Wydarzenia

Śląsk w dobrym stylu kończy obóz w Nymburku

2010-10-08 16:42:02
W dobrych humorach piłkarze Śląska wracali do Wrocławia. Na zakończenie zgrupowania w Nymburku pokonali 2:0 Bohemians Praga.
Bohemians 1905 Praga, trzynasty zespół czeskiej Ekstraklasy, stanął na drodze piłkarzy Śląska w sparingu rozegranym w ostatnim dniu zgrupowania w Nymburku. Wrocławianie przystąpili do tego pojedynku po trzech dniach ciężkich zajęć. Jak sami twierdzili, dostali w tym czasie od nowego trenera WKS-u mocno w kość. Zmęczenie nie przeszkodziło im jednak w odniesieniu pewnego zwycięstwa nad ekipą ze stolicy Czech.

Trener Orest Lenczyk postanowił nieco poeksperymentować ze składem. Na prawej obronie postawił na Marka Gancarczyka, który do tej pory w swojej zawodowej karierze występował na pozycji bocznego pomocnika lub napastnika. Z kolei na ławce rezerwowych usiedli zawodnicy, którzy w ostatnim pojedynku ligowym z Wisłą grali od pierwszej minuty, m.in. Sebastian Mila, Przemysław Kaźmierczak, Krzysztof Wołczek, Cristian Diaz czy Marian Kelemen.

Czesi, choć w piątek wystąpili w optymalnym zestawieniu, od początku meczu mieli spore problemy ze stworzeniem sobie dogodnych sytuacji strzeleckich. Na dobrą sprawę w pierwszej połowie tylko dwa razy na poważnie zagrozili bramce strzeżonej przez Wojciecha Kaczmarka. W 8 minucie Jan Moravec po szybkiej kontrze posłał piłkę obok słupka, a tuż przed przerwą silne uderzenie Jirego Kaufmana z dystansu w efektownym stylu wybronił golkiper Śląska.

Wrocławianie zdecydowanie przeważali i byli bliżsi zdobycia prowadzenia. Już w 4 minucie Vuk Sotirović ładnie przedarł się prawą stroną, ale dośrodkował zbyt mocno i Łukasz Gikiewicz nie był w stanie sięgnąć piłki. Kwadrans później Gikiewicz powinien był trafić, gdy po rajdzie prawą flanką Gancarczyk wrzucił mu piłkę wprost na głowę. Chwilę później podobną akcję lewą stroną przeprowadził Amir Spahić, ale tym razem w polu karnym zabrakło piłkarza Śląska, który zamknąłby dośrodkowanie. Pod koniec pierwszej połowy gra się zaostrzyła, czego efektem była czerwona kartka, którą ujrzał Jarosław Fojut za nerwową reakcję na ostry atak jednego z rywali.

Po przerwie doszło do kilku zmian w składzie wrocławian. Na boisku pojawili się Wołczek, Diaz, Mila i Ulatowski, a Gancarczyk powędrował do drugiej linii. Akcje Śląska zaczęły się jeszcze bardziej zazębiać. Sygnał do ataku dał Diaz, którego sprytne uderzenie głową przeszło tuż nad poprzeczką. Chwilę później ekipa Oresta Lenczyka mogła się już cieszyć z prowadzenia. Po rzucie rożnym Mili główkował Gikiewicz, bramkarz fenomenalnie obronił, ale wybił piłkę prosto pod nogi Celebana, który ryzykując kontuzję zdobył pierwszą bramkę. Mocno przy tym ucierpiał, dlatego trener, nie chcąc ryzykować poważniejszego urazu, wprowadził w jego miejsce młodego Dawida Abramowicza.

Wrocławianie nadali prowadzili grę, a efektem ich dominacji było drugie trafienie. Mila świetnie dograł do Gikiewicza, sprowadzony latem napastnik usiłować dograć do lepiej ustawionego Diaza, ale tor lotu piłki przeciął jeden z rywali i futbolówka wpadła do bramki obok zaskoczonego golkipera. Do końca meczu wynik, mimo kilku niezłych okazji, już się nie zmienił.

Bohemians 1905 Praga – Śląsk Wrocław 0:2 (0:0)
Bramki:
Celeban 54, Cseh 76-samobójcza

Śląsk: Kaczmarek – Gancarczyk, Celeban (61 Abramowicz), Fojut (46 Wołczek), Spahić – Szewczuk (46 Ulatowski), Sztylka, Madej (66 Kaźmierczak) – Ćwielong (46 Mila) – Sotirović (46 Diaz), Gikiewicz.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław