Wydarzenia

Śląsk Wrocław – Lechia Gdańsk (zapowiedź)

2010-03-12 15:33:36
Na trybunach przy Oporowskiej w sobotni wieczór trwać będzie fiesta zaprzyjaźnionych kibiców obu drużyn. Na placu gry mecz przyjaźni nie wchodzi jednak w rachubę, gdyż zarówno Śląsk, jak i Lechia, wciąż czekają na pierwsze w tym roku ligowe zwycięstwo.
Gdańszczanie najpierw bezbramkowo zremisowali w Wodzisławiu Śl., by tydzień później podzielić się punktami z warszawską Polonią. Bramkę na wagę remisu zdobył dla biało-zielonych Olegs Laizans, łotewski pomocnik ściągnięty tej zimy ze Skonto Ryga. Z kolei piłkarze Ryszarda Tarasiewicza także zaczęli wiosnę od wyniku 0:0 (w Bytomiu), lecz w kolejnym meczu poszło im gorzej. Z Wrocławia komplet punktów wywiozła bowiem Jagiellonia – na dwie bramki białostoczan honorowym trafieniem odpowiedział tylko Piotr Celeban.

- Po tym falstarcie zrobimy wszystko, żeby w sobotę wygrać i jestem przekonany, że będzie lepiej niż tydzień wcześniej – zapowiada pomocnik Śląska Piotr Ćwielong. – Choć oczywiście Lechia to dobra drużyna, a do tego młoda – dodaje po chwili popularny Pepe.

Po spotkaniu z Jagiellonią na zespół Ryszarda Tarasiewicza spadła fala krytyki. Wrocławscy piłkarze byli tamtego dnia słabo dysponowani, ale nie rozpamiętują porażki i koncentrują się tylko na najbliższym pojedynku. - Nie jesteśmy załamani – przekonuje Ćwielong. - Po prostu przegraliśmy, ale wiemy, że stać nas na lepszą grę. Będziemy chcieli to pokazać w sobotę – bagatelizuje gracz WKS-u.

Poziom prezentowany przez wrocławską ekipę być może wzrośnie dzięki piłkarzom, którzy po absencji wracają do gry. Sebastian Dudek odcierpiał już karę za żółte kartki, a Krzysztof Ulatowski i Tomasz Szewczuk wznowili treningi po przebytych urazach. Trener Tarasiewicz nadal jednak nie będzie mógł skorzystać z Antoniego Łukasiewicza. Tydzień temu powodem były kartki, teraz pomocnik WKS-u zmaga się z kontuzją – boli go mięsień przywodziciela.

W komfortowej sytuacji jest opiekun gdańszczan Tomasz Kafarski. W Lechii wszyscy są już zdrowi i nikt nie musi pauzować za kartki. W tej sytuacji miejsca w kadrze meczowej zabrakło dla Marko Bajicia i Jakuba Zabłockiego. W ciemno można za to obstawiać, że na boisko przy Oporowskiej od pierwszej minuty wybiegną bramkarz Paweł Kapsa, pewny punkt obrony Hubert Wołąkiewicz oraz liderzy środka pola Łukasz Surma i Paweł Nowak (z Polonią nie zagrał z powodu kartek).

Kafarski może dowoli wybierać także wśród napastników, gdyż w tej formacji do dyspozycji ma pięciu równorzędnych zawodników. Mimo wszystko najgorzej stoją akcje byłego gracza Śląska Macieja Kowalczyka, któremu wkrótce kończy się kontrakt. Miejsce na szpicy powinno się za to znaleźć dla Tomasza Dawidowskiego. Wychowanek Lechii, który przez lata zmagał się z wieloma kontuzjami, po pobycie we Wronkach i w Krakowie wrócił do swojego macierzystego klubu i odzyskał radość z gry w piłkę.

Jesienią w Gdańsku było 1:1 po bramkach Marka Gancarczyka (wciąż przechodzi rehabilitację po zerwaniu więzadeł) i Macieja Rogalskiego z rzutu karnego. Podobny wynik padł w obu meczach w poprzednim sezonie. Te pojedynki łączy jednak nie tylko rezultat, ale także wspaniała atmosfera na trybunach, którą tworzą kibice obu zaprzyjaźnionych klubów.

- To będzie dla kibiców wyjątkowy mecz i ich zachęcać do przyjścia na Oporowską nie trzeba – stwierdza Ćwielong. – My – piłkarze – nie potraktujemy go jednak jak meczu przyjaźni, tylko jak każdy ligowy pojedynek, który trzeba wygrać – zapowiada nowy nabytek Śląska.

Mecz Śląska z Lechią Gdańsk zostanie rozegrany w sobotę, 13 marca, o godzinie 19.15 na stadionie przy ul. Oporowskiej. Rozjemcą spotkania będzie Sebastian Jarzębak z Bytomia.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław