Wydarzenia

W czwartkowej prasie o Śląsku Wrocław

2014-02-27 11:56:51
Czwartkowa prasa przynosi przede wszystkim informacje na temat wczorajszego treningu Śląska Wrocław, już pod wodzą nowego szkoleniowca Tadeusza Pawłowskiego.
„Brawa na dzień dobry” - o pierwszym treningu Śląska pod wodzą nowego trenera Tadeusza Pawłowskiego pisze dzisiejszy Sport. „Piłkarze Śląska mają za sobą pierwszy trening z nowym szkoleniowcem. Miał się on rozpocząć o godzinie 10:00, ale drużyna na boisko wybiegła niemal pół godziny później. Jako ostatni z szatni wyszedł Tadeusz Pawłowski. W tym samym momencie blisko 200-osobowa grupa kibiców, która pofatygowała się na zajęcia, powitała go brawami. - Trener najpierw się z nami przywitał, a później powiedział, czego od nas oczekuje. Zdradził też, jak będą wyglądały najbliższe dni i przygotowania do niedzielnego meczu - opowiadał Tadeusz Socha, a Dalibor Stevanović dodawał: - Trener mówił nam też, że oglądał nasze mecze z Lechem Poznań i Ruchem Chorzów. Od razu wskazał, co mu się w naszej grze nie podobało i co musimy koniecznie zmienić, aby w spotkaniu z Cracovią zaprezentować się lepiej. (…) Po 20 minutach z powodu urazu z boiska musiał zejść Sebastian Mila, ale w klubie szybko uspokajali, że nie jest to poważna sprawa. Podobnie zresztą jak w przypadku Adama Kokoszki, drugiego z graczy, który zszedł do szatni przed czasem. (…) W treningu brali już udział wszyscy czterej ostatnio pozyskani zawodnicy: Lukas Droppa, Mateusz Machaj, Robert Pich oraz Juanito. Nie zabrakło także Flavio Paixao, który cały czas nie może być zatwierdzony do gry, ale sytuacja ta ma się zmienić w tym tygodniu. Do 27 lutego jego poprzedni klub, Traktor Sazi, miał przesłać do FIFA dokumenty świadczące, że zawodnik nie może przed czerwcem rozwiązać z Irańczykami umowy”.

„Pawłowski w pierwszej kolejności musi się skupić na poprawieniu dyscypliny. Nie wiem, jak wygląda ona w szatni, ale na pewno jest z nią problem na boisku - uważa były kapitan wrocławskiej drużyny Waldemar Prusik” - także czytamy w dzisiejszym Sporcie. „- Długo pracował w Austrii, gdzie obowiązuje niemiecka szkoła i pewnie właśnie ten styl będzie chciał zaszczepić w Śląsku - wskazuje Waldemar Prusik. (…) - Zwolnienie kogoś nigdy nie jest łatwą decyzją. Władze klubu musiały ją jednak podjąć, bo ani wyniki, ani gra dobre nie były. Doszło do sytuacji, kiedy marzenia o grupie mistrzowskiej trzeba odłożyć na bok i skupić się na walce o ligowy byt. Zupełnie, jakby coś w tej drużynie się wypaliło, a trener przestał nad nią panować. I jeszcze te jego wypowiedzi w mediach… Często narzekał, że potrzeba wzmocnień, że kadra jest mało liczna. A przed spotkaniem z Ruchem Chorzów doszło do tego jeszcze bardzo źle - jego zdaniem - przygotowana murawa. W dniu meczu specjalnie poszedłem się jej przyjrzeć i uważam, że nie było się do czego przyczepić. To wszystko wyglądało, jak szukanie sobie przez trenera alibi. (…) - Nie ma co ukrywać, jego CV wielkiego wrażenia nie robi, ale nie to jest najważniejsze. Chodzi o to, czy Pawłowski się nadaje, czy nie. W klubie uznali, że tak, więc teraz musi się wykazać. Oceniać go jeszcze zanim rozpoczął swoją pracę nie ma sensu. Wiem tyle, że w pierwszej kolejności musi się skupić na poprawieniu dyscypliny. W środku zespołu nie jestem, więc trudno powiedzieć, jak wygląda ona w szatni, ale na pewno jest z nią problem na boisku. (…) - Ogromną rolę odegra tu psychika, bo po jednej - dwóch porażkach zespół może wpaść w dołek. Tym bardziej do końca zasadniczej części sezonu Śląsk musi punktować bardzo solidnie, przed podziałem ligi zapewnić sobie pewien komfort. W innym razie może być trudno… - kończy Waldemar Prusik”.

„Niech on ich utrzyma!” - o pierwszym treningu pod wodzą nowego szkoleniowca Tadeusza Pawłowskiego rozpisuje się także Gazeta Wyborcza. „Kilkudziesięciu kibiców na trybunach stadionu przy Oporowskiej, ogromne brawa dla trenera Tadeusza Pawłowskiego, wiele indywidualnych pojedynków między zawodnikami i uraz Sebastiana Mili. Tak wyglądał pierwszy trening Śląska pod wodzą nowego szkoleniowca. Otwarcie zajęć, choć ogłoszone późno, okazało się bardzo dobrym pomysłem. Na trybunach stadionu przy ulicy Oporowskiej zebrało się kilkudziesięciu kibiców, ze względu na ferie było bardzo dużo młodzieży. Zjawili się też starsi sympatycy Śląska, ci którzy pamiętali Pawłowskiego jeszcze jako znakomitego piłkarza. - Jeździłem za nim do Mielca i wielu innych miast Polski. Pawłowski i Sybis to ikony tego klubu. Piłkarze, którzy ostatnio zdobyli mistrzostwo, muszą jeszcze popracować, żeby im dorównać - mówił jeden z kibiców, który na trening przyszedł z synem. Nie chciał się przedstawić, zapewniał za to, że Śląskowi kibicuje od 50 lat. - Pawłowskiego jako trenera nie znam, ale mam nadzieję, że utrzyma Śląsk w ekstraklasie - dodał. (…) Same zajęcia rozpoczęły się od ćwiczeń z gumami gimnastycznymi, a potem zawodnicy przeszli do ćwiczeń typowo piłkarskich. Zawodnicy przy trybunie krytej ćwiczyli w parach pojedynki jeden na jednego, a ich zadaniem było wprowadzić piłkę między dwa stojaki imitujące bramkę. - Dalej, dalej, dawaj, dawaj. Nie ma czekania - pokrzykiwał trener Pawłowski, któremu czasem wyrwały się jakieś słowa w języku niemieckim. - Ja, perfekt - krzyczał szkoleniowiec. (…) Widać, że trener Śląska chciałby możliwie szybko poprawić grę piłkarzy w starciach jeden na jeden. Zdaniem szkoleniowca w ostatnim czasie wrocławianie przegrywają ich zbyt dużo. Czy to się zmieni, okaże się dopiero w niedzielę podczas meczu z Cracovią. Ponadgodzinne zajęcia zakończyły się grą 6:4, gdzie najważniejszy był pressing i skonstruowanie ataku. - Brakuje cierpliwości w rozegraniu - analizował szkoleniowiec, patrząc, jak atakująca drużyna mimo gry w przewadze daje się łapać na spalone. Do piłkarzy mówił: - Liczą się ułamki sekund, jest różnica, czy gramy na dwa kontakty, czy na jeden. Zawsze musimy próbować na jeden - podkreślał Pawłowski”.

„Piłkarze ćwiczyli pod okiem Tadeusza Pawłowskiego. Urazy czołowych graczy, Adama Kokoszki i Sebastiana Mili” - czytamy w Fakcie. „Kolejne kontuzje w Śląsku. Pierwszego treningu pod okiem Tadeusza Pawłowskiego nie ukończyli Sebastian Mila i Adam Kokoszka. Nowy trener już zapoznał się z drużyną, pojawiły się też pierwsze problemy. (…) Jak dowiedział się Fakt, Sebastian Mila poczuł ból w pachwinie. Niedługo po nim zajęcia opuścił Kokoszka. Jednak, jak zapewniają lekarze, obaj powinni być gotowi do gry przeciwko Cracovii. Podczas gdy dwaj doświadczeni zawodnicy ćwiczyli indywidualnie, trener wziął się za nadrabianie największych mankamentów w grze Śląska”.

„Pawłowskiego powitały brawa kibiców. Właściciele klubu pojawili się na trybunie” - kolejny artykuł o wczorajszych zajęciach Śląska znajdziemy także w Gazecie Wrocławskiej. „Tadeusz Pawłowski ma już za sobą dwa pierwsze treningi ze Śląskiem. Poranne zajęcia obserwowała spora grupa kibiców WKS-u. Podczas wczorajszego otwartego treningu Śląska Wrocław wszystkich piłkarzy przywitały brawa. Największe trenera Tadeusza Pawłowskiego, który wyraźnie zadowolony, w klubowym dresie, pozdrawiał kilkudziesięciu kibiców, którzy przyszli na Oporowską. Nie tylko trening był otwarty, ale także… sam szkoleniowiec. Zaraz po rozpoczęciu zajęć podszedł do dziennikarzy. - Teraz możecie zrobić kilka zdjęć. Potem chciałbym mieć trochę spokoju, bo czeka mnie dużo pracy. Pierwszy trening jest motoryczny, podczas drugiego skupimy się na taktyce - tłumaczył, pozując fotoreporterom. Gdy już zakończył zajęcia, podszedł do tłoczących się przy płocie kibiców, gdzie z nimi rozmawiał i rozdawał autografy. - Najpierw musimy ugasić pożar, a potem zbudujemy cały system szkolenia - mówił. (…) Kilka chwil na krytej trybunie stadionu przy Oporowskiej spędzili nowi właściciele Śląska. - Przyszliśmy zobaczyć pierwszy trening - mówił Stanisław Han z Hasco-Leku. Po paru minutach udali się jednak do budynku klubowego. W zajęciach uczestniczyła cała czwórka nowych zawodników. (…) Drugi trening WKS zaczął wczoraj o godzinie 16.

„Pich mięśnie ma jak Cristiano Ronaldo” - czytamy w Przeglądzie Sportowym. „Robert Pich jeszcze nie zdążył zadebiutować w Śląsku, ale we Wrocławiu już się śmieją, że niektórzy koledzy z szatni będą się wstydzili przy nim rozebrać. Ma zaledwie 4,4 procent tkanki tłuszczowej i mięśnie jak Cristiano Ronaldo. - Może to dzięki polskiemu jedzeniu? - zastanawia się słowacki skrzydłowy. - Wychowałem się w Svidniku, niecałe 10 km od granicy z Polską. Jeździliśmy do waszego kraju na zakupy - mówi Pich. (…) Mówiąc już poważnie, zawodnik bardzo dużo trenuje indywidualnie. To dlatego wygląda jak zminiaturyzowany wojownik MMA. Same mięśnie obite skórą. Pomiary tkanki tłuszczowej Picha dawały tak szokujące rezultaty że nawet klubowi lekarze MSK Żilina, z którego przyszedł kilka dni temu do Śląśka, upewniali się, czy wszystko jest z nim w porządku. Zbyt niski poziom tłuszczu może powodować problemy zdrowotne. - Po tym, jak wyszło 4,4 proc., lekarze pytali mnie, czy na pewno mam dobre samopoczucie - tłumaczy Pich. (…) - Wygląda jak atleta i dzięki temu robi różnicę na boisku. U mnie zawsze był w czołówce najszybszych piłkarzy. Nie chodzi mi o jednostajny bieg na 3-40 metrów, tylko o realia boiskowe. On na tych silnie zbudowanych nogach na krótkim dystansie ma z piłką przyspieszenie jak pchła. Urywa się i natychmiast strzela. Dla Śląska będzie dużym wzmocnieniem - ocenia Pawel Hapal, były trener MSK Żilina, za którego Pich został kupiony z Dukli Bańska Bystrica. (…) Nowy trener Tadeusz Pawłowski, mieszkając w Austrii, zawsze mówił, że nie podoba mu się liga, w której prawie wszyscy grają jednym atakującym. W Śląsku do Marco Paixao z pewnością doda wkrótce Picha.


Patryk Załęczny
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław