Wydarzenia

Voskamp: Maaskant radził, by iść do Śląska

2011-07-07 20:57:15
- Pytały o mnie kluby z Holandii, Anglii i Szkocji, ale Śląsk był najbardziej konkretny i najszybszy - mówi Johan Voskamp. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z nowym napastnikiem wrocławskiej drużyny.
Przechodzisz do polskiej ligi z Holandii. To raczej nie jest zbyt popularny kierunek w Twoim kraju. Skąd pomysł na taki ruch?
W ostatnich latach występowałem w drugiej lidze holenderskiej, która nie należy do najsilniejszych. Z tego, co wiem, Ekstraklasa znacznie przewyższa ją swoim poziomem. Dla mnie to ogromny krok do przodu. Widziałem już treningi Śląska i jeden mecz sparingowy. Wyraźnie widać, że trafiłem do dobrej drużyny. Bardzo mnie to cieszy. Przez najbliższe tygodnie będę musiał mocno pracować, by osiągnąć dobrą formę. Koledzy z mojej nowej drużyny trenują już od kilku tygodni, rozegrali sporo spotkań sparingowych. Ja mam za sobą jedynie kilka treningów w Sparcie Rotterdam.

Jest szansa, że zagrasz przeciwko Dundee United?
W środę wieczorem długo rozmawiałem z trenerem Orestem Lenczykiem, który widział mnie już na treningu. Powiedział mi, że nie jestem jeszcze w formie. I miał rację, bo w Holandii przerwa między sezonami trwa aż sześć tygodni. Co prawda sporo się w tym czasie ruszałem, ale jednak to nie to samo co profesjonalny trening. Poza tym trener wspominał, że bardzo jest dla niego ważne przygotowanie fizyczne zawodnika. W Holandii do tego typu spraw przykłada się trochę mniejszą wagę, na pierwszym planie jest raczej technika. Dlatego trener mówił, że chce mnie powoli wprowadzać w nowy reżim treningowy, by mi nie zaszkodzić. Doskonale to rozumiem – wyjście na boisko bez odpowiedniego przygotowania mogło by się skończyć naprawdę źle. Mam nadzieję, że jak najszybciej dostanę swoją szansę, ale nie ma co się niepotrzebnie spieszyć.

Twoje przyjście do Śląska odbiło się w Polsce sporym echem. Kibice WKS-u są zachwyceni, że snajper z Holandii będzie bronił barw ich klubu. To chyba miłe, gdy słyszy się takie pochlebne opinie?
Nawet bardzo przyjemne. Kibice są najważniejszą częścią futbolu. Gdy dowiedziałem się o zainteresowaniu moją osobą ze strony Śląska, od razu wszedłem na youtube.com, by znaleźć filmy z kibicami tej drużyny.

I jak wrażenia?
Świetne! Zobaczyłem ludzi żywiołowo dopingujących swój zespół, śpiewających klubowe pieśni. Myślę, że to będzie ogromna przyjemność grać dla takiej publiczności i zdobywać dla niej gole. Cieszę się, że kibice tak entuzjastycznie podchodzą do tego transferu. Mam tylko nadzieję, że nie spodziewają się zdobycia przeze mnie trzech goli w meczu z Dundee United (śmiech). Mogę jednak obiecać, że w każdym spotkaniu będę dawał z siebie wszystko.

Mają prawo mieć takie oczekiwania – w końcu dużo mówi się o tym, jak w jednym meczu ligowym strzeliłeś aż osiem bramek.
(śmiech) Tak, to niesamowita historia. To był mój debiut w Sparcie, wygraliśmy wtedy 12:1, a ja tak naprawdę strzeliłem dziewięć goli, lecz w jednym przypadku sędzia odgwizdał dziesięciocentymetrowego spalonego i bramki nie uznał. Na dodatek trener zdjął mnie z boiska piętnaście minut przed końcowym gwizdkiem. Może nie chciał, by mi za bardzo zaszumiało w głowie? Tym sposobem nie pobiłem rekordu holenderskiej ligi jeszcze z lat pięćdziesiątych, kiedy w jednym meczu strzelono dziewięć bramek. Dzisiaj rozmawiałem z jednym z polskich dziennikarzy, który zapytał mnie, czy rywale w tym meczu byli pijani, że pozwolili mi na zdobycie aż tylu goli. Coś w tym jest – w Polsce taki wynik byłby raczej niemożliwy. Dlatego podchodzę do tego bardzo spokojnie. To już przeszłość, a teraz liczy się to, co przede mną.

Czy tylko Śląsk był zainteresowany sprowadzeniem króla strzelców drugiej ligi holenderskiej?
Nie. Przede wszystkim bardzo chciała mnie zatrzymać Sparta Rotterdam. Proponowano mi nową umowę, już bez klauzuli odstępnego, z której skorzystał Śląsk. Oprócz tego pytały o mnie kluby z Holandii, Anglii i Szkocji. Śląsk jednak był najbardziej konkretny i także najszybszy. Pomyślałem sobie, że ten klub musi mnie naprawdę chcieć. Oczywiście bardzo ważne było to, że Śląsk jest wicemistrzem kraju i będzie występował w europejskich pucharach. Chyba każdy piłkarz chciałby grać w tych rozgrywkach.

Polska i Polacy chyba nie mają najlepszej opinii w Holandii. Nie miałeś obaw przed tą przeprowadzką?
Rzeczywiście, u niektórych Holendrów wciąż przeważają pewne stereotypy o waszym kraju. Na przykład takie, że Polacy są smutni czy niesympatyczni. Gdy holenderskie media podały informację o moim transferze do Śląska, niektórzy znajomi dziwili się, że jadę właśnie do Polski. Wiem jednak, że takie opinie nie są prawdziwe. Bardzo dużo dowiedziałem się o Polsce i o Wrocławiu z internetu. Nie podpisał bym nigdzie kontraktu, gdybym nie miał podstawowej wiedzy na temat kraju i miasta, do którego mam trafić. Tu nie było jednak żadnych wątpliwość – na dziesięć opinii dziewięć było bardzo pozytywnych. Prawie wszyscy pisali, że Wrocław to fantastyczne miejsce do życia. Dużo dobrego o Polsce, mieście i klubie powiedzieli mi Ebi Smolarek i trener Wisły Kraków Robert Maaskant. Z Maaskantem rozmawiałem przez pół godziny, a przez ten czas o pomyśle transferu do Śląska mówił tylko dobre rzeczy. Stwierdził: „Johan, musisz to zrobić. To będzie dobry ruch w twojej karierze”. Opowiadał o tym, jak piękny jest Kraków, w którym mieszka, że Wrocław jest równie ładnym miastem, a Polacy są bardzo sympatycznymi ludźmi. Jego opinia była dla mnie naprawdę ważna.

Mówił też o różnicach między ligą polską a holenderską?
Nie musiał. Zdaję sobie sprawę, że w moim kraju dominuje piłka ofensywna, a w Polsce zespoły koncentrują się przede wszystkim na defensywie. W Holandii gra się systemem 4-3-3. Dlatego częściej padają wyniki 3:2, niż na przykład 1:0. Oglądając poprzedni sparing Śląska zauważyłem, że zespół przede wszystkim koncentruje się na tym, by nie stracić bramki. Robi to zresztą bardzo dobrze, co pokazały wyniki z poprzedniego sezonu.

Grając przeciwko zespołom, które również preferują grę obronną, raczej nie będzie łatwo Ci trafić do bramki.
Nikt nigdy nie mówił, że będzie łatwo. Trener już mi zapowiedział, że przez najbliższe tygodnie będzie chciał mnie wzmocnić fizycznie. Przede wszystkim jednak muszę myśleć na boisku, dobrze się ustawiać. Piłka zawsze jest szybsza od człowieka. Jeśli napastnik dostanie dobrą piłkę – a już wiem, że w Śląsku są piłkarze, którzy potrafią idealnie dogrywać – to już tylko od niego zależy, czy wykorzysta okazję.

Gdzie było Twoje miejsce w systemie 4-3-3?
Byłem klasyczną „dziewiątką” na środku ataku, a szybcy skrzydłowi dogrywali mi piłki w pole karne. Grałem tak przez ostatnie trzy lata, ale 4-4-2 również nie jest mi obce. Występowałem w tym systemie jako jeden z dwójki napastników, zawsze jednak byłem ustawiany bliżej bramki przeciwnika. W Holandii często porównuje się mnie do Klaas-Jana Huntelaara, oczywiście z zachowaniem wszelkich proporcji. Nie jestem na przykład tak szybki, ale tak jak on doskonale czuję się w polu karnym. Mówi się, że piłka mnie szuka. Coś w tym jest.

Jak przypuszczasz – w Śląsku będziesz alternatywą dla jedynego wysuniętego napastnika, czy też będziesz jednym z dwóch atakujących?
O tym również już miałem okazję porozmawiać z trenerem. To jest jego decyzja, do której każdy z piłkarzy się dostosuje. Mam tylko nadzieję, że dam coś dobrego tej drużynie i kibicom.

Rozmowa przeprowadzona w dniu 7 lipca rano.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław