Wrocławianie szlifują ofensywę
2010-07-20 14:42:16
Choć we wtorkowe popołudnie wrocławski zespół rozegra mecz kontrolny, to piłkarze nie mogą liczyć na taryfę ulgową. Po śniadaniu odbyli normalny trening.
Po rozgrzewce zawodnicy zostali podzieleni według pozycji, na których występują i rozstawieni w różnych strefach boiska. Pod okiem trenera Pawła Barylskiego trenowali środkowi obrońcy, którzy wykonywali ćwiczenia pod kątem tej pozycji.
Pozostali zawodnicy zgromadzili się na drugiej połowie, gdzie ćwiczono różne warianty rozgrywania akcji ofensywnej. Ataki rozpoczynały się ze środka boiska, skąd ciężar akcji przenoszony był raz na lewe, raz na prawe skrzydło. Tam futbolówka trafiała do bocznych pomocników lub obrońców, którzy dośrodkowywali ją w pole karne do nadbiegających napastników, a przez cały okres treningu ćwiczona była współpraca pomiędzy dwoma atakującymi. Pary próbujące zaskoczyć bramkarza tworzyli Sotirović z Diazem, Gikiewicz z Jezierskim i Szewczuk z Więzikiem. Centrujący w pole karne mieli zawsze dwie opcje zagrania – na bliższy lub dalszy słupek, a w innym ćwiczonym wariancie pod bramkę lub na 16 metr, gdzie czekał drugi z atakujących.
Choć w każdej akcji brało udział kilku zawodników, pozostali zaś mogli złapać oddech, to po kilkudziesięciu takich atakach piłkarze zaczęli odczuwać zmęczenie, szczególnie że słońce zaczynało coraz mocniej przygrzewać. Dużą pracę musieli wykonać także golkiperzy – w czasie gdy jeden z nich co chwilę starał się nie dopuścić, by piłka wpadła do siatki, drugi indywidualnie ćwiczył z trenerem Tomaszem Hryńczukiem.
Najefektowniejsze trafienie w czasie treningu zaliczył testowany Nikola Vujović, który zamiast dośrodkowywać z lewego skrzydła uderzył silnie przy słupku i zaskoczony Marian Kelemen nawet nie zareagował. Napastnicy także zdobyli kilka efektownych bramek, choć nie zawsze mieli odpowiednio ustawione celowniki i czasem piłka szybowała daleko w kierunku nasypu znajdującego się za bramką.
Pozostali zawodnicy zgromadzili się na drugiej połowie, gdzie ćwiczono różne warianty rozgrywania akcji ofensywnej. Ataki rozpoczynały się ze środka boiska, skąd ciężar akcji przenoszony był raz na lewe, raz na prawe skrzydło. Tam futbolówka trafiała do bocznych pomocników lub obrońców, którzy dośrodkowywali ją w pole karne do nadbiegających napastników, a przez cały okres treningu ćwiczona była współpraca pomiędzy dwoma atakującymi. Pary próbujące zaskoczyć bramkarza tworzyli Sotirović z Diazem, Gikiewicz z Jezierskim i Szewczuk z Więzikiem. Centrujący w pole karne mieli zawsze dwie opcje zagrania – na bliższy lub dalszy słupek, a w innym ćwiczonym wariancie pod bramkę lub na 16 metr, gdzie czekał drugi z atakujących.
Choć w każdej akcji brało udział kilku zawodników, pozostali zaś mogli złapać oddech, to po kilkudziesięciu takich atakach piłkarze zaczęli odczuwać zmęczenie, szczególnie że słońce zaczynało coraz mocniej przygrzewać. Dużą pracę musieli wykonać także golkiperzy – w czasie gdy jeden z nich co chwilę starał się nie dopuścić, by piłka wpadła do siatki, drugi indywidualnie ćwiczył z trenerem Tomaszem Hryńczukiem.
Najefektowniejsze trafienie w czasie treningu zaliczył testowany Nikola Vujović, który zamiast dośrodkowywać z lewego skrzydła uderzył silnie przy słupku i zaskoczony Marian Kelemen nawet nie zareagował. Napastnicy także zdobyli kilka efektownych bramek, choć nie zawsze mieli odpowiednio ustawione celowniki i czasem piłka szybowała daleko w kierunku nasypu znajdującego się za bramką.