Wicemistrzynie Polski lepsze | Ekstraliga
Faworytem sobotniego starcia były łodzianki, co było widać na boisku właściwie od pierwszych minut. Podopieczne Marka Chojnackiego ruszyły do ataku od pierwszego gwizdka arbiter Michaliny Diakow, jednak w składnych akcjach brakowało ostatniego podania i wykończenia. SMS nie miał większych problemów z odbiorem piłki i przedostaniem się pod pole karne WKS-u, ale tam już działały dobrze zorganizowane szyki obronne. A jeśli nawet rywalki oddały strzał, to były to uderzenia albo niecelne albo padały łupem znakomicie dysponowanej, debiutującej w Śląsku, Moniki Sowalskiej.
Śląsk próbował zagrozić kontratakami i po jednej z takich akcji - w 14. minucie - objął prowadzenie. Po prostopadłym podaniu na skrzydło i dograniu w pole karne piłka trafiła pod nogi Marceliny Buś, a ta w zamieszaniu podbramkowym zdobyła pierwszego gola w tym sezonie.
Po stracie bramki łodzianki rzuciły niemal wszystkie siły do ataku i częściej oddawały groźne strzały, ale na przeszkodzie stała im Monika Sowalska, notabene była zawodniczka zespołu z Łodzi. Golkiperka musiała skapitulować dopiero w drugiej połowie i to wcale nie po bardzo składnej akcji SMS-u. W 58. minucie zagrożenie zostało teoretycznie oddalone, jednak dwie obrończynie Śląska popełniły błąd komunikacyjny, w wyniku czego futbolówka trafiła do Nadii Krezyman, a ta mocnym uderzeniem pod poprzeczkę wyrównała stan rywalizacji.
Na dwanaście minut przed końcem padł kolejny gol dla SMS-u. W zamieszaniu podbramkowym najwięcej zimnej krwi zachowała wprowadzona w drugiej połowie Dominika Kopińska i z bliska zdobyła drugą bramkę. Gospodynie miały też sporo szczęścia, bo tuż przed zdobyciem bramki po krótko rozegranym rzucie rożnym niesygnalizowany strzał oddała Wiktoria Kiszkis, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce.
W końcówce przyjezdne miały jeszcze dwie okazje - po dośrodkowaniach głową strzelała Karolina Iwaśko, ale dwukrotnie nie trafiła w bramkę, choć każdorazowo myliła się o centymetry.
Śląsk przegrał na inaugurację 1:2, ale mierzył się z mocniejszym rywalem. Trzeba również zaznaczyć, że wrocławianki nie zagrały w pełnym składzie, bo choć po kontuzji na murawę wróciła Karolina Ostrowska, to z SMS-em nie zagrały m.in. Joanna Wróblewska, Daria Nowak czy Martyna Buś, czyli podstawowe zawodniczki.
Szansa na rehabilitację już za tydzień - w sobotę, 21 sierpnia, wrocławianki podejmą Medyka Konin. Początek spotkania o godzinie 12.
UKS SMS Łódź - Śląsk Wrocław 2:1 (0:1)
0:1 Marcelina Buś 14'
1:1 Nadia Krezyman 58'
2:1 Dominika Kopińska 78'
UKS SMS: Szperkowska - Enjo, Zieniewicz, Konat, Kurzawa - Gąsieniec (70' Lichwa), Abambila, Grzybowska, Rędzia (85' Zbyrad) - Jedlińska (88' Malesa), Krezyman (70' Kopińska).