Wydarzenia

Twierdza Bełchatów zdobyta!

2010-11-06 20:13:20
Po bramce Vuka Sotirovicia Śląsk pokonał w Bełchatowie GKS 1:0 (0:0). To pierwsza porażka zespołu trenera Macieja Bartoszka przed własną publicznością. Wrocławianie dopisali sobie ważne trzy oczka, dzięki którym udało się nawiązać punktowy kontakt ze środkiem tabeli.
Solidna gra w defensywie pozwoliła Śląskowi na odniesienie drugiego zwycięstwa z rzędu.

Trener Orest Lenczyk musiał nieco przemeblować defensywę swojej drużyny, która była osłabiona brakiem kontuzjowanego Amira Spahicia. Jego miejsce na lewej stronie obrony zajął Krzysztof Wołczek, a na prawej pojawił się Tadeusz Socha. W pomocy i ataku szkoleniowiec Śląska zdecydował się na identyczne zestawienie jak w wygranym meczu z Zagłębiem Lubin.

Bełchatowianie mieli sporo obaw o postawę 19-letniego Łukasza Budziłka, który po raz pierwszy stanął w bramce GKS-u w Ekstraklasie od pierwszej minuty. Wrocławianie w pierwszej połowie zbyt trudnego sprawdzianu młodemu bramkarzowi jednak nie przeprowadzili, bo Śląsk przed przerwą ani razu nie zagroził bramce Budziłka. Gospodarze częściej utrzymywali się przy piłce, czego efektem były dobre sytuacje do zdobycia prowadzenia.

Ostrzeżeniem był strzał Marcina Żewłakowa zza pola karnego i Tomasz Wróbla, który w ostatniej chwili został zablokowany. Groźnie było też w 21. minucie, kiedy po dośrodkowaniu w pole karne bliski pokonania Mariana Kelemena był Marcus da Silva, ale piłka po jego strzale głową odbiła się od pleców Jarosława Fojuta i wyszła na rzut rożny.

Gra wrocławianom ewidentnie się nie układała, ale już w pierwszej minucie po przerwie Sebastian Mila celnym strzałem dał kolegom z drużyny sygnał do ataku. To właśnie kapitan zielono-biało-czerwonych rozpoczął akcję z 50. minuty, która zakończyła się golem. Mila zagrał do Łukasza Gikiewicza, ten oddał piłkę partnerowi z ataku Vukowi Sotirovicia, a Serb z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam z Budziłkiem.

Po stracie bramki gospodarze starali się konsekwentnie długo przetrzymywać piłkę i budować akcje ofensywne, ale to wrocławianie byli bliżsi zdobycia gola. W 65. minucie Mila dośrodkował w pole karne, do piłki doszedł Gikiewicz, po którego strzale piłka przeleciała minimalnie obok słupka bramki GKS-u. Kelemen w drugiej połowie tylko raz musiał pokazać, że jest na swojej pozycji jednym z lepszych fachowców w lidze. W 68. minucie na strzał zza pola karnego zdecydował się Maciej Małkowski, ale golkiper WKS-u w świetnym stylu sparował piłkę na rzut rożny.

Aktywny Sotirović mógł w Bełchatowie zdobyć jeszcze dwie bramki, ale zabrakło skuteczności. W 75. minucie z kilku metrów strzelił niecelnie, a chwilę później w sytuacji sam na sam z Budziłkiem tym razem lepszy okazał się bramkarz GKS-u.

GKS Bełchatów 0:1 (0:0) Śląsk Wrocław
Sotirović 50’

GKS: Budziłek - Popek, Lacić, Drzymont, Tanevski - Małkowski, Baran (79’ Cetnarski), Gol, Wróbel (54’ Nowak) - Da Silva – Żewłakow (51’ Kuświk)

Śląsk: Kelemen – Socha, Celeban, Fojut, Wołczek – Sobota (67’ Madej), Sztylka, Kaźmierczak, Mila – Sotirović (84’ Jezierski), Gikiewicz

Żółte kartki: Sotirović, Wołczek (Śląsk)
Sędziował: Tomasz Musiał
Widzów: 4500
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław