Wydarzenia

W oczekiwaniu na zwycięstwo: Śląsk - Odra (zapowiedź)

2008-10-30 16:56:25
Dwie bramki, dwa remisy, dwa punkty to bilans dotychczasowych spotkań Śląska po ponownym wejściu do Ekstraklasy. Tę cyfrę wrocławianie mogą zaliczyć do nieszczęśliwych, bo ich rywale właśnie w drugiej części spotkania zdobywali bramki, które odbierały podopiecznym trenera Ryszarda Tarasiewicza upragnione zwycięstwo. Po sześciu latach tułaczki WKS-u w drugiej i trzeciej lidze kibice spragnieni są trzech punktów, zdobytych w Ekstraklasie. Ostatnio ta sztuka Śląskowi udała się 24. kwietnia 2002 roku, gdy wrocławski zespół pokonał na wyjeździe 2:1 Zagłębie Lubin.
Zapewne doskonale tamto spotkanie pamięta Dariusz Sztylka, który w 55. minucie spotkania za drugą żółtą kartkę musiał opuścić boisko. Miejmy nadzieję, że kapitan zielono-biało-czerwonych przypomni sobie jednak te dobre momenty i w sobotę w meczu z Odrą Wodzisław Śląski po raz kolejny będzie mógł się cieszyć ze zwycięstwa w najwyższej klasie rozgrywkowej. Odra to jedna z najbardziej niedocenionych drużyn w Polsce. Zespół stworzony w tym małym mieście jest pewnego rodzaju azylem dla niechcianych piłkarzy w innych klubach, którzy odpłacają się swojemu nowemu pracodawcy solidną grą. Ostatnio przekonała się o tym Legia Warszawa. Po bezbramkowym remisie z ŁKS-em Łódź w pierwszej kolejce, w kolejnej wodzisławianie przed własną publicznością upokorzyli wicemistrza Polski, który przegrał w fatalnym stylu 0:2. Po tym meczu piłkarze Odry są bojowo nastawienia na potyczkę ze Śląskiem. - Po zwycięstwie nad Legią jesteśmy na fali. Cel wyprawy do Wrocławia jest więc prosty - jedziemy zdobyć kolejne punkty odważnie wypowiada się Arkadiusz Aleksander, którego dwa trafienia pogrążyły stołeczną drużynę. Ten zawodnik będzie miał okazję do przypomnienia o sobie fanom Śląska, bo w przeszłości przez kilka sezonów występował właśnie w naszej drużynie. Podobnie jak Marcin Dymkowski i Tomasz Moskal obaj urodzili się w stolicy Dolnego Śląska, ale tylko ten drugi na dłużej zagościł przy Oporowskiej. O grze Śląska można powiedzieć, że wygląda dobrze, ale jeszcze czegoś brakuje. Szczególnie w ataku, gdzie osamotniony Vuk Sotirović dwoi się i troi, ale sam meczu wygrać nie zdoła. Być może wreszcie wstrzeli się Sebastian Mila, na którego bardzo liczy trener Tarasiewicz. Skuteczność w sobotnim pojedynku będzie bardzo ważna, bo wodzisławianie w tym sezonie nie stracili jeszcze gola. Szkoleniowiec wrocławian po raz kolejny będzie musiał nieco zmienić wyjściowy skład, bo z gry z powodu kontuzji został wyłączony Zbigniew Wójcik. Jego miejsce w kadrze meczowej zajmie Petr Pokorny, który dotychczas miał pewne miejsce na środku obrony. Po transferach Piotra Celebana, Mariusza Pawelca i Antoniego Łukasiewicza ta sytuacja może ulec zmianie, a w obwodzie są jeszcze Krzysztof Wołczek i Vladimir Cap. To właśnie defensywa powinna być mocną stroną wrocławian, ale dwukrotnie Śląsk prowadząc, niestety pozwolił sobie na odebranie wygranej. W dalszym ciągu z trybun poczynania swoich kolegów będzie musiał oglądać Marek Gancarczyk, który dopiero w poniedziałek powróci do treningów na najwyższych obrotach. Trudno wskazać faworyta sobotniego spotkania, choć wrocławianie grają przed własną publicznością, to Odra wygrywając z Legią pokazała, że nie można jej lekceważyć. Sędzia Grzegorz Gilewski rozpocznie spotkanie w sobotę na stadionie przy ul. Oporowskiej o godzinie 18:00.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław