Śląsk II: Bolesna lekcja w Krakowie

- To nie był mecz na 1:6 - skomentował sobotnie spotkanie trener Śląska, Krzysztof Wołczek. I trudno się z tym nie zgodzić, tym bardziej, że wrocławianie znakomicie rozpoczęli potyczkę w Krakowie. W 5. minucie Jakub Zawadzki zagrał prostopadle w pole karne do Bartosza Marchewki, a ten z bliska pokonał golkipera Garbarni.

 

Radość piłkarzy WKS-u zbyt długo nie trwała, bo już w 13. minucie arbiter podyktował faul za zagranie ręką Mariusza Pawelca. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Bartłomiej Purcha i pewnym strzałem pokonał Maksymiliana Boruca. Obie ekipy dały sobie po "razie" i mecz się wyrównał. Remis utrzymywał się w pierwszej połowie, a także w pierwszych fragmentach drugiej odsłony.

 

W 59. minucie zawodnik Garbarni, Michał Feliks dostał piłkę z prawego skrzydła i mimo asysty obrońcy zdołał uderzyć z linii pola karnego. Futbolówka zaskoczyła wrocławskiego bramkarza i ku jego rozpaczy zatrzepotała w siatce. Osiem minut później było już 3:1. Arbiter podyktował jedenastkę dla miejscowych uznając, że walka bark w bark ze strony wrocławskiego defensora była zbyt mocna, a tym razem karnego wykorzystał Daniel Morys.

 

Ostatnie trzy gole padły już w końcówce - najpierw po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę głową do własnej bramki skierował Adrian Bukowski, a następnie bramki strzelali - po indywidualnych błędach piłkarzy Śląska II - Wojciech Słomka i Michał Klec. Choć dodajmy, że przy piątym trafieniu sędzia główny zignorował sygnalizację sędziego o pozycji spalonej, ale naturalnie wyniku meczu by to nie zmieniło.

 

Śląsk przegrał pierwszy mecz w sezonie, a szansa na rehabilitację w następnej kolejce - na Oporowską przyjedzie Pogoń Grodzisk Mazowiecki. Początek tego spotkania w sobotę, 4 września, o godzinie 12.