Wydarzenia

Tomasz Kupisz: Śląsk jest nadal groźny

2012-11-24 06:57:48
- Śląsk nie zasługiwał na porażkę w Krakowie. Teraz będzie chciał się zrehabilitować, dlatego czeka nas ciężki pojedynek - mówi Tomasz Kupisz, piłkarz Jagiellonii Białystok.
Wielu kibiców remis Jagiellonii z Koroną Kielce w ostatnim meczu uznało za dużą niespodziankę. Też tak podchodzicie do tego wyniku?
Liczyliśmy na trzy punkty i nikt z nas po meczu nie był zadowolony. Dla nas ten punkt to niemal porażka i mogę zrozumieć, że kibice uznali ten remis za niespodziankę. Zwłaszcza że tydzień wcześniej pokonaliśmy na wyjeździe Legię Warszawa i teraz wszyscy liczyli, że uporami się także z Koroną. Gra się nam jednak zupełnie nie układała i zaprezentowaliśmy się słabo. Szkoda, bo to kolejny mecz u siebie, w którym nie możemy wygrać. To, co zyskujemy na wyjeździe, tracimy u siebie.

Uprzedził Pan moje kolejne pytanie – jak to jest, że na wyjazdach Jagiellonii idzie lepiej, niż na wyjeździe? Do niedawana było zupełnie inaczej.
Ciężko to wytłumaczyć. Rzeczywiście jakoś ostatnio tak się układa, że na wyjazdach mamy lepsze wyniki niż u siebie. Jestem w Jagiellonii od dwóch lat i do tej pory było odwrotnie. Ostatnio do zespołu dołączyło wielu nowych zawodników, z "czystymi głowami", którzy nie grają już z tym piętnem, że na wyjazdach musi być nam zawsze trudniej. Chyba tylko tak to można wytłumaczyć. Ale dlaczego u siebie nam nie idzie, tego już nie potrafię wyjaśnić. Może gdzieś tam podświadomie myślimy, że będzie łatwiej, czujemy się zbyt pewni siebie i stąd te trudności.

A może na wyjazdach gra się wam lepiej, bo możecie korzystać ze swoich szybkich skrzydłowych, a u siebie jesteście zmuszeni do ataku pozycyjnego, bo każdy wie, że w Białymstoku gra się trudno i nastawia się na obronę.
W pewnym sensie można to tak tłumaczyć. Ale nie do końca tak jest. Korona rzeczywiście przyjechała do nas z nastawieniem wywiezienia remisu. Rywale grali defensywnie, zagęścili pole gry i było nam bardzo trudno przebić się przez ich obronę. Z Widzewem natomiast szybko nam się udało zdobyć dwa gole, a mimo wszystko nie potrafiliśmy wygrać, mimo że rywal się odkrył i powinno być nam łatwiej. A więc to nie do końca jest tak, że na wyjazdach wygrywamy, bo gramy z kontry, a u siebie nie radzimy sobie w ataku pozycyjnym.

Macie już na swoim koncie wyjazdowe wygrane z Lechem Poznań i Legią Warszawa, więc pewnie ostrzycie sobie zęby na kolejny triumf, tym razem we Wrocławiu?
Fajnie, że wygraliśmy z Lechem i Legią, ale to nie ma teraz żadnego znaczenia. Mecz z Śląskiem to będzie oddzielna historia i wiemy, że czeka nas trudne zadanie. Oglądałem ostatnie spotkanie Śląska z Wisłą i Śląsk wcale nie zasłużył na porażkę. Był zespołem lepszym, ale tak w piłce bywa, że nie zawsze wygrywa lepszy. Po tej porażce Śląsk będzie koniecznie chciał wygrać z nami i czeka nas bardzo trudny pojedynek.

Biorąc jednak ostatnie wyniki Śląska i Jagiellonii, to pewnie dla wielu osób to goście mogą być faworytem tego spotkania.
Ja uważam inaczej. Może Śląskowi ostatnio nie idzie, ale to jednak Śląsk jest faworytem tego meczu i jeżeli wygramy, na pewno będzie to niespodzianka. Śląsk nawet jak gra słabo, może liczyć na stałe fragmenty gry i Sebastiana Milę. Musimy o tym pamiętać i być bardzo uważni. Śląskowi wielokrotnie wystarczał jeden rzut wolny czy rożny, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Pamiętamy mecz z wiosny, kiedy przegraliśmy 1:3. Też niby Śląskowi nie szło, a nas rozbił właśnie po stałych fragmentach gry.

Nie wierzę jednak, że po wygranych z Lechem i Legią przyjedziecie do Wrocławia tylko po punkt.
Oczywiście, że nie. Kiedy ktoś chce grać na remis, bardzo często kończy się to porażką. Chcemy przywieźć z Wrocławia trzy punkty, a jak będzie, to się dopiero okaże. Byłoby fantastycznie po wygranej z Lechem i Legią pokonać teraz Śląsk, ale może być też tak, że będziemy zadowoleni z remisu. Powtarzam – Śląsk może nie ma ostatnio dobrych wyników, ale to nadal bardzo groźny rywal. Czeka nas bardzo ciężki mecz, w którym każdy wynik jest możliwy.

Ostatnie pytanie – dla Śląska wyjazd do Białegostoku to szalenie długa wyprawa, tak samo jak dla Jagiellonii podroż do Wrocławia. Kiedy ruszacie w drogę?
To jeden z najdalszych dla nas wyjazdów. Z tego co pamiętam, to chyba Śląsk na ostatni mecz z nami przyjechał dwa dni wcześniej. My będziemy we Wrocławiu dzień przed meczem. Jedziemy pociągiem, bo tak wygodniej. Ale chyba Śląsk ostatnio do Gdańska też tak podróżował? Autokarem musimy jechać do Wrocławia 10 godzin. Pociągiem też się jedzie długo, ale można się wygodnie przespać, przejść po korytarzu i rozprostować nogi. Nie ma porównania do autokaru. Liczę, że nie pojedziemy tam na darmo i wrócimy do Białegostoku z punktami.

Rozmowa ukazała się w najnowszym numerze oficjalnego magazynu klubowego „Wokół Śląska”.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław