Wydarzenia

Tadeusz Pawłowski: Calahorro zastąpi Grodzickiego

2014-04-02 15:08:17
- Chcemy razem zbudować zespół, który przyciągnie kibiców, który będzie grał efektownie i efektywnie. Na pewno nie można osiągnąć tego w ciągu miesiąca, ale poszliśmy w kierunku gry w piłkę. Byłbym idiotą, gdybym po meczu z Zawiszą wycofał się z tej linii - powiedział trener Śląska Tadeusz Pawłowski na konferencji prasowej przed piątkowym spotkaniem z Podbeskidziem Bielsko-Biała.
W konfrontacji z Góralami z powodu nadmiaru żółtych kartek nie wystąpi Rafał Grodzicki.

- Każda zmiana składu, zwłaszcza w linii obrony, stanowi problem dla trenera i zespołu. Niestety, w ostatnim czasie w każdym meczu pauzował ktoś inny: Dudu, Ostrowski czy teraz Grodzicki. Zagrożony jest także Kokoszka. Mamy jednak w kadrze innych zawodników, myślę tutaj o Juanie Calahorro i Odedzie Gavishu. Uważam, że są w stanie zastąpić Rafała, dlatego nie przejmuję się jego absencją. W pierwszym składzie planuję wystawić Juana, a Gavish usiądzie na ławce - zdradził dziennikarzom Tadeusz Pawłowski.

Trener WKS-u wyjawił również, że w coraz lepszej dyspozycji znajduje się Sebastian Mila. Niewykluczone, że kibice wkrótce zobaczą go w akcji od pierwszej minuty spotkania.

- Wczoraj rozmawiałem z Sebastianem. Widziałem jego ostatnie wyniki i mogę powiedzieć, że są dobre. Wskazują, że znajduje się fizycznie w dobrej formie. Czy wybiegnie na murawę zadecydujemy dziś lub jutro, ale mogę powiedzieć, że jest bardzo bliski powrotu na boisko - dodał wybitny przed laty snajper Śląska.

Mimo utraty szans na awans do grupy mistrzowskiej opiekun WKS-u w optymistycznym tonie wypowiadał się o dyspozycji swoich podopiecznych.

- Wyniki potwierdzają dobrą formę całego zespołu, dlatego jestem optymistą przed kolejnymi meczami. Pojedynek z Zawiszą pokazał, że prezentujemy się z dobrej strony. Chciałbym zwrócić uwagę, że mieliśmy bardzo trudny terminarz gier z czterem meczami wyjazdowymi do trudnych przeciwników. Z Zawiszą w Bydgoszczy przegrała przecież Legia Warszawa - zauważył trener brązowych medalistów T-Mobile Ekstraklasy.

Szkoleniowiec Śląska poświęcił także czas na przedstawienie dziennikarzom swojej filozofii futbolu.

- Na treningach zastanawiam się, co robić, w którym kierunku pójść. Wielu ludzi namawia mnie do zdecydowanej gry obronnej, czyli gry na przetrwanie z nadzieją na zdobycie bramki. Zastanawiam się, jak wygląda dzisiaj polska piłka. Znajdujemy się między 70. i 80. miejscem na świecie i nadal preferujemy grać według zasady „a może się uda”. Przychodząc tutaj przyjąłem inną filozofię. Chcemy razem zbudować zespół, który przyciągnie kibiców, który będzie grał efektownie i efektywnie. Na pewno nie można osiągnąć tego w ciągu miesiąca, ale poszliśmy w kierunku gry w piłkę. Byłbym idiotą, gdybym po meczu z Zawiszą wycofał się z tej linii, ponieważ totalnie go zdeklasowaliśmy, ale nie przełożyło się to na gole. Pojawia się pytanie, dlaczego tak się stało. W tym momencie mamy tylko jednego zawodnika, który znajduje się w czołówce klasyfikacji strzelców, a na drugim miejscu jest Waldek Sobota, który nie gra w Śląsku od sierpnia, a w dodatku ma na koncie najwięcej asyst w zespole. Uważam, że wszystko zależy od tego, czy zawodnik posiada smykałkę snajpera, czy nie. W związku z tym musimy rozłożyć zdobywanie bramek na cały zespół, a przynajmniej na większą ilość zawodników. Widzę rozwój Śląska dotychczasową drogą, ale musimy nadal pracować - powiedział sternik Śląska, dodając: - Patrzę w przeszłość: zdobyliśmy mistrzostwo i wicemistrzostwo Polski, a gdzie jesteśmy dzisiaj? Był czas, by wprowadzić nowych zawodników i popracować nad systemami gry. W tej chwili znów próbuje się wrócić do zasady: „brońmy się i zobaczmy, co będzie”. Ja nie chciałbym tak grać - zakończył trener Pawłowski.

Szymon Biegas
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław