Wydarzenia

W obozie rywala: Lechia Gdańsk

2024-07-19 08:52:00
Już dziś wieczorem Śląsk Wrocław rozpoczyna grę o punkty w sezonie 2024/2025. Pierwszym rywalem WKS-u w rozgrywkach będzie Lechia Gdańsk, która wraca do PKO BP Ekstraklasy. O ostatnich wydarzeniach w klubie z Trójmiasta, piłkarzach wartych uwagi oraz możliwym przebiegu spotkania rozmawiamy z Tomaszem Galińskim, dziennikarzem WP Sportowe Fakty, pochodzącym z Gdańska.

Lechia po krótkiej przerwie wraca do gry na najwyższym szczeblu. Jakie nastroje panują w Gdańsku przed startem sezonu. Jest niepokój przed ponowną grą w PKO BP Ekstraklasie?

Raczej bym nie używał słowa niepokój. Bardziej niepewność. Zespół pojechał w czwartek do Wrocławia w pełnym składzie, ale trener długo nie wiedział z których dokładnie zawodników będzie mógł skorzystać. Wszystko przez problemy natury organizacyjnej. Był zakaz transferowy, przelew za Tomasa Bobcka z MFK Ruzomberok został wykonany w środę. Trzeba było zdawać się na dobrą wolę tego klubu, który ostatecznie wszystko zatwierdził i FIFA zniosła zakaz.

Czyli „kołdra” mogła być bardzo wąska…

Tak by było. W obecnej sytuacji na pewno i tak czeka nas sporo niespodzianek, bo nie każdy jest gotowy na 90 minut. Spodziewam się nieoczywistych wyborów. Nie można wykluczyć niczego.

Co zmieniło się w Lechii od awansu do teraz? To jest mocniejszy zespół?

Trudno powiedzieć. Przyszedł Szymon Weirauch, potwierdzono transfer Karla Wendta, wzmocniono zespół Serhijem Bułecą, który też wielkiego szału w Zagłębiu Lubin nie robił. Zespół mocno się nie zmienił, a nawet osłabił na te pierwsze kolejki, bo Maksym Chłań jest na igrzyskach olimpijskich. Rifet Kapic od niedawna trenuje z zespołem, stracił okres przygotowawczy. Na pewno nie jest do gry na 90 minut. Kilku zawodników odeszło, ale nie były to jednostki decydujące. Nie opierała się na nich gra. W Lechii dużo się nie zmieniło. Większe roszady są możliwe na okolice czwartej czy piątej kolejki. Jest zapowiadanych kilka transferów. Na ten moment to jest podobna ekipa do tej, która awansowała.



Na których piłkarzy w takim razie kibice, a zwłaszcza zawodnicy Śląska powinni zwrócić uwagę podczas meczu we Wrocławiu?

Przede wszystkim warty uwagi jest Camilo Mena grający na skrzydle. To jest zawodnik, który ma dynamit w nogach i na pewno przetestuje obrońców Śląska. Wspomniany Rifet Kapić to piłkarz, który potrafi zagrać wszędzie, zagrać piłkę na nos. Na pierwszą ligę był on zdecydowanie za dobry. Każdy się dziwił, że ktoś taki nie gra w PKO BP Ekstraklasie. Jako trzeciego wspomniałbym Ivana Zhelizko. To jest niesamowite ile ten piłkarz widzi, ma potężne uderzenie z dystansu. Jeśli niebawem nie wydarzy się jego transfer do większego klubu to będzie spory zawód.

Rywalizacja z wicemistrzem kraju na otwarcie wydaje się być jednak dobrym sprawdzianem. To Śląsk będzie uznawany za faworyta, a na Lechii nie będzie aż takiej presji.

Lechia miała w poprzednim sezonie trochę problemów na wyjazdach. Było kilka absurdalnych meczów jak ten w Sosnowcu czy ze Stalą Rzeszów. W obu zespołach jest problem z napastnikami, choć w Śląsku jest przynajmniej jeden. Trochę obawiam się, że może się skończyć nudnym 0:0. Śląsk nie grał w poprzednim sezonie spektakularnie, bardziej defensywnie. Spodziewam się, że może być tak, że ten, kto pierwszy strzeli, ten wygra.

A kto będzie Pana zdaniem prowadził grę w tym spotkaniu? Śląsk w ubiegłym sezonie lubił oddawać futbolówkę przeciwnikowi i cierpliwie czekał na swoje okazje.

Lechia trochę przyzwyczaiła się do gry w ataku pozycyjnym. Drużyna w każdym meczu musiała tak grać, bo była faworytem. Z drugiej strony są w zespole zawodnicy idealni pod grę z kontry. Wspomniany Camilo Mena potrafi się zerwać i zebrać piłkę zagraną za obrońców. Na pewno jest to broń, której Śląsk musi się wystrzegać.

Autor: Bartosz Rabenda, Fot. Adriana Ficek

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław