Wizyta w Miliczu

Dzieci ochoczo zadawały pytania gościom, niektóre niezwykle oryginalne. – Jaki może być najmocniejszy wykop? – dopytywał się ośmioletni Damian. Trochę starszych kibiców interesowało jak gra się zawodnikom, gdy nie mogą wspierać ich kibice, jak to miało miejsce niedawno w Poznaniu. – Musimy się wtedy jakoś mobilizować sami – odparł Krzysztof Kaczmarek. Gdy ciekawość wszystkich gości została zaspokojona, przyszedł czas na rozdawanie plakatów, składanie autografów i pozowanie do pamiątkowych zdjęć. Nikt nie wracał do domu z pustymi rękami, a każdy kto chciał wziąć udział w pokazowym treningu, mógł ćwiczyć pod okiem Janusza Sybisa. Dzieci miały okazję do ćwiczenia piłkami, którymi rozgrywane są spotkania Ekstraklasy. Ikona Śląska nadal może poszczycić się bajeczną techniką, a młodzi adepci sztuki futbolowej z zachwytem podziwiali sztuczki techniczne, które prezentował jeden z najlepszych zawodników w historii WKS-u. Po części oficjalnej dyrektor Jacek Supeł wraz z pozostałymi gospodarzami oprowadził wrocławian po miejscowym ośrodku sportowym, które wygląda imponująco. Nowowybudowane boisko ze sztucznym oświetleniem, do tego hala i czterogwiazdkowy hotel, powodują, że Milicz może stać się wkrótce idealnym centrum do przygotowań, na przykład dla zespołu Śląska Młodej Ekstraklasy. Dodatkowo budowany jest basen i kolejny hotel. Po zwiedzaniu wrocławianie skosztowali karpi z miejscowych stawów. – Były naprawdę wyśmienite – zachwalał Radek Bąk z działu marketingu Śląska. Wrocławianie wkrótce ponownie zawitają w Miliczu, by spotkać się z lokalnymi władzami i omówić warunki współpracy.