Wydarzenia

Sebino Plaku: Śląsk to dla mnie duży krok w karierze

2013-06-06 15:03:14
- Cieszę się, że znów będę współpracował z trenerem Stanislavem Levym. To naprawdę świetny fachowiec - mówi nowy napastnik Śląska Sebino Plaku.
Jak to się stało, że trafiłeś do Śląska?
Największa w tym zasługa Stanislava Levego. Był moim trenerem w Skënderbeu Korçë, więc dobrze zna moje możliwości i najwyraźniej stwierdził, że taki zawodnik jak ja przyda mu się w Śląsku. Mogę mu być tylko wdzięczny, że pamiętał o mnie i cieszę się, że znowu będziemy mieli okazję współpracować. To naprawdę świetny fachowiec.

To dla Ciebie duży krok w karierze?
Oczywiście. Miałem już okazję zobaczyć Śląsk na żywo, podczas spotkania z Lechem Poznań. Wiem, jaki ta drużyna ma pomysł na futbol, jaki styl i rytm gry preferuje. Byłem naprawdę pod wrażeniem tego, co piłkarze Śląska pokazywali wtedy na boisku. Wiem również, że polska liga jest silna. Występy tutaj są dla mnie sporą szansą na rozwój i osiągnięcie kolejnych sukcesów.

Miałeś oferty również z innych klubów niż Śląsk?
Tak, ale od początku najpoważniejszą opcją był da mnie wrocławski klub. Olbrzymim magnesem był oczywiście trener Levy. Chciałem też ponownie spróbować sił poza Albanią. Mówię ponownie, gdyż miałem już okazję grać przez rok w Norwegii. Wtedy jednak mi nie wyszło. To była dla mnie ogromna zmiana. Wszystko było inne, łącznie z tym, że rozgrywaliśmy mecze na sztucznej nawierzchni. Teraz jestem bardziej dojrzały i lepiej przygotowany do takiego wyjazdu. Chcę doświadczyć czegoś nowego, co sprawi, że stanę się lepszym piłkarzem.

Oglądając mecz z Lechem widziałeś dla siebie miejsce na boisku?
To nie jest tak, że przychodzę do Śląska, pokazuję palcem na jakiegoś piłkarza i mówię, że od dzisiaj będę grał na jego pozycji. Jestem nowym zawodnikiem w drużynie i zdaję sobie sprawę, że dopiero muszę zapracować na swoją pozycję ciężką pracą na treningach podczas okresu przygotowawczego.

To zapytam inaczej - jakim napastnikiem jesteś? Trener Levy w wielu wywiadach powtarzał, że szuka przede wszystkim szybkiego i zwrotnego atakującego.
Jak widać, nie jestem typem wysokiego i silnego napastnika, który gra tyłem do bramki. Myślę, że szybkość jest moim atutem. Lubię się rozpędzić, wpaść na wolne pole i strzelić na bramkę lub podać do lepiej ustawionego partnera. Zamiast jednak mówić o sobie, wolałbym swoje możliwości pokazać na boisku.

W poprzednim sezonie zdobyłeś 10 goli. To dużo czy mało jak na ligę albańską?
Nie jest to zły rezultat, choć na pewno stać mnie na więcej. Mój życiowy rekord to piętnaście bramek w sezonie. Nie jestem typowym łowcą goli, który porusza się wyłącznie w polu karnym i czeka na podania. Potrafię też rozegrać piłkę.

Jaki zawodnik Śląska podczas meczu z Lechem zrobił na Tobie największe wrażenie?
Oczywiście Sebastian Mila. Zresztą cały czas miałem wrażenie, że skąd go znam. Gdy po meczu dowiedziałem się, że to właśnie był Sebastian, przypomniałem sobie, że swego czasu zetknęliśmy się w Norwegii, gdy występował w Valerendze Oslo. Oprócz niego spodobała mi się gra Waldemara Soboty. Ale pozostali zawodnicy też dobrze się zaprezentowali. Widać, że najsilniejszą bronią Śląska jest kolektyw.

A co powiesz o meczowej otoczce?
Kibice Śląska byli wspaniali! Przed przyjściem na stadion obejrzałem w intrenecie kilka filmów z ich oprawami, ale muszę przyznać, że to, co zobaczyłem na miejscu, przerosło moje oczekiwania. Uważam, że kibice są najważniejszym elementem futbolu, bez nich cały nasz wysiłek nie ma sensu. Zawsze miałem dobry kontakt z kibicami klubów, w których grałem. Tak było choćby w Korçë, gdzie fani bardzo mnie wspierali. Jestem im za to wdzięczny. Mam nadzieję, że tak samo będzie we Wrocławiu.

Wspomniałeś, że polska liga jest silna. Co wiesz na temat naszego futbolu?
Interesuję się piłką nożną, więc oczywiście potrafię wymienić kilku polskich piłkarzy występujących w silnych europejskich klubach. Wiem również, że Polska była współorganizatorem ubiegłorocznych mistrzostw Europy, na potrzeby których wybudowano piękne stadiony, w tym ten we Wrocławiu. Zdaję sobie także sprawę, że przede mną grali tutaj inni Albańczycy, m.in. Edgar Cani. Reszty dowiem się z czasem. Na pewno przed pierwszym treningiem będę jeszcze sprawdzał w internecie informacje o waszym kraju.

A jak podoba Ci się Wrocław?
Nie miałem zbyt wiele czasu, by poznać miasto, ale to, co zobaczyłem, bardzo mi się spodobało. Na pewno sprowadzę się tutaj z narzeczoną. Zamierzam również rozpocząć naukę polskiego. Co prawda znam angielski, ale poważnie podchodzę do gry w Śląsku, więc to zrozumiałe, że muszę znać język kraju, w którym mieszkam i pracuję. Nauczyłem się już nawet pierwszego zwrotu w waszym języku - „pada deszcz”. Przez cały mój pobyt we Wrocławiu lało i wszyscy w kółko powtarzali to sformułowanie (śmiech).
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław