Wydarzenia

W poniedziałkowej prasie o Śląsku

2014-09-29 09:33:00
2
Zapraszamy na przegląd prasowych informacji, które pojawiły się dzisiaj. Z poniedziałkowych gazet wybraliśmy te najciekawsze wiadomości dotyczące Śląska Wrocław.

Gazeta Wyborcza - Piłkarski Śląsk wciąż zadziwia!

 

Śląsk podtrzymuje doskonalą passę meczów bez porażki w lidze na swoim stadionie. Mecz z Górnikiem Łęczna był 13. z rzędu spotkaniem ligowym na wrocławskim stadionie, w którym ekipa trenera Tadeusza Pawłowskiego nie poniosła porażki! Wrocławianie nie przegrali, mimo że nie rozegrali dobrego meczu. Ale to też sztuka - zagrać przeciętnie i nie tylko nie przegrać, ale jeszcze zdobyć komplet punktów.  Śląsk długo nie mógł odnaleźć właściwego rytmu. Poza tym pod koniec pierwszej połowy kontuzji doznał Mateusz Machaj i w jego miejsce wszedł Krzysztof Ostrowski. Skrzydłowy Śląska spisuje się w tej rundzie rewelacyjnie. A mimo to ciągle jest rezerwowym. Trener Pawłowski twierdził nawet, że przeprosił Ostrowskiego, że znów zaczyna spotkanie na ławce rezerwowych. A zawodnik przyjął to jak profesjonalista i ponownie okazał się kluczowym graczem. Kiedy Górnik w 62. minucie wyszedł na prowadzenie, Śląsk odpowiedział błyskawicznie. Po kilkudziesięciu sekundach w zamieszaniu podbramkowym Ostrowski doprowadził do remisu. Ale to był dopiero zwiastun niewiarygodnych emocji, które w końcówce spotkania sięgnęły zenitu.  W ostatniej akcji pojedynku Sebastian Mila mocnym strzałem z dystansu posłał piłkę do siatki. Mila i kibice wpadli w euforię. Radość była spontaniczna, ogromna. Po meczu Tadeusz Pawłowski chyba trochę zbyt optymistycznie zachwycał się grą, mówiąc, „że druga polowa była fenomenalna". Ale fakty są takie, że po 10 kolejkach spotkań Pawłowski awansował z zespołem na trzecie miejsce w tabeli, mając zaledwie punkt straty do Legii i tyle samo co wiceliderujący Bełchatów. To doskonały wynik, którego pewnie przed sezonem praktycznie nikt się nie spodziewał.

 

Przegląd Sportowy - Mistrz wytrzymałości

 

Krzysztof Ostrowski w spotkaniu z Górnikiem Łęczna po raz setny wystąpił w ekstraklasie i jubileusz uświetnił zdobyciem bramki. Dorobek 32-letniego skrzydłowego w ostatnich pięciu meczach ekstraklasy to dwa gole i trzy asysty. A przecież przebywał na boisku łącznie zaledwie 130 minut! Każde z tych spotkań zaczynał na ławce. - Ostatnio wręcz przepraszałem Krzyśka Ostrowskiego, że nie wychodzi w pierwszej jedenastce, choć widzę jego doskonałą formę zarówno w meczach, jak i na treningach. Podoba mi się jego profesjonalne podejście. Nie obraża się, mówi, że rozumie decyzje sztabu szkoleniowego - powiedział Tadeusz Pawłowski, trener Śląska. Ostrowski szansę gry w wyjściowej jedenastce ostatnio dostał tylko raz - kilka dni temu w meczu Pucharu Polski z Widzewem. Okazało się, że fizycznie dobrze zniósł grę przez 90 minut, bo testy zmęczeniowe przeprowadzone w czwartek wykazały, że poziom jego zakwaszenia wynosił 0,9 milimola na litr. Jak na dwa dni po meczu, w którym piłkarz przez półtorej godziny biegał na wymagającej sporo sił pozycji, czyli na skrzydle, to bardzo dobry wynik. - Pod względem fizycznym Ostrowski to gladiator. Nie tylko jest szybki, ale doskonale się regeneruje – komentuje II trener Śląska Paweł Barylski. - Spokojnie wytrzymałby cały mecz ekstraklasy w tempie, jakie pokazuje, wchodząc z ławki - dodaje Pawłowski. Rysą na wizerunku piłkarza są tylko problemy z astmą, które pojawiły się rok temu przy okazji gry w europejskich pucharach, ale to już nie jest pora roku, kiedy pyłki roślin go uczulają. Niezbyt dobre wyniki testów zmęczeniowych ma ostatnio Robert Pich, jeden z konkurentów Ostrowskiego do gry na skrzydle. Słowak nie regeneruje się tak szybko jak koledzy. - Robert chyba źle odpoczywa. Po galeriach się szwenda czy co? - śmieje się szkoleniowiec wrocławian.

 

Słowo Sportowe - Bohater ostatniej akcji

 

Piłkarze Śląska nie przegrali na własnym boisku już 13 meczów z rzędu. W piątek pokonali Górnika Łęczna 2:1, a decydującego o zwycięstwie wrocławian gola strzelił w ostatniej akcji meczu Sebastian Mila. Śląsk nie zwalnia tempa. W ciągu siedmiu dni wrocławianie rozegrali 3 mecze i wszystkie wygrali. Najpierw pokonali 1:0 Koronę Kielce, potem w Pucharze Polski Widzew Łódź 2:1, a zakończyli tę serię identycznym zwycięstwem z beniaminkiem z Łęcznej, w którego składzie znaleźli się dwaj byli piłkarze Śląska: Patrik Mraz (przez cały mecz na boisku) i Paweł Sasin (tylko na ławce rezerwowych). (…) - Była dobra piłka od Dudu albo od Picha i było widać, że Mraz jej nie złapie. Zamknąłem ją na prawą nogę. Gdybym uderzył w trybuny, chyba nikogo by to nie zaskoczyło, ale dobrze ją trafiłem. Jednak bramkarz rywali świetnie się zachował, bo sparował piłkę na słupek. Ale „Ostry” w ostatnich meczach jest zawsze tam gdzie trzeba! - opisywał tę sytuację „Milowy”. A imponujący formą ostrowski, który już w 40 min zastąpił kontuzjowanego Mateusza Machaja, pokazał wszystkim, ile znaczy doświadczenie i umiejętność przewidywania sytuacji boiskowych. Stał przed bramką i oczywiście nie spudłował, dobijając piłkę. (…) Gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, wrocławianie przeprowadzili decydująca, jak się później okazało, akcję meczu. (…) - Kiedy Prusak odbił piłkę i leciała do mnie, wiedziałem, że na pewno muszę ją przyjąć, bo nie była wygodna do uderzenia. Więc pierwszym założeniem było przyjąć ją na moją dominującą lewą nogę, a potem uderzyć w światło bramki. Tak zrobiłem. Gdy widziałem gdzie stoi bramkarz i jak patrzy na piłkę, to myślałem, że ją obroni. Ale ona wpadła do siatki! Futbol polega na tym, że trzeba być cierpliwym i dzisiaj to my byliśmy cierpliwi i udało się to spotkanie wygrać - radował się Mila. Sędzia już nie wznawiał gry od środka, lecz zakończył spotkanie.

 

Słowo Sportowe - Angielski koniec serii Lechii

 

Rezerwy Śląska Wrocław mają ostatnio patent na wyżej notowane drużyny. Dwa tygodnie temu pozbawili punktów mierzący w awans Stilon, a w sobotę niespodziewanie wygrali w Dzierżoniowie z Lechią. Z Lechią, która dotychczas była jedną z rewelacji tego sezonu. Wygrali siedem spotkań z rzędu. Potknęli się dopiero na ósmym przeciwniku. I to wcale nie przypadkowo. Wrocławianie przyjechali nad Piławę wzmocnienie zawodnikami z szerokiej kadry WKS w ekstraklasie, a więc powracającym do zdrowia Mariuszem Pawelcem, Tadeuszem Sochą, Waldemarem Gancarczykiem, a przede wszystkim Karolem Angielskim, którego trafienie przesądziło o losach meczu. Miejscowi na tle gości wyglądali na bardzo zmęczonych, szczególnie w pierwszej połowie, gdy Śląsk grał szybką piłkę w ofensywie. Kluczowa dla losów spotkania okazała się akcja z 33. min, gdy Angielski wykorzystał okazję sam na sam z bramkarzem gospodarzy. Było to trzecie trafienie 18-letniego napastnika w tym sezonie III ligi. Czekamy na debiut i pierwsze trafienie w barwach Śląska w ekstraklasie.

 

Fakt - Jubilat jest jak młody Bóg

 

Skrzydłowy Śląska wszedł z ławki, strzelił gola i zaliczył asystę. Ostatnio nawet przepraszałem Krzyśka Ostrowskiego, że nie wychodzi w pierwszej jedenastce – mówi trener Śląska Tadeusz Pawłowski (61 l.). 32-letni skrzydłowy w sobotę znowu wchodząc z ławki był bohaterem. Ostrowski w spotkaniu z Górnikiem Łęczna (2:1) zaliczył swój setny występ w ekstraklasie i uświetnił to zdobyciem bramki. Jego dorobek w ostatnich pięciu meczach ekstraklasy to dwa gole i trzy asysty. A spędził w tym czasie na boisku łącznie zaledwie 130 minut! - W rozmowie z „Ostrym” dodałem, że widzę jego doskonałą formę zarówno w meczach, jak i na treningach. Podoba mi się jego profesjonalne podejście Nie obraża się, mówi, że rozumie decyzje sztabu szkoleniowego - dodaje trener. Ostrowski szansę gry w wyjściowej jedenastce dostał ostatnio tylko raz, kilka dni temu w meczu o Puchar Polski z Widzewem (2:1). Okazało się, że piłkarz fizycznie dobrze zniósł grę przez 90 minut. Testy zmęczeniowe przeprowadzone w czwartek wykazały, że poziom jego zakwaszenia wynosił 0,9 milimola na litr. (…) - Pod względem fizycznym Krzysiek to gladiator. Nie tylko ma świetną motorykę, ale też znakomicie się regeneruje - mówi drugi trener Paweł Barylski (39 l.).

Autor: Mateusz Kondrat

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław