Wydarzenia

Stolica zdobyta (relacja z meczu)

2011-03-11 23:52:09
Śląsk utarł nosa kandydatowi do mistrzostwa i wygrał z Legią przy Łazienkowskiej 2:1. Trzy punkty dały wrocławianom przepiękne gole Przemysława Kaźmierczaka i Sebastiana Mili. Dla gospodarzy trafił Ariel Borysiuk.
Trener Orest Lenczyk zaskoczył zestawieniem wyjściowej jedenastki, w której znaleźli się dawno niewidziani od pierwszej minuty Marek Gancarczyk i Tomasz Szewczuk. Z kolei mecz na ławce rezerwowych rozpoczęli Waldemar Sobota i Łukasz Gikiewicz. Po pauzie za żółte kartki do składu warszawian kosztem Alejandro Cabrala wrócił Ariel Borysiuk i była to jedyna zmiana w Legii w porównaniu do derbowego pojedynku z Polonią.

Już w 7 minucie Borysiuk odwdzięczył się Maciejowi Skorży za okazane zaufanie. Młody pomocnik gospodarzy skorzystał z błędu Tadeusza Sochy, który po dośrodkowaniu Manu głową wybił piłkę przed pole karne. Tam nabiegł na nią Borysiuk i uderzył z woleja, a przysłonięty Kelemen nie miał szans na skuteczną interwencję.

Gracze WKS-u byli oszołomieni tak złym początkiem, co skrzętnie chciała wykorzystać Legia. Gdyby Radović i Manu wykazali się większą precyzją, gospodarze podwyższyliby wynik. Wrocławianie długo wchodzili w mecz, ale jak już weszli, to z przytupem. W 27 minucie Mila wykonał rzut wolny. Warszawianie wybili piłkę do boku, a tam niespodziewanie w roli prawoskrzydłowego wystąpił Dariusz Sztylka. Jego dośrodkowanie wspaniałym wolejem zamknął Przemysław Kaźmierczak i Wojciech Skaba musiał sięgnąć do siatki. Asystent chwilę później doznał kontuzji, więc na boisku pojawił się... Gikiewicz. Pozycję defensywnego pomocnika zajął równie niespodziewanie Szewczuk.

Drugą połowę od mocnego uderzenia zaczął tym razem Śląsk. Ćwielong zgrał głową piłkę Mili, a kapitan zielono-biało-czerwonych fantastycznie uderzył w długi róg swoją słabszą, prawą nogą. Przy Łazienkowskiej zapanowała konsternacja, ale równie gorąco zrobiło się na ławce wrocławian. Trenerzy Śląska w trybie przyspieszonym przywołali z rozgrzewki Antoniego Łukasiewicza, skutki twardej gry odczuł bowiem Szewczuk.

Legia rzuciła się do odrabiania strat. Jej gra ofensywna była jednak chaotyczna, a defensywna Śląska poukładana. Kontry wrocławianom nie przychodziły z taką łatwością jak w Białymstoku, ale w 70 minucie Ćwielong ograł w szesnastce Rzeźniczaka, który ratował się faulem. Do piłki ustawionej na wapnie podszedł Kaźmierczak. Wiatru w żagle dostali jednak gospodarze, gdyż gracz Śląska przeniósł piłkę nad poprzeczką.

W końcówce Śląsk zamurował bramkę. Kilka razy ciśnienie kibicom obu drużyn musiało skoczyć, zwłaszcza gdy Kelemen naprawiał swój błąd odbijając strzał Chinyamy, ale wynik podopieczni Oresta Lenczyka dowieźli do końca. W nagrodę mogli cieszyć się z grupą 1400 kibiców WKS-u z pierwszego wiosennego zwycięstwa.

Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 1:2 (1:1)
Bramki:
Borysiuk 7 - Kaźmierczak 28, Mila 49

Legia: Skaba - Rzeźniczak, Astiz, Komorowski, Wawrzyniak - Manu, Borysiuk (68 Wolski), Vrdoljak, Radović (46 Ogbuke), Kucharczyk - Hubnik (59 Chinyama).
Śląsk: Kelemen - Socha, Fojut, Celeban, Pawelec - Gancarczyk (78 Sobota), Sztylka (39 Ł. Gikiewicz), Kaźmierczak, Mila, Ćwielong - Szewczuk (57 Łukasiewicz).

Żółte kartki: Manu, Wolski - Kaźmierczak
Sędziował: Dawid Piasecki (Słupsk)
Widzów: 15000

W 71. minucie Przemysław Kaźmierczak nie wykorzystał rzutu karnego (uderzył nad bramką).
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław