Wydarzenia

Sylwester Patejuk: Do Łodzi jedziemy po punkty

2013-12-06 11:42:50
- Patrząc na potencjał naszych drużyn i cele, o jakie gramy, nie możemy jechać do Łodzi z innym zamiarem niż przywiezieniem do Wrocławia kompletu punktów - mówi pomocnik Śląska Sylwester Patejuk przed sobotnim meczem z Widzewem.
Poniedziałkowy mecz z Pogonią zakończyłby się chyba niesprawiedliwie, gdyby Portowcy wyjechali z Wrocławia z kompletem punktów?
Na pewno. Powiem więcej - moim zdaniem zasłużyliśmy w tym meczu na zwycięstwo. Porażka byłaby niesprawiedliwa, dlatego dobrze się stało, że w końcówce Przemek Kaźmierczak popisał się tak pięknym strzałem z rzutu wolnego i udało nam się chociaż zremisować. Z przebiegu meczu byliśmy lepszym zespołem, oddawaliśmy więcej strzałów i dośrodkowań, tworzyliśmy sytuacje bramkowe. Z kolei Pogoń tylko raz trafiła w światło bramki, z rzutu karnego. To o czymś świadczy.

Po spotkaniu trener Stanislav Levy trochę narzekał na sędziów, wskazując choćby na błąd arbitra w sytuacji, w której miałeś być faulowany w polu karnym. Rzeczywiście byłeś nieprzepisowo przytrzymywany?
Moim zdaniem tak. Chciałem dojść do piłki, a rywal nie był nią zainteresowany, tylko złapał mnie i powalił na ziemię. Dla mnie ewidentny karny, tym bardziej że przeciwko nam gwizdano w tym sezonie o wiele mniej klarowne jedenastki, na dodatek robił to ten sam sędzia. Nie rozumiem tej decyzji.

W końcówce uśmiechnęło się do Śląska szczęście, ale chyba nie do końca można cieszyć się z tego punktu. Mieliście bić się w lidze o najwyższe cele, a na razie musi skupić się na twardej walce o awans do czołowej ósemki ligi.
Uważam, że miejsce w pierwszej ósemce jest jak najbardziej realne. W tym roku zagramy jeszcze dwa mecze i jeśli je wygramy, powinniśmy przezimować w górnej części tabeli. Spokojnie, stać nas jeszcze na walkę o wyższe cele. Oczywiście obecne miejsce nas nie zadowala, ale podchodzimy do tego spokojnie. Nasza gra jest lepsza niż pozycja w tabeli. Gramy ofensywnie, stwarzamy sobie wiele sytuacji. Bramki tracimy głównie przez indywidualne błędy lub pomyłki sędziowskie. Mamy nadzieję, że wreszcie się przełamiemy.

Co prawda remisem z Pogonią przerwaliście serię dwóch porażek z rzędu, ale passa czterech meczów bez zwycięstwa nadal nie została przełamana. Z czego to wynika?
Ciężko na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. Być może to brak koncentracji w kluczowych momentach, być może kwestia odrobiny szczęścia? A może za bardzo chcemy grać do przodu? Za wszelką cenę dążymy do wygranej, gramy otwartą piłkę, nie kalkulujemy. Zespoły, które grają z kontry, czasami to wykorzystują, choć na pewno przy lepszej skuteczności poradzilibyśmy sobie z tym problemem. Zupełnie inną kwestią jest, że przeciwko nam większość zespołów gra z kontry, najwyraźniej obawiając się naszego potencjału i pójścia na wymianę ciosów.

W sobotę gracie z Widzewem w Łodzi. To chyba dobry zespół na przełamanie?
Oczywiście, choć nie wynika to z braku szacunku do przeciwnika. Widzew to groźny zespół, jedna z szesnastu najlepszych drużyn w Polsce. Walczą o swój byt z nożem na gardle i choćby z tego powodu przed nam się nie położą. Zrobią wszystko, by zdobyć przynajmniej punkt. Jednak patrząc na potencjał naszych drużyn i cele, o jakie gramy, nie możemy jechać do Łodzi z innym zamiarem niż przywiezieniem do Wrocławia kompletu punktów.

W Widzewie występuje bramkostrzelny łotewski napastnik Eduards Visniakovs, który w obecnym sezonie zdobył już łącznie dziesięć bramek. Macie szczególny plan, jak powstrzymać tego snajpera przed powiększeniem swojego dorobku?
Jak zwykle koncentrujemy się głównie na swojej grze i założeniach taktycznych nas dotyczących. Oczywiście sztab szkoleniowy sporządza dla nas analizę dotyczącą rywala, oglądamy mecze. Poza tym ligowcy dobrze się znają. Myślę, że nasza obrona jest na tyle doświadczona, że poradzi sobie z wyłączeniem Visniakovsa i innych zawodników Widzewa z gry.

Pomimo ostatnich gorszych wyników, Ty jak na razie chyba nie możesz zaliczyć tego sezonu do nieudanych. Często grasz w pierwszym składzie, masz już na koncie cztery gole i trzy asysty.
Bardzo mnie cieszą te bramki i asysty. Jest mi o tyle łatwiej, że stałem się podstawowym zawodnikiem, a wtedy łatwiej o regularność. Na początku pobytu w Śląsku chyba właśnie z tego powodu grałem w kratkę. Teraz jest na pewno lepiej. Nasze wyniki jednak nieco przyćmiewają indywidualne osiągnięcia. W końcu najważniejszy jest zespół. Radość z występów byłaby z pewnością większa, gdybyśmy mieli na koncie kilka punktów więcej.

Sylwester Patejuk pobije swój rekord strzelonych bramek w jednym sezonie w ekstraklasie? Jeszcze w barwach Podbeskidzia zdobyłeś ich pięć.
Miejmy nadzieję, że tak się stanie, choć oprócz bramek patrzę też na asysty, z którymi jeszcze jestem daleko z tyłu. W Podbeskidziu zaliczyłem ich dziewięć. Było o nie trochę łatwiej, gdyż najczęściej wykonywałem rzutu wolne i rożne z prawej strony boiska. W Śląsku kto inny pełni tę rolę, ale myślę, że nawet bez tego powalczę o pobicie rekordu, a tym samym pomogę drużynie bramkami i asystami.

Dziś Mikołajki. Jakiego prezentu życzy sobie Sylwester Patejuk?
Nie mam specjalnych oczekiwań, choć na pewno dostanę dziś przynajmniej jeden prezent. Z kolegami ze Śląska zrobiliśmy sobie własnego Mikołaja w szatni. Tak jak w szkole rozlosowaliśmy między sobą nazwiska osób, którym anonimowo musimy zrobić prezent. Znając atmosferę w naszej drużynie wszystkie prezenty będą bardzo dowcipne. I właśnie o to chodzi, o trochę śmiechu i zabawy, żeby jeszcze bardziej się zintegrować. Prezenty wręczymy sobie przed wyjazdem do Łodzi, trochę pożartujemy, ale potem będziemy już tylko koncentrować się na meczu z Widzewem.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław