Wydarzenia

Śląsk Wrocław - Lecha Poznań (zapowiedź)

2009-06-15 10:07:36
W piłce nożnej najważniejsze są emocje, a tych na stadionie przy ulicy Oporowskiej w sobotnie popołudnie pewno nie zabraknie. Zespół trenera Ryszarda Tarasiewicza zmierzy się z Lechem Poznań, jednym z faworytów do wywalczenia mistrzowskiego tytułu. Kolejorz, zajmujący obecnie trzecią pozycję w lidze, jeżeli chce zachować realne szanse na ostateczny triumf, przede wszystkim nie może przy Oporowskiej przegrać. Z kolei Śląsk, grając bez takiej presji na wynik, na pewno będzie chciał udowodnić, że należy mu się miejsce w ligowej czołówce. To, że wrocławianie potrafią grać przeciwko Lechowi, udowodnili w rundzie jesiennej, gdy zdziesiątkowani przez choroby i kontuzje zremisowali przy Bułgarskiej 1:1.
Do niedawna kandydatem numer jeden do zdobycia pierwszego miejsca w Ekstraklasie był właśnie Lech. Głównie za sprawą sukcesów w Pucharze UEFA, w którym gracze trenera Franciszka Smudy doszli aż do III rundy. Poznaniacy liderowali także w lidze, ale rundy wiosennej nie mogą zaliczyć do udanych. Pozbawiony wzmocnień Kolejorz w ośmiu meczach zdobył 12 punktów i spadł na trzecie miejsce w tabeli. Zmorą graczy z Wielkopolski stały się remisy, których zanotowali w całym sezonie już 9, ustępując w tej statystyce jedynie Śląskowi, który dzielił się punktami z rywalami 11 razy. Ostatnie spotkanie ligowe Lech wygrał prawie miesiąc temu z Piastem Gliwice, strzelając zwycięską bramkę już w doliczonym czasie gry. To właśnie pod koniec spotkań Kolejorz ratował remisy w meczach przeciwko Legii, ŁKS-owi i Górnikowi, a także potrafił zwyciężyć GKS Bełchatów, więc wrocławianie będą musieli być skoncentrowani do ostatniego gwizdka sędziego. Obie drużyny przystąpią do sobotniego spotkania osłabieni brakiem kluczowych zawodników. Śląsk będzie musiał poradzić sobie bez kontuzjowanych Sebastiana Mili i Jarosława Fojuta oraz pauzującego za kartki Krzysztofa Wołczka. Trener Smuda nie będzie miał do dyspozycji Bartosza Bosackiego, Grzegorza Wojtkowiaka i Ivana Djurdjevicia. To znacząco komplikuje i tak słabą sytuację kadrową Lecha, który co prawda pozyskał w przerwie zimowej kilku piłkarzy, ale żaden z nich nie wywalczył sobie miejsca w podstawowym składzie. W dodatku poznaniacy w środę rozegrali aż 120 minut półfinałowego meczu Remes Pucharu Polski przeciwko Polonii Warszawa, w którym o awansie Lecha do finału zadecydowały dopiero rzuty karne. W regulaminowym czasie gry i po dogrywce był remis 1:1 – to był już piąty mecz z rzędu Lecha, zakończony właśnie takim rezultatem. Podopieczni trenera Smudy, mając zaledwie dwa dni na regenerację, na pewno w meczu przeciwko Śląskowi nie będą jeszcze w pełni sił. Z kolei na taki problem piłkarze z Wrocławia narzekać nie mogą. WKS miał dokładnie tydzień na przygotowanie się do pojedynku z Lechem i na pewno każdy dzień został należycie przepracowany. Kolejnym atutem Śląska będzie oczywiście własne boisko i gorący doping publiczności. Przy Oporowskiej w tym sezonie tylko zespoły Piasta Gliwice i Polonii Warszawa zdobyły komplet punktów. Na podobny wyczyn liczy Lech i zrobi wszystko w tym kierunku. Obie ekipy grają ofensywnie i widowiskowo – emocje gwarantowane. Śląsk Wrocław – Lech Poznań 27. kolejka Ekstraklasy 9. maja, godz. 16:15
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław