Wydarzenia

Świąteczny punkt w Chorzowie

2010-04-03 22:43:41
Wrocławianie wywalczyli na trudnym terenie przy ulicy Cichej jeden punkt. Mimo bezbramkowego remisu, obie drużyny stworzyły ciekawe widowisko. Bardziej zadowolony z rezultatu może być jednak WKS, który przyjechał na Górny Śląsk bez kilku podstawowych zawodników.
To jednak nie przeszkodziło podopiecznym Ryszarda Tarasiewicza w stawieniu czoła faworyzowanemu Ruchowi. Niebiescy są rewelacją bieżącego sezonu, a punkt zdobyty w Wielką Sobotę pozwolił im, po zwycięstwie Lecha nad Legią, wskoczyć na podium. W Chorzowie liczyli jednak na więcej.

W składzie gospodarzy zabrakło defensywnego pomocnika Gabora Straki, ale trener Waldemar Fornalik ma spore pole manewru i do gry desygnował Michała Pulkowskiego, który z dobrej strony pokazał się już tydzień temu w spotkaniu z Cracovią. Po kontuzjach do defensywy Niebieskich wrócili Macej Sadlok i Krzysztof Nykiel, a za zdobywanie bramek miał odpowiadać niezawodny ostatnio duet Sobiech-Zając.

W gorszej sytuacji był trener Śląska. Tarasiewicz nie mógł skorzystać z usług aż sześciu kluczowych piłkarzy, którzy pauzowali z powodu kartek lub kontuzji. Z tego powodu wycofał do defensywy Sztylkę, na prawej obronie ustawił Celebana, a na szpicę powrócił Szewczuk. Po raz pierwszy wiosną w pierwszym składzie wybiegł Krzysztof Ulatowski.

W pierwszej połowie bramki mogły paść po akcjach Sebastiana Mili i Wojciecha Grzyba. Pomocnik Śląska dwukrotnie uderzał z rzutu wolnego. Za pierwszym razem futbolówka trafiła w poprzeczkę, a dobitka jego imiennika Dudka w słupek bramki Pilarza. W drugiej próbie piłka odbiła się od słupka, pleców chorzowskiego golkipera i wyszła na rzut rożny. Skrzydłowy Niebieskich najpierw przegrał pojedynek sam na sam z Kelemenem, a minutę później w podobnej sytuacji nie trafił bramkę.

Śląsk kontrolował grę i trzymał jedenastkę Ruchu daleko od własnej bramki. Sytuacje rywale w drugiej odsłonie stwarzali głównie po indywidualnych błędach w obronie piłkarzy z Wrocławia. Kiks Pawelca i strata Łukasiewicza nie przyniosły jednak negatywnych konsekwencji. Podobnie w przypadku błędów w kryciu, które chcieli wykorzystać Janoszka i Świerblewski. Gdyby nie Kelemen, miejscowi świętowaliby dzisiaj zdobycie kompletu punktów. Bramkarz WKS-u popisał się jednak ekwilibrystyczną paradą i brawurowo wybronił uderzenie młodego „Ecika”. Z kolei rezerwowy Świerblewski zmarnował „setkę”, gdy będąc nieobstawionym na piątym metrze, fatalnie spudłował po dośrodkowaniu Sobiecha.

Kilka efektownych, zespołowych akcji przeprowadził także Śląsk. Po ciekawie rozegranym rzucie wolnym Dudek i Szewczuk zostali w ostatniej chwili zablokowani. Bramkę Pilarza bombardowali także Ulatowski i ponownie Szewczuk. Przed dobrą okazją stanął wprowadzony z ławki Przemysław Łudziński, który uprzedził obrońcę gospodarzy i omal nie zamienił na bramkę dogrania Madeja. Wielka Sobota należała jednak do golkiperów.

Ruch Chorzów - Śląsk Wrocław 0:0

Ruch: Pilarz – Nykiel, Grodzicki, Stawarczyk, Sadlok, Grzyb, Baran, Pulkowski (86. Lisowski), Janoszka (83. Świerblewski), Sobiech, Zając (72. Piech)

Śląsk: Kelemen – Celeban, Sztylka, Pawelec, Wołczek, Madej, Ulatowski, Łukasiewicz (75. Łudziński), Dudek, Mila, Szewczuk

Żółte kartki: Nykiel, Sadlok, Janoszka – Wołczek, Szewczuk

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock)

Widzów: 8500
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław