Stanislav Levy: W rewanżu czeka nas sporo pracy

Stanislav Levy (trener Śląska): Obecnie czytam biografię Pepa Guardioli, w której pisze, że trener już pięć minut po końcowym gwizdku musi myśleć o następnym meczu. Dlatego już teraz się zastanawiam, co nas czeka w ekstraklasie w niedzielę. Wracając do meczu - widzieliśmy dwie drużyny, które dobrze grały w piłkę. Nasz rywal pokazał, że jest dobrym zespołem, a jeśli chcemy awansować, to czeka nas jeszcze sporo roboty. Przed nami bardzo trudne 90 minut w rewanżu. Widziałem już Club Brugge w akcji u siebie i zdaję sobie sprawę, że są bardzo niebezpieczni.

Na początku sezonu drużyna musi wejść w rytm. Z Jagiellonią nie mieliśmy do dyspozycji w pełni sprawnego Sebastiana Mili, który miał problemy zdrowotne. Chcieliśmy rotować składem, bo zdajemy sobie sprawę, ile nas jeszcze czeka meczów. Na wynik ostatniego ligowego starcia miała wpływ krótka ławka. Ale i tak w tamtym meczu pokazaliśmy charakter, że wróciliśmy do gry i niewiele nam zabrakło do remisu.

Nigdy nie osiągniesz maksimum, bo wtedy dalsza praca nie ma sensu. Nie możesz być zadowolony z tego nawet kiedy wygrywasz, bo zadowolenie to krok do tyłu. Musimy w każdym spotkaniu i na każdym treningu pracować na sto procent.