiem, wciąż marzącym o obronie mistrzowskiego tytułu. Z drugiej strony Śląsk nie przegrał od dwunastu meczów z rzędu i udowodnił, że nawet faworyci do tytułu muszą się z wrocławską drużyną liczyć.
Jedną sprawę trzeba postawić jasno – Lech bez wątpienia jest w tym momencie trudniejszym rywalem niż Legia. W końcu to aktualny mistrz Polski, dla którego mecz ze Śląskiem jest istotny przede wszystkim dlatego, że dzięki wygranej może doskoczyć do czołówki i wciąż zachować realną szansę na obronę tytułu. Lechici z pewnością zdają sobie sprawę, że potknięcie w piątkowym meczu nieco skomplikuje ich sytuację w tabeli. I jeszcze jedno – w tym sezonie już wiele drużyn z Europy dość boleśnie przekonało się, jak mocny jest Lech przed własną publicznością. Braga, Manchester City, Juventus – te i inne zespoły poległy przy Bułgarskiej, i to bardzo wyraźnie. Lech u siebie nie przegrywa, rzadko remisuje i bez wątpienia jest to bardzo groźna drużyna.

Zgadza się, choć akurat wymienione przez Ciebie ekipy z zagranicy przegrywały nie tylko z samym Lechem, ale także z zimową aurą i fatalną murawą. Teraz mamy już ładną pogodę, a od poniedziałku na stadionie przy Bułgarskiej leży nowa trawa.
Nas to tylko cieszy. Nowa murawa z pewnością pomoże stworzyć lepsze widowisko. Śląsk jest drużyną, która nie kopie, a gra w piłkę. Jesteśmy w dobrej dyspozycji, w drużynie panuje świetna atmosfera, którą stworzyły nie tylko wyniki, ale przede wszystkim świadomość poparcia, jakiego udzielają nam nasi kibice. To wszystko sprawia, że chcemy wywieźć punkty z Poznania.

Kiedy Śląsk odpoczywał, wielu podstawowych piłkarzy Lecha podróżowało po świecie ze swoimi reprezentacjami. To może mieć jakiś wpływ na postawę drużyn w piątkowy wieczór?
Miejmy nadzieję, że ta sytuacja nie pozostanie bez wpływu na formę naszych rywali. Jednak nie przeceniałbym tego faktu. W moim przypadku w pierwszym meczu po powrocie z kadry zawsze grało mi się wyjątkowo. Człowiek był taki „napompowany”, pewny siebie i świadomy swojej wartości.

Wspominałeś, że Lech dzięki zwycięstwu w piątek może dołączyć do ścisłej czołówki. Sytuację da się jednak odwrócić – to Śląsk, mający przecież tyle samo punktów co Lech, wygrywając może nawet wskoczyć na pudło. Myślicie w ogóle o takim scenariuszu?
Odpowiem tak – teraz jesteśmy w dobrej dyspozycji i nieźle stoimy w tabeli. Nie zapominajmy jednak, że to był dla nas bardzo trudny sezon, szczególnie na początku. Atakowano nas bez pardonu i wróżono ciężką walkę o uniknięcie degradacji. Nie wierzono w nas, dlatego teraz nie widzę sensu w składaniu jakichkolwiek deklaracji na temat awansu do europejskich pucharów. Dla nas obecnie liczy się zdobywanie punktów z meczu na mecz. A na koniec sezonu zobaczymy, co nam to przyniesie.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław