Wydarzenia

Wrocławska Lokomtywa

2008-10-30 16:55:13
Mecz z Jastrzębiem budził niepokój wśród trenerów Śląska. Jastrzębie nie przegrało meczu na własnym stadionie w II lidze. Drugą sprawą był fakt postanowienia przez działaczy z Jastrzębia o przyznaniu tylko jednej akredytacji dla serwisów internetowych, co jest lekko mówiąc skandalem. Zresztą tych skandali było więcej, na stadionie są jupitery, szkoda że nie działają! Przejdźmy do aspektów sportowych, mecz zaczął się podobnie jak w Gliwicach.
Już w 7. minucie prezent od obrońców dostaje Przemysław Łudziński, dopada do piłki i jest 0:1. Wrocławianie wyciągnęli wnioski z meczu z Piastem i nie oddali pola gry, a wręcz przeciwnie, wyszli na wymianę ciosów z miejscowymi. Niestety już w 11. minucie powinien być remis, lecz Mariusz Adaszka strzela niecelnie. Chwile później zabawa obrońców GKS-u powinna się skończyć bramką dla Śląska. Niestety w 25. minucie ta sytuacja się mści, kontratak wyprowadzają gospodarze. Przed polem karnym piłkę otrzymał Bartosz Woźniak, który nie zawahał się ani chwili i oddał precyzyjny strzał w okienko bramki. Radek nie miał nic do powiedzenia, a wynik spotkania znów był sprawą otwartą. Piłkarze Śląska po stracie bramki wyszli z inicjatywą i zaczęli wyraźnie przeważać, tworząc co rusz zagrożenia dla bramki gospodarzy. Do 42 minuty bramkarz Jastrzębia z tych ataków wychodził obronną ręką. W tej właśnie minucie drugą bramkę dla Śląska strzela Łudziński. Bierna postawa obrońców GKS-u piłka przechodzi przez całe pole karne, akcję zamyka Łudziński i jest 1:2 dla wrocławian. Wynik do przerwy pozostaje bez zmian. Po przerwie szkoleniowiec Jastrzębia zdecydował się na dwie zmiany, w miejsce obrońcy - Bednarka wpuścił napastnika - Krzysztofa Rusinka, a za Adaszka na boisku pojawił się inny pomocnik - Wilczek. Obaj zawodnicy wnieśli sporo ożywienia do gry, lecz było to za mało na świetnie dysponowanych tego dnia wrocławian. Piłkarze wojskowych stworzyli kilka znakomitych okazji pod bramką Jastrzębia, szkoda że nie zdołali podwyższyć wyniku, co doprowadziło do nerwowej końcówki. W 81. minucie jastrzębianie mieli szansę na wywalczenie jednego punktu, ale strzał Woźniaka z bliskiej odległości nie sprawił żadnych problemów dobrze spisującemu się w bramce - Janukiewiczowi. To głównie dzięki bramkarzom wynik nie uległ już zmianie. A wrocławianie cieszyli się ze zwycięstwa z jakże trudnym rywalem. O czym może świadczyć fakt, że gospodarze ostatni raz przegrali tu z Miedzią Legnica w maju 2006 roku. W ostatnich minutach Śląsk szanował piłkę oszczędzając siły na Puchar Polski, w którym już w środę z Wisłą Kraków. Po każdym meczu ligowym organizowane są konferencje prasowe. Tym razem prawie do niej nie doszło, ponieważ konferencja miała odbyć się w budynku klubowym na II piętrzę, do którego prowadził kręty korytarz, gdzie łatwo było zabłądzić. Nie było komu poprowadzić szkoleniowca Śląska do wyznaczonego miejsca. Trener Tarasiewicz nie krył oburzenia i planował powrót do szatni. W pomieszczeniu, w który odbywała się konferencja panował półmrok. Kolejny przykład na oszczędzanie prądu przez klub to wyłączone jupitery (co ograniczyło pracę fotoreporterom). Wydawałoby się, że klub poukładany z bogatym sponsorem, a jednak tyle niedociągnięć.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław