Wydarzenia

W piątkowej prasie o Śląsku Wrocław

2014-03-07 10:01:08
Dzisiejsze gazety przynoszą przede wszystkim dawkę informacji o niedzielnym meczu Śląska Wrocław z Legią Warszawa.
„Hit kolejki to mecz dwóch ostatnich mistrzów Polski. Goście przeżywają kary za zamieszki na stadionie, gospodarze z nadzieją na lepsze czasy” - czytamy o niedzielnym meczu Śląska z Legią w Przeglądzie Sportowym. „Nie chcemy już pisać o bandytach, co robiliśmy przez ostatni tydzień. Futbol niestety zszedł na dalszy plan, a przecież to, co dzieje się na boisku, jest najważniejsze. Szczególnie, że we Wrocławiu mamy absolutny hit najbliższej kolejki. Zmierzą się dwaj ostatni mistrzowie Polski. Obie drużyny przystąpią do meczu w odmiennych nastrojach. Wprawdzie Legia upadła na kolana po ostatnich wydarzeniach, ale mimo walkowera nadal jest pierwsza w tabeli, z pięciopunktową przewagą, walczy o tytuł i ma największy budżet. Z kolei Śląsk jakby odżył pod wodzą Tadeusza Pawłowskiego, legendy klubu z Dolnego Śląska, który wrócił po ponad 20 latach z zadaniem uratowania drużyny, czyli awansu do grupy mistrzowskiej”.

„Machaj dalej zastępuje Milę” - również czytamy w Przeglądzie Sportowym. „Sebastian Mila w dalszym ciągu trenuje indywidualnie. Do niedzieli sytuacja może się zmienić, ale gdyby mecz miałby odbyć się dziś, w podstawowej jedenastce znalazłby się Mateusz Machaj. I prawdopodobnie to on zagra przeciwko Legii Warszawa w roli ofensywnego pomocnika. - W spotkaniu z Cracovią Mateuszowi trochę brakowało boiskowego cwaniactwa, ale jego niedzielny debiut oceniam pozytywnie. Był ruchliwy i aktywny. Właśnie tego wymagam od swoich piłkarzy. U mnie nie ma miejsca na spacerki po boisku - mówi trener wrocławian Tadeusz Pawłowski. (…) We Wrocławiu z niecierpliwością czekają też na decyzję dotyczącą Flabio Paixao. FIFA miała zająć stanowisko w jego sprawie we wtorek. Ostatecznie działacze federacji poinformowali, że sprawą Portugalczyka zajmą się w piątek. Jeśli bliźniak Marco Paixao będzie uprawniony do gry, być może w roli ofensywnego pomocnika wystąpi on, a nie Machaj”.

„Wychował się na tyłach starego stadionu przy Oporowskiej. Na powrót do Śląska czekał ponad dwadzieścia lat” - o nowym trenerze Śląska Wrocław rozpisuje się Przegląd Sportowy. „Tylko w ostatniej dekadzie Tadeusz Pawłowski miał aż pięć propozycji objęcia funkcji trenera swojej ukochanej drużyny. Chcieli go wszyscy właściciele Śląska, z wyjątkiem Polsatu. (…) Śląsk Pawłowski miał w sercu od dziecka. Wychował się na podwórku przy ulicy Kruczej, tuż za stadionem przy Oporowskiej. Niemal codziennie widział na żywo Huberta Skowronka czy Joachima Stachułę wychodzących z koszar jednostki wojskowej przy Hallera i idących na Oporowską. - Od małego oglądałem mecze Śląska, także te wyjazdowe. Tato pracował w przedsiębiorstwie budowy pieców przemysłowych przy ulicy Krakowskiej. Wtedy często wrocławskie zakłady pracy organizowały wycieczki na mecze Śląska i ojciec mnie na nie zabierał. Nie wiem, ile mogłem mieć lat, kiedy zaliczyłem pierwszy wyjazd, ale chyba z dziesięć - opowiada szkoleniowiec. (…) We Wrocławiu osiągnął niemal wszystko, co mógł - był mistrzem Polski, dwa razy wicemistrzem, zdobywcą pucharu Polski. Strzelił 63 gole w ekstraklasie i 12 w europejskich pucharach - więcej nawet od Janusza Sybisa, choć Tedi przez znaczną część kariery był pomocnikiem, a nie napastnikiem”.

O niedzielnym spotkaniu Śląska Wrocław z Legią Warszawa pisze także Gazeta Wrocławska. „Wygląda na to, że w Śląsku następuje czas względnej stabilizacji. Klub spłacił zadłużenie wobec MPWiK, piłkarze dostali dużą część zaległych pieniędzy, a i wygrana z Cracovią wszystkich trochę uspokoiła. Gdyby udało się jeszcze wyrwać w niedzielę punkty Legii Warszawa, z optymizmem można byłoby patrzeć na tabelę. Kto wie, czy znów nie na pierwszą ósemkę. Warszawiacy niby są liderem tabeli, ale nie grają wybitnie. W trakcie przerwanego meczu z Jagiellonią przez 45 minut nie oddali żadnego celnego strzału na bramkę rywali. Mają też swoje problemy kadrowe, a na dodatek kilku piłkarzy w środę wystąpiło w meczach reprezentacji. (…) W Śląsku stan personalny się nie zmienia. Na Oporowskiej nadal liczą, że uda się wreszcie załatwić sprawę Flavio Paixao i Portugalczyk pomoże zespołowi. FIFA ma dziś pochylić się nad sprawą. W niedzielę raczej nie zobaczymy jeszcze powracających po kontuzjach Mariusza Pawelca i Sebastiana Mili. Były kapitan WKS-u wciąż jest zespołowi potrzebny”.

„Trener Śląska Tadeusz Pawłowski zabrał wczoraj drużynę na oglądanie bitwy kościuszkowców z Rosjanami. Czyli do… Panoramy Racławickiej. Tydzień temu, przed wyjazdem na mecz z Cracovią, piłkarze Śląska byli w kręgielni” - o integracyjnym wyjściu piłkarzy WKS-u pisze dzisiejszy Fakt.

„Narzucimy Legii swój styl gry” - o niedzielnym meczu Śląsk-Legia rozpisuje się również Fakt. „Śląsk i Legia są na dwóch różnych biegunach. Drużyna Tadeusza Pawłowskiego jest tuż nad strefą spadkową, a aktualny mistrz Polski prowadzi w tabeli. Jednak według trenera Śląska, to jego zespół ma narzucić rywalowi swój styl gry. Przed Śląskiem jeden z najważniejszych meczów sezonu. W niedzielę o godzinie 18 piłkarze Tadeusza Pawłowskiego zagrają z mistrzem Polski - Legią. Jak zapowiada nowy szkoleniowiec, jego zespół nie przestraszy się rywala. - Nie chcę układać gry swojej drużyny pod najbliższego rywala. Moim planem jest narzucenie własnego stylu w każdym kolejnym meczu. Chcę, aby Śląsk grał dobrze, a styl był rozpoznawalny w Polsce - mówi Faktowi Tadeusz Pawłowski”.

Temat niedzielnego meczu Śląska Wrocław z Legią Warszawa porusza również Sport, który przedstawia analizę atutów i problemów zarówno wśród gospodarzy, jak i gości. „Do meczowej kadry wracają Oded Gavish i Mariusz Pawelec. To znacząco zwiększa pole manewru w formacji defensywnej. Jedyny kłopot to klasa rywala. Starcie z obrońcą tytułu nie jest wymarzoną okolicznością do przerwania passy meczów - na razie czterech - bez zwycięstwa u siebie”.

„Paixao kontra Orlando Sa: Pojedynek snajperów” - czytamy w Gazecie Wyborczej. „- To dwa różne typy napastników. Jeden jest boiskowym cwaniakiem, który woli grać pod siebie, próbując wykorzystać każdą sytuację strzelecką. Drugi to gracz uniwersalny, mogący zarówno strzelać, jak i asystować - ocenia Oglando Sa z Legii i Marco Paixao ze Śląska Łukasz Sosin, były napastnik m.in. cypryjskiego Appolonu Limassol. W niedzielę w ekstraklasie zmierzą się nie tylko dwa zespoły, które w ostatnich latach dominowały w lidze. We Wrocławiu dojdzie również do pojedynku napastników, którzy aspirują do miana gwiazd ligi. Portugalczycy Marco Paixao ze Śląska i Orlando Sa z Legii zmierzą się w bezpośrednim starciu. Obaj znają się z ligi cypryjskiej. Napastnik Legii przez ostatnie półtora roku strzelał bramki dla AEL Limassol, piątego klubu ligi cypryjskiej, który walczył o prawo gry w europejskich pucharach. Natomiast snajper Śląska w ubiegłym sezonie w Ethnikosie Achna pomagał drużynie bronić się przed spadkiem. Sa zakończył cypryjską przygodę z 18 bramkami, a Paixao w jednym sezonie strzelił 15 goli. (…) - Paixao jest niezbędnym graczem dla Śląska, co udowadnia od kilku miesięcy. Jest też bardziej uniwersalny niż Sa. Nie tylko strzela bramki, ale potrafi też wykreować szanse partnerom. Tymczasem napastnik Legii raczej gra pod siebie. W sytuacji dwa na jeden jestem pewien, że będzie szukał strzału, a nie asysty - mówi Sosin, dodając: - To dobrze, że w polskiej lidze możemy emocjonować się pojedynkami takich piłkarzy - kończy. Pojedynek Śląska z Legią oraz snajperów obydwu drużyn zapowiada się niezwykle interesująco”.

„W Śląsku po zwycięstwie w Krakowie umiarkowany optymizm wciąż miesza się z niepewnością. Do jej zredukowania wrocławianom niczego nie potrzeba bardziej, niż pokonania w niedzielę Legii. Zwycięstwo nad liderem tabeli i mistrzem Polski Legią byłoby doniosłe we wszystkich kategoriach. Prestiżowych, mentalnych oraz przede wszystkim sportowych. Śląsk, mimo wygranej z Cracovią, wciąż jest przecież na 13. miejscu w tabeli. Owszem, w debiucie trenera Tadeusza Pawłowskiego drużyna się przełamała, zbliżyła się do zespołów walczących o pierwszą ósemkę, ale był to raczej tylko kroczek. Tak naprawdę wrocławianie w stawce są przecież nadal nisko, wciąż naciska na nich będące tuż za plecami Zagłębie Lubin. Realia piłkarskiej wiosny są takie, że punkty wyrywają sobie wszyscy, dlatego sytuację zmienia tylko seria dobrych wyników, a nie sukces pojedynczy. (…) Zwycięstwo nad liderem tabeli pozwoliłoby z pewnością ponownie uwierzyć piłkarzom i kibicom, że wejście do grupy mistrzowskiej nie jest niemożliwe, oraz stanowiłoby kolejne podbudowanie autorytetu nowego szkoleniowca. Na razie bowiem magia trenera Pawłowskiego działa, ale jasne jest, iż mogą ją podtrzymać tylko dobre wyniki. (…) Legia pod wodzą nowego trenera Henninga Berga wciąż pozostaje pewną niewiadomą - podobnie jak Śląsk Pawłowskiego. Rywale rozegrali trzy mecze, w dwóch zwyciężyli, trzeciego z Jagiellonią Białystok nie dokończyli z powodu kikolskiej zadymy. Walkower przyznany białostoczanom ma oczywiście wpływ na ich dorobek punktowy, ale piłkarsko żadnych zagadek nie rozwiązuje. Mecz Śląsk - Legia w niedzielę o godzinie 18 na Stadionie Wrocław” - rozpisuje się Gazeta Wyborcza.


Patryk Załęczny
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław