Wydarzenia

W piątkowej prasie o Śląsku Wrocław

2014-03-28 10:13:02
Piątkowe gazety przynoszą przede wszystkim informacje o niedzielnym pojedynku Śląska Wrocław z Zawiszą Bydgoszcz.
„Starcie legend Śląska” - o niedzielnym meczu Śląska Wrocław z Zawiszą Bydgoszcz czytamy w Gazecie Wyborczej. „Takiego meczu w historii Śląska jeszcze nie było. Jako trenerzy zmierzą się Tadeusz Pawłowski oraz Ryszard Tarasiewicz - dwaj legendarni gracze Śląska. Pawłowski jest dziś trenerem Śląska, a Tarasiewicz szkoleniowcem Zawiszy Bydgoszcz. Paradoksalnie podczas meczu w Bydgoszczy Tarasiewicz i Pawłowski mogą się nawet nie zetknąć. Nie z powodu wzajemnej niechęci, ale dlatego, że trener Zawiszy spotkanie obejrzy tylko z trybun. Tarasiewicz w trakcie meczu swojej drużyny nie poprowadzi, nie przyjdzie na konferencję prasową i nie wejdzie do szatni w przerwie. Wszystko dlatego, że podczas ostatniego pojedynku z Wisłą Kraków sędzia Marcin Borski wyrzucił go na trybuny. Trener Zawiszy tłumaczył, że kara mu się nie należała, był grzeczny i nikogo nie obrażał. (…) Szkoleniowcem wrocławian jest bowiem jego kolega z boiska Tadeusz Pawłowski, podobnie jak Taraś, legendarny zawodnik klubu z Oporowskiej. 61-letni Tadeusz Pawłowski i 52-letni Ryszard Tarasiewicz to ikony Śląska odpowiednio z lat 70. i 80. Właściwie od lat toczą też korespondencyjny, choć nigdy niewypowiedziany pojedynek o rząd dusz kibiców Śląska. Obaj uważają się za symbol wrocławskiego klubu, największą postać w jego historii. (…) Mecz Zawiszy ze Śląskiem rozpocznie się w Bydgoszczy w niedzielę o godzinie 15:30”.

„Tadeusz Pawłowski i Ryszard Tarasiewicz, którzy przed laty grali razem w Śląsku, po raz pierwszy spotkają się jako trenerzy w ekstraklasie. Wspominania starych dziejów jednak nie będzie” - pisze dzisiejszy Sport. „Obaj są legendami Śląska. Grali w jednej drużynie, byli pomocnikami. Tadeusza Pawłowskiego i Ryszarda Tarasiewicza łączy wspólna przeszłość w barwach wrocławskiego klubu, w którym grali w latach 1979-82. Dziś są trenerami i w niedzielę po raz pierwszy staną po przeciwnych stronach barykady. Łączy ich Śląsk i… to by było na tyle. - Tadziu? To był ekstrawertyk i intelektualista. Był kapitanem, piłkę widział bardziej profesjonalnie niż gracze jego pokolenia - wspomina Jan Caliński, trener Śląska w latach 80. - Taraś za moich czasów był bardzo zamknięty w sobie. Stworzył swój własny świat i zawsze chciał robić wszystko po swojemu - dodaje ich były szkoleniowiec. (…) W 2005 roku, kiedy Tarasiewicz pierwszy raz prowadził Śląsk, był przymierzany do prowadzenia reprezentacji olimpijskiej. We Wrocławiu miał go zastąpić właśnie Pawłowski. Selekcjonerem jednak Tarasiewicz nie został, a rok później odszedł do Jagiellonii. Wrócił po roku, a kontrkandydatem do objęcia funkcjo szkoleniowca Śląska był wciąż Pawłowski. Tarasiewicz był jednak faworytem władz miasta i ostatecznie to on został trenerem. Starszy Pawłowski na zatrudnienie w Śląsku musiał czekać prawie 7 lat. Za dwa dni zagrają przeciwko sobie…”.

O niedzielnym pojedynku dwóch legend Śląska pisze także Przegląd Sportowy. „W Bydgoszczy zmierzą się nie tylko Zawisza ze Śląskiem. Niedzielny mecz to także pojedynek dwóch legend wrocławskiego klubu - Tadeusza Pawłowskiego i Ryszarda Tarasiewicza. W tle - wieloletnia zimna wojna między nimi. Nikt nigdy nie umiał zagospodarować ich w drużynie WKS jednocześnie. Jak twierdzą ci, którzy znają obu: nie było szansy. - Obaj to zbyt silne osobowości. Może i Tadek by umiał współpracować z Ryśkiem, natomiast Taraś mało kogo słucha, a nawet jak wysłucha, to i tak zawsze musi zrobić po swojemu. Obaj w jednym klubie? Nie bardzo umiem to sobie wyobrazić - mówi Przeglądowi Sportowemu Andrzej Mazur, w przeszłości główny udziałowiec Śląska i wieloletni szef rady nadzorczej. (…) Dyskusja, który z nich jest większą legendą Śląska, przypomina spór o wyższości Bożego Narodzenia nad Wielkanocą. Na dodatek Taraś ma zadrę - nigdy nie zdobył mistrzostwa. (…) W archiwach starszych wrocławskich fotoreporterów jest takie zdjęcie sprzed prawie dekady: Tarasiewicz wymienia z Pawłowskim serdeczny uścisk. Zrobiono je wiosną 2005 roku, kiedy obaj stoczyli jak dotąd jedyny trenerski pojedynek. Na poziomie trzeciej ligi. Tarasiewicz walczył właśnie ze Śląskiem o awans, z kolei Pawłowski usiłował ratować przed spadkiem do czwartej ligi klubik Motobi Kąty Wrocławskie”.

„Gdy prowadził Śląsk, piłkarze nazywali go ojcem. Szczególnie dużo czasu poświęcał Sebastianowi Mili, któremu powierzył opaskę kapitana zespołu. - Trener Tarasiewicz jest dla mnie szczególnym człowiekiem. Bardzo dużo się przy nim nauczyłem - mówi Faktowi piłkarz. To właśnie Ryszard Tarasiewicz odpowiadał za sprowadzenie do Wrocławia Milowego, Mariana Kelemena i Przemysława Kaźmierczaka. Wokół tych zawodników zbudował zespół, który niedługo po zmianie trenera zdobył mistrzostwo Polski (…) - Dla mnie każde starcie ze Śląskiem to coś więcej niż mecz - twierdzi legendarny piłkarz i trener WKS” - czytamy w Fakcie.

„Facet po studiach na obronie” - o błyskawicznej karierze Pawła Zielińskiego w Śląsku rozpisuje się Gazeta Wrocławska. „Jeszcze niedawno kopał piłkę w trzeciej lidze, teraz - minimum na dwa mecze - wskoczył do wyjściowego składu trzeciej drużyny poprzedniego sezonu T-Mobile Ekstraklasy. Paweł Zieliński w tym roku skończy już 24 lata, a dopiero kilka tygodni temu zadebiutował na najwyższym szczeblu. Do tej pory głośno było przede wszystkim o jego bracie Piotrze, który jest piłkarzem włoskiego Udinese. Teraz coraz więcej mówi się o nim. - Przeskok między III ligą a Śląskiem oczywiście jest, ale myślałem, że będzie większy. Inna jest przede wszystkim kultura gry. Nie byliśmy tak poukładani taktycznie. No i przygotowanie fizyczne. Przyznam, że w końcówce meczu z Górnikiem odcięło mi prąd, chociaż pewnie też dlatego, że ostatnio najczęściej wchodziłem z ławki do gry - uśmiecha się Zieliński, który za gola strzelonego przez Bartosza Iwana obwinia siebie. W niedzielę przeciwko Zawiszy Bydgoszcz znów wyjdzie jednak w podstawowym składzie. Za kartki pauzują Krzysztof Ostrowski i Dudu, ale też Zielu trafił we Wrocławiu na dobry dla niego okres, bo trener Tadeusz Pawłowski powiedział, ze chce stawiać na polskich piłkarzy. (…) - To, że każdy z naszego rodzeństwa jest w innym miejscu, zapewne wynika z talentu, ale też trzeba znaleźć się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. Tak jak zrobił to Piotrek, kiedy dobrze wypadł podczas jednego z turniejów młodzieżowych reprezentacji w Europie - mówi Paweł Zieliński. - Nie denerwują mnie porównania z bratem. Gramy przecież na innych pozycjach”.

Patryk Załęczny
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław