Wydarzenia

W poniedziałkowej prasie o Śląsku Wrocław

2014-03-24 11:33:51
Poniedziałkowe gazety najwięcej miejsca poświęcają wczorajszemu spotkaniu Śląska Wrocław z Górnikiem Zabrze.
„Tylko remis. Koszmarem Śląska Iwan” - o wczorajszym spotkaniu Śląska Wrocław z Górnikiem Zabrze pisze Gazeta Wrocławska. „WKS robi wszystko co może, żeby w grupie spadkowej było ciekawie. Zamiast ograć pewnie słabego na wiosnę Górnika Zabrze i o kolejne dwa punkty zwiększyć przewagę nad Zagłębiem Lubin, tylko wczoraj zremisował. Bez wahania dodamy, że na własne życzenie. Śląsk od początku spotkania prowadził grę. Górnik - zdziesiątkowany w defensywie kontuzjami - cofnął się na własną połowę i czekał na kontrataki. Przewagę na kilka chwil osiągnął tylko na początku, kiedy to z powodu drobnego urazu na chwilę boisko musiał opuścić Paweł Zieliński. W walce o górną piłkę zderzył się głową z jednym z rywali i trzeba było założyć kilka szwów. Potem to WKS miał inicjatywę, co przypieczętował bramką. (…) Otóż, trener Robert Warzycha w 68 minucie zdecydował się na dość dziwną roszadę. Ściągnął jednego z lepszych w tym meczu swoich zawodników Łukasza Madeja, a wprowadził Bartosza Iwana. Ten w 80 minucie w polu karnym świetnie przyjął piłkę od Tomasza Majtana, a piłkarz Górnika między nogami Grodzickiego, zmieścił piłkę w siatce. (…) Śląsk rzucił się wczoraj do odrabiania strat. Uderzał Patejuk, ale dobrze obronił Kasprzik. Groźnie było po rzutach rożnych Mili, ale najlepszą okazję miał Dalibor Stevanović. Bramkarz rywali leżał w polu karnym i wystarczyło dobrze przymierzyć między obrońcami, ale Słoweniec zza szesnastki trafił tylko w słupek! (…) - Patrząc przez pryzmat całego spotkania należały nam się trzy punkty i co do tego chyba nikt nie powinien mieć wątpliwości. Tak naprawdę jedno oczko za wiele nam nie daje, choć plusem jest to, że nie przegraliśmy kolejnego spotkania - mówił Kelemen”.

O wczorajszym spotkaniu Śląska z Górnikiem czytamy także w Gazecie Wyborczej. „Na trzy kolejki przed końcem sezonu zasadniczego piłkarze z Wrocławia wciąż mają siedem punktów straty do pierwszej ósemki. Tej różnicy już raczej nie odrobią. Śląsk w meczu z Górnikiem zanotował trzeci remis z rzędu za kadencji trenera Tadeusza Pawłowskiego. Ten był jednak najbardziej rozczarowujący. Tym razem wrocławianie stracili dwa punkty z zespołem słabym, takim, który udało im się zdominować. Śląsk zasłużenie prowadził, mógł wygrywać wyżej, zwycięstwo stracił właściwie na własne życzenie. (…) Remisu z Górnikiem naprawdę szkoda. W pierwszej połowie wrocławianie nie pozwolili zabrzanom na przeprowadzenie ani jednej groźnej akcji. U gości prowadzonych przez duet trenerski Józef Dankowski - Robert Warzycha jedynym aktywnym piłkarzem był Prejuce Nakoulma, ale i on nie stwarzał większego zagrożenia pod bramką Śląska. Co innego wrocławianie. Oni atakowali całym zespołem. Pojedynki z duetem stoperów Łukasiewicz-Wolnicki często wygrywał Marco Paixao, pewni byli dwaj defensywni pomocnicy Dalibor Stevanović i Tom Hateley. Śląsk wygrywał po golu Paixao i asyście Pawła Zielińskiego, który w miejsce Dudu Paraiby zagrał na boku defensywy. (…) W 80 minucie zabrzański pomocnik obrócił się w polu karnym i wyrównał. Potem wrocławianie dążyli do przechylenia szali na swoją stronę, ale brakowało im albo dokładności, albo szczęścia”. „Punkt ucieszył tylko gości” - wczorajszy remis Śląska z Górnikiem relacjonuje także Sport. „Remisując z Górnikiem Śląsk praktycznie stracił szansę na awans do pierwszej ósemki i za kilka tygodni będzie walczył o utrzymanie. Gospodarze mogą sobie pluć w brodę, bo zremisowali mecz, w którym bardzo długo wszystkie atuty - łącznie z wynikiem - były po ich stronie. Górnik? Wrócił z bardzo dalekiej podróży, a widząc reakcje piłkarzy, można sądzić, że dla nich remis to punkt zdobyty, a nie dwa stracone. Niewykluczone, że nawet taki dorobek starczy zabrzanom do utrzymania miejsca w górnej części tabeli. (…) Śląsk grał więc piłką i co kilka minut miał okazję bramkową. Może nie były stuprocentowe, ale po strzałach Marco Paixao musiał interweniować Grzegorz Kasprzik. W 25 minucie musiał jednak uznać klasę kapitana Śląska. Z prawej strony piłkę wrzucił w pole karne debiutujący w wyjściowej jedenastce Paweł Zieliński, a Paixao zgubił krycie spóźnionych Łuczaka i Wełnickiego. Strzał był na tyle precyzyjny, że Kasprzik nie miał wiele do powiedzenia. W grze nic się nie zmieniło. Śląsk dominował, Górnik miał problem z przejściem połowy boiska, a gdyby w końcówce Flavio Paixao był bardziej skuteczny, pewnie byłoby 2:0. (…) Nie wykorzystali sytuacji Oziębała i Nakoulma, wykorzystał Bartosz Iwan. Wrzucał piłkę w pole karne Maciej Mańka, a Iwan przyjął piłkę na pierś, po czym momentalnie oddał silny strzał przy słupku”.

O pechowym remisie Śląska z Górnikiem rozpisuje się także Przegląd Sportowy. „To było jedno ze spotkań, po których najlepiej widać różnicę między Stanislavem Levym a Tadeuszem Pawłowskim. (…) Dla Tadeusza Pawłowskiego brak w składzie Dudu nie robił problemu. Odważnie posłał w bój od pierwszej minuty Pawła Zielińskiego, który jeszcze parę miesięcy temu jako piłkarz trzecioligowej Ślęzy toczył boje z pomocnikami Foto-Higieny Gać i Formacji Port 2000 Mostki. I tenże Zielu udowodnił, że to tylko polska ekstraklasa i tu naprawdę nie trzeba świętego do lepienia garnków: zaliczył kluczowe podanie - zacentrował z prawej strony, w polu karnym najsprytniejszy był Marco Paixao i wrocławianie objęli prowadzenie. (…) Śląsk oddał inicjatywę dopiero w końcówce, gdy błąd popełnili obaj boczni obrońcy gospodarzy. Krzysztof Ostrowski stracił piłkę, a chwalony za pierwszą połowę Zieliński za łatwo dał strzelić Bartoszowi Iwanowi. 1:1 i Śląsk definitywnie poza ósemką. Gospodarze jeszcze się zerwali, jeszcze Dalibor Stevanović kropnął jak z haubicy w poprzeczkę, ale nawet wejście odchudzanego w ostatnich tygodniach Sebastiana Mili nic już nie dało”.

Przegląd Sportowy zamieścił także oceny obu drużyn za wczorajszy pojedynek. „Kelemen - 5, Zieliński - 5, Grodzicki - 5, Kokoszka - 5, Ostrowski - 4, Stevanović - 4, Machaj - 5, Pich - 4, F. Paixao - 4, Patejuk - 4, M. Paixao - 6. Kasprzik - 5, Mańka - 5, Łukasiewicz - 5, WEłnicki - 4, Kosznik - 5, Madej - 6, Iwan - 6, Sobolewski - 5, Łuczak - 4, Małkowski - 4, Majtan - 5, Nakoulma - 6, Oziębała - 4”.

„Cóż to było za podanie. Po kapitalnej asyście Pawła Zielińskiego Śląsk zdobył bramkę” - czytamy w Fakcie. „To historia niezwykła. Jeszcze pół roku był amatorem, a piłkarzy ekstraklasy oglądał tylko w telewizji. Studiował i ze znajomymi wynajmował stancję. Dziś Paweł Zieliński jest profesjonalnym piłkarzem. Wczoraj po jego efektownej asyście Śląsk zremisował z Górnikiem 1:1. Zieliński do pierwszego składu wskoczył po zawieszeniu Dudu Paraiby. Były zawodnik Ślęzy wypadł wczoraj na tyle dobrze, ze o swoją grę w następnym spotkaniu nie ma co się martwić. To właśnie po jego idealnym dograniu Marco Paixao strzelił gola na 1:0. Jak się później okazało, było to jednak za mało, by wygrać. - Według mnie w składzie powinno być jak najwięcej zawodników z Polski, a jeśli będzie ktoś z zagranicy to musi grać zdecydowanie lepiej niż nasz chłopak. Tak jest na całym świecie - mówi Tadeusz Pawłowski, który w pełni zaufał Zielińskiemu. Nie bez znaczenia jest także miejscowość, z której pochodzi ten piłkarz. Pion zarządzający Śląska chce bowiem stawiać na piłkarzy z regionu, emocjonalnie związanych z klubem”.

„Nieszczęśliwy remis Śląska Wrocław. Mimo dobrej gry! Prysły marzenia o ósemce. Po remisie 1:1 u siebie z Górnikiem Zabrze praktycznie prysły marzenia piłkarzy Śląska o awansie do czołowej ósemki ekstraklasy. Do zajmującej ósmą lokatę Jagiellonii Białystok, wrocławianie na trzy kolejki przed końcem fazy zasadniczej rozgrywek tracą 7 punktów, co sprawia, że ich szanse na awans są czysto matematyczne. - Do 70 minuty nikt nie liczył, że Górnik może stąd wywieźć choćby jeden punkt. Śląsk był wyraźnie lepszy - mówił po meczu oglądający to spotkanie z trybun były asystent selekcjonera reprezentacji Polski Leo Benhakkera Rafał Ulatowski. Śląsk znów w końcówce stracił prawie pewny komplet punktów. W pierwszej części gry wrocławianie całkowicie zdominowali drużynę z Zabrza. Piłkarze drugiej linii Śląska wyprzedzali swoich odpowiedników w zespole Górnika i dzięki temu nie tylko likwidowali w zarodku akcje gości, ale także rozpoczynali zaczepne akcje Śląska. (…) Pomimo straty dwóch punktów i praktycznego końca szans na awans do czołowej ósemki trener Śląska był zadowolony z gry swoich podopiecznych. - Znów staraliśmy się grać piłką, czyli w taki sposób, jakiego od nich wymagam. To był dobry mecz mojego zespołu, szczególnie w pierwszej połowie. Ale jak przeciwnik leży, to trzeba go dobić, a nie marnować aż dwie fantastyczne okazje na podwyższenie wyniku - ocenił spotkanie Pawłowski” - rozpisuje się Słowo Sportowe.

„Pawłowski walczy o polski Śląsk” - również czytamy w Słowie Sportowym. „Tadeusz Pawłowski pragnie, aby skład Śląska opierał się w głównej mierze na Polakach, a zwłaszcza Dolnoślązakach. Szkoleniowiec chce także, aby nawet obcokrajowcy umieli dogadać się po polsku. Aktualnie w 29-osobowej kadrze Śląska jest 17 Polaków i 12 obcokrajowców. Sześciu z Polaków pochodzi z Dolnego Śląska, z tym, że poza Tadeuszem Sochą są to głównie piłkarze włączeni dopiero w tym sezonie do kadry pierwszej drużyny. Nowy szkoleniowiec Śląska chce to zmienić. (…) Pawłowski dba także o to, by zawodnicy także poza boiskiem stanowili zgrany team. Stąd co tydzień piłkarze wraz z rodzinami uczestniczą w integracyjnych zajęciach, takich jak choćby wspólna gra w kręgle czy wizyta na strzelnicy. - W niemieckiej piłce już od wielu lat stosowany jest tzw. team building. (…) My wczoraj byliśmy w więzieniu w Wołowie, gdzie spotkaliśmy się z osadzonymi, natomiast w przyszły czwartek wybieramy się na treningi Akademii Śląska Wrocław, bowiem chcemy, aby każdy z zawodników naszego klubu znał się osobiście - mówi Tadeusz Pawłowski”.


Patryk Załęczny
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław