Wydarzenia

Śląsk wiceliderem Ekstraklasy! (relacja z meczu)

2011-05-14 21:18:07
Kibice, którzy na stadionie przy Oporowskiej nie mogli obejrzeć spotkania Śląska z GKS-em Bełchatów, mają czego żałować. Z wyniku 1:2 do przerwy wrocławianie wyszli zwycięsko, pokonując gości 4:2. Dzięki trzem punktom WKS awansował na drugie miejsce w tabeli!
Na początku meczu to przyjezdni byli stroną przeważającą, ale wrocławianie już po pierwszej groźnej akcji ofensywnej wyszli na prowadzenie. W 14. minucie Marek Gancarczyk przedarł się prawą stroną boiska, dośrodkował do Tomasz Szewczuka, piłkę ręką zagrał Marcin Drzymont i sędzia bez wahania podyktował rzut karny. Skutecznym egzekutorem jedenastki był Sebastian Mila i wydawało się, że Śląsk będzie spokojnie kontrolował to spotkanie grając konsekwentnie w defensywie. Niestety, już chwilę później było 1:1. Grzegorz Fonfara z prawego skrzydła zagrał do niepilnowanego Marcina Żewłakowa, który z bliska głową pokonał Mariana Kelemena.

Konsekwencji brakowało także tuż przed końcem pierwszej połowy, gdy w polu karnym Dawid Nowak wygrał pojedynek z Mariuszem Pawelcem i zdobył swojego trzecia gola w trzecim kolejnym spotkaniu. Taki wynik do przerwy zmusił trenera Lenczyka do dwóch zmian – od początku drugiej połowy na boisku pojawili się Piotr Ćwielong i Cristian Diaz. Zmiana ustawienia na bardziej ofensywne okazała się na tyle skuteczna, że już po chwili Śląsk odmienił losy tego meczu.

W 51. minucie mieliśmy niemalże kopię akcji, po której padł pierwszy gol dla GKS-u – po krótkim rozegraniu wrzutu z autu piłka trafiła w pole karne do Tomasz Szewczuka, który nie miał problemów z pokonaniem Łukasza Sapeli. Wrocławianie nie zdążyli nacieszyć się doprowadzeniem do remisu, a raptem kilkadziesiąt sekund później wyszli na prowadzenie. Diaz wykorzystał niefrasobliwość obrońców przy wyprowadzeniu piłki z własnej połowy, przejął futbolówkę i w sytuacji sam na sam z golkiperem gości pewnie umieścił piłkę w siatce.

Druga odsłona tego meczu diametralnie różniła się od tej pierwszej. Śląsk w szatni przeszedł niesamowitą metamorfozę – pomimo szybkiego objęcia prowadzenia wrocławianie dłużej utrzymywali się przy piłce, a bezradni bełchatowianie w żaden sposób nie potrafili zagrozić bramce Kelemena. W doliczonym czasie gry gości dobił Diaz, który po zagraniu Ćwielonga wykończył kontrę Śląska. Argentyńczyk ciesząc się ze zdobycia swojej drugiej bramki ściągnął koszulkę, za co został po raz drugi upomniany drugą żółtą kartką i musiał zejść z boiska, ale nie będzie to miało żadnych konsekwencji w perspektywie kolejnych spotkań, które będą decydować o przepustce do gry w europejskich pucharach.

Śląsk Wrocław - GKS Bełchatów 4:2 (1:2)
Bramki:
Mila 11-karny, Szewczuk 51, Diaz 52, 90+1 – Żewłakow 14, Nowak 39

Śląsk: Kelemen – Socha, Celeban, Fojut, Spahić (46 Ćwielong) – Gancarczyk, Łukasiewicz, Elsner, Mila, Madej (46 Diaz) – Szewczuk (75 Sztylka)
GKS: Sapela - Fonfara, Drzymont, Lacić, Popek (58 Małkowski) – Nowak, Komołov (76 Zawodziński), Mysiak, Cetnarski (71 Kuświk), Da Silva – Żewłakow

Żółte kartki: Gancarczyk, Diaz - Drzymont, Mysiak, Popek, Cetnarski
Czerwona kartka: Diaz (Śląsk, 90-za drugą żółtą)
Sędzia: Robert Małek (Śląski ZPN)
Widzów: mecz bez udziału publiczności
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław