Wydarzenia

Śląsk kończy doskonałą passę Jagiellonii (relacja)

2011-03-08 22:08:23
Śląsk po dobrej grze zremisował na wyjeździe z Jagiellonią 1:1. Podopieczni Oresta Lenczyka przerywali tym samym doskonałą passę białostocczan, którzy do tej pory na swoim stadionie zanotowali siedem zwycięstw z rzędu.
Lech Poznań, Wisła Kraków, Polonia Warszawa, Zagłębie Lubin, Cracovia, Polonia Bytom i GKS Bełchatów – to pełna lista drużyn, które w tym sezonie już poległy w Białymstoku. Dopiero Śląsk znalazł receptę na skutecznie grających do tej pory Jagiellończyków. Skończyło się na remisie, ale równie dobrze wrocławianie mogli wywieźć z Podlasia komplet punktów.

Od początku wtorkowego spotkania Śląsk prezentował się bardzo dobrze. Ekipa trenera Oresta Lenczyka przede wszystkim była bardzo pewna w defensywie, stwarzała sobie także niezłe sytuacje pod bramką Grzegorza Sandomierskiego. Sporo zamieszania na połowie rywali robił zwłaszcza Piotr Ćwielong – tak jak w 12 minucie, gdy dośrodkował z lewej strony prosto na głowę Sebastiana Mili. Kapitan WKS-u wyskoczył jednak zbyt nisko i piłka – zamiast do bramki – przeleciała nad poprzeczką.

Jagiellonia w tym fragmencie gry rzadko zmuszała Mariana Kelemena do poważnych interwencji. Bramkarz Śląska tak naprawdę został zmuszony do większego wysiłku tylko w 23 minucie, kiedy strzał Luki Pejovicia z ostrego kąta odbił się jeszcze od Tadeusza Sochy i niemal zmylił słowackiego golkipera.

Wrocławianie coraz śmielej atakowali. W 32 minucie Przemysław Kaźmierczak zdecydował się na zaskakujący strzał niemal z linii środkowej, piłka przeleciała nad Sandomierskim i w niezbyt wielkiej odległości minęła słupek bramki gospodarzy. Sześć minut później Kaz był już skuteczniejszy – po dośrodkowaniu Ćwielonga uderzył technicznie sprzed linii pola karnego i wyprowadził Śląsk na prowadzenie.

– W poprzednich meczach uderzałem mocno, a piłki z reguły przelatywały obok słupków. Dlatego musiałem coś zmienić – mówił potem najskuteczniejszy w tym sezonie strzelec WKS-u, tłumacząc się, skąd wziął się pomysł na zmianę techniki strzału.

Do przerwy wrocławianie mogli zdobyć jeszcze dwie bramki, jednak najpierw Ćwielong uderzył tuż przy słupku, a nastepnie w te same okolice posłał piłkę Mila.

Po zmianie stron Śląsk nadal atakował. Już kilka minut po wznowieniu spotkania Mila przez nikogo nieatakowany wpadł w pole karne, lecz jego próbę odegrania do Łukasza Gikiewicza przeciął Pejvoić. Z biegiem czasu gospodarze zaczęli przeprowadzać coraz groźniejsze akcje. Bliscy szczęścia byli zwłaszcza w 55 minucie, gdy Marcin Burkhardt wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale zamiast strzelać odegrał jeszcze do Hermesa. Pomocnik rywali położył Kelemena na ziemi, lecz jego wrzutka została wybita na aut przez wracającego Dariusza Sztylkę.

W 62 minucie doszło do najbardziej kontrowersyjnej sytuacji w meczu. Mariusz Pawelec usiłował w polu karnym Śląska wybić piłkę Tomaszowi Kupiszowi. Pomocnik Jagiellonii wywrócił się, a sędzia – po konsultacji z asystentem – dość nieoczekiwanie wskazał na jedenasty metr. Rzut karny pewnie wykorzystał Tomasz Frankowski, dając nadzieję swojej drużynie na odwrócenie losów tego spotkania.

Śląsk jednak zupełnie nie przejął się stratą prowadzenia i w dalszym ciągu dążył do zdobycia drugiej bramki. W 71 minucie ładny strzał Waldemara Soboty Sandomierski wybił na róg. Młody bramkarz w ostatnich minutach meczu wyrósł zresztą na bohatera Jagiellonii, broniąc w efektowny sposób groźne strzały Cristaina Diaza i Przemysława Kaźmierczaka.

Do końca pojedynku wynik jednak nie uległ już zmianie. Jagiellonia po raz pierwszy w tym sezonie nie zdobyła kompletu punktów na własnym stadionie. Z kolei Śląsk pod wodzą Oresta Lenczyka w dalszym ciągu pozostaje niepokonany w lidze!

Jagiellonia Białystok – Śląsk Wrocław 1:1 (0:1)
Bramki:
Frankowski 62-karny – Kaźmierczak 38

Jagiellonia: Sandomierski – Norambuena, Skerla, Kijanskas, Pejović – Kupisz, Hermes, Grzyb, Essomba (46 Seratlić) – Burkhardt (69 Lato) – Frankowski (86 Pawłowski).
Śląsk: Kelemen – Socha, Celeban, Fojut, Pawelec – Sobota (83 Diaz), Sztylka, Kaźmierczak, Mila, Ćwielong (70 Gancarczyk) – Ł. Gikiewicz (66 Jezierski).

Żółte kartki: Kijanskas – Fojut, Gikiewicz, Sobota
Sędziował: Robert Małek (Zabrze)
Widzów: 6000
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław