Wydarzenia

Tadeusz Socha: Korona przyjedzie żądna punktów

2011-04-13 13:07:31
Tadeusz Socha z powodu choroby w ostatniej chwili wypadł ze składu na poprzedni mecz z Widzewem. W rozmowie z naszym serwisem obrońca Śląska opowiada o stanie swojego zdrowia, niemocy związanej z oglądaniem meczu WKS-u w telewizji oraz szansach na występ w niedzielnym pojedynku z Koroną.
Podstawowe pytanie – jak się czujesz po niedawnej chorobie?
Z dnia na dzień coraz lepiej. Jeszcze jestem trochę osłabiony, w końcu dopadła mnie grypa jelitowa. Ale już trenuję i potrzebuję tylko czasu, żeby dojść do pełni sił. Dlatego z mojego punktu widzenia dobrze, że najbliższy mecz jest dopiero w niedzielę.

Spotkanie z Widzewem z pewnością oglądałeś w domu?
Tak, nie miałem sił, żeby się wybrać na Oporowską. Poza tym lekarz kategorycznie zabronił mi wychodzenia z łóżka. Miałem leżeć i odpoczywać.

Jak to jest oglądać w telewizji mecz, w którym jeszcze chwilę temu miało się wystąpić?
Człowiek czuje się przede wszystkim bezsilny. Najchętniej wyskoczyłby z łóżka i jak najszybciej pomógł kolegom, choć oczywiście wie, że jest to absolutnie niemożliwe. Najważniejsze jednak, że mecz zakończył się remisem, więc ta moja pomoc nie była aż tak bardzo potrzebna.

Spotkanie z Widzewem do najlepszych w wykonaniu Śląska jednak nie należało.
Spotkały się dwie drużyny, które w tabeli dzieliła spora różnica miejsc, ale już nie punktów. I ten zbliżony poziom widać było na boisku. Widzew w pewnym momencie prowadził już dwoma bramkami, ale koledzy do końca wierzyli, że te straty można odrobić. Udało się i mogę im tylko pogratulować.

Przed Śląskiem niedzielny mecz z Koroną. Liczysz, że po tych zawirowaniach zdrowotnych dasz radę wystąpić od pierwszej minuty?
Bardzo bym chciał i robię wszystko, by tak się stało. Staram się dużo odpoczywać i dojść w treningu do pełnej dyspozycji. Zobaczymy jednak, jaką formę będę prezentował, bo przez cztery dni praktycznie nie ruszałem się z łóżka i przez to różnie z nią może być.

Skoro nie ruszałeś się z łóżka, to pewnie miałeś okazję zobaczyć niedzielny pojedynek Korony z Wisłą Kraków?
Zgadza się. To było interesujące widowisko, Korona zaprezentowała się z dobrej strony. Tak samo jak my przegrywała dwoma bramkami, a mimo to potrafiła się podnieść i doprowadzić do remisu. Po osiągnięciu dobrego wyniku, bo remis z Wisłą wywalczony w takich okolicznościach jest z pewnością dobrym rezultatem, kielczanie przyjadą do Wrocławia żądni punktów. To tylko sprawi, że widowisko między Śląskiem a Koroną będzie atrakcyjne dla kibiców.

Analizowaliście już grę niedzielnego rywala?
Jeszcze nie. W środę po porannych zajęciach mamy zaplanowaną odprawę, ale na niej raczej nie będziemy się jeszcze skupiać na Koronie. O niej będziemy rozmawiać w najbliższych dniach.

Ale już pewnie słyszeliście, że Korona przyjeżdża bez Aleksandara Vukovicia, swojego niekwestionowanego lidera?
Vuković to bez dwóch zdań ostoja kieleckiej drużyny. To, że musi pauzować z powodu żółtych kartek, z pewnością będzie dużym osłabieniem dla Korony. Ale czy to będzie dla nas plus? Okaże się dopiero w niedzielę po meczu.

Śląsk nie przegrał czternastu meczów z rzędu, z kolei Korona nie potrafiła wygrać w dziesięciu kolejnych pojedynkach. Czyjaś seria zostanie w niedzielę przerwana?
Odpowiem tak – są dwa wyjścia, żeby obie serwie trwały nadal: osiągnięcie rezultatu remisowego bądź zwycięstwo Śląska. Mam jednak nadzieję, że remis nie padnie. Ostatnio Śląsk zbyt często dzielił się punktami z rywalami.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław