Wydarzenia

Wypowiedzi piłkarzy po meczu Śląsk - Jagiellonia

2013-07-28 21:19:50
Prezentujemy wypowiedzi piłkarzy obydwu zespołów po niedzielnym spotkaniu Śląsk - Jagiellonia.
Przemysław Kaźmierczak (Śląsk Wrocław): Wybitnie nam się ten mecz nie ułożył. Na pewno nikt nikogo nie zlekceważył i nie było tak, że oszczędzaliśmy siły na czwartkowy mecz z Club Brugge. Koncentrowaliśmy się na spotkaniu z Jagiellonią i nie wybiegaliśmy w przyszłość. Widać było, że Jagiellonia jest świeża i nie przyjechała tu tylko się bronić. My też mieliśmy swoje sytuacje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Dobrze, że doprowadziliśmy do wyniku 2:3, chociaż to nie zmienia faktu, że nie możemy być zadowoleni. Inaczej sobie wyobrażaliśmy inaugurację ligi na swoim stadionie.

Tadeusz Socha (Śląsk Wrocław): Mecz ustawiła pierwsza połowa, którą przegraliśmy 0:2. Później straciliśmy trzeciego gola, ale wydaje mi się, że mogliśmy mimo wszystko to spotkanie zremisować, tak jak to zrobiła Jagiellonia rok temu. Jagiellonia wykorzystała dzisiaj prawie wszystkie okazje, które miała. My zagraliśmy nieskutecznie, ale też mogliśmy lepiej zagrać w obronie. Za łatwo daliśmy sobie strzelić te gole. Szkoda, bo zamiast czterech punktów, mamy tylko jeden.

Jakub Tosik (Jagiellonia Białystok): Mieliśmy nakreśloną taktykę na ten mecz i chcieliśmy dyktować warunki. W pierwszej połowie udało nam się to w stu procentach. Po przerwie udało nam się na 3:0 i w tym momencie wydawało nam się, że w już nic nie jest w stanie nam się złego stać. Śląsk podniósł się strzelił jednego gola, drugiego i miał sytuacje, aby strzelić trzeciego. Było bardzo gorąco pod nasza bramką. Cieszymy się ogromnie z tych punktów, bo tu we Wrocławiu każdemu jest ciężko nawet o remis, a co dopiero o wygraną. Wiedzieliśmy, że Śląsk jest po meczach w pucharach . To był ich czwarty mecz w ciągu dwóch tygodni i wiedzieliśmy, że musza opaść z sił. Myśleliśmy jednak, że będzie to w drugiej połowie. Tymczasem było odwrotnie - w pierwszej grali jakby zmęczeni, a później ruszyli. Na szczęście udało nam się dowieść do końca prowadzenie, chociaż w końcówce już było naprawdę bardzo trudno.

Sebastian Mila (Śląsk Wrocław): Nie jest tak, że nie ma Sebastiana Mili i Śląsk nic nie gra. To przesadzone. Dzisiaj akurat tak się złożyło, ale nie jest tak, że beze mnie nic Śląsk nie może ugrać. Ja wierzę w ten zespół, wierzę w tych chłopaków. Mam nadzieję, że kolejne mecze będą dużo lepsze. Nikt nam nie powie, że nie walczyliśmy. Walczyliśmy do końca. Szkoda, że się nie udało. Jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu, ale dzisiaj akurat tak się to ułożyło. Musimy obejrzeć ten mecz na spokojnie i zobaczyć, jakie popełniliśmy błędy, aby ich już nie popełniać. Trzeba wyciągnąć wnioski z takich spotkań.

Rafał Gikiewicz (Śląsk Wrocław): Jestem okropnie wkurzony. Mówimy sobie przed meczem, że Jagiellonia lubi wychodzić z kontratakami i w ten właśnie sposób tracimy dwa gole. W 45. minucie skaczemy w trójkę do piłki a ta trafia do rywala, który był niekryty. Nie lubię takich meczów. Wolę takie mecze jak ten w Kielcach, kiedy mam dużo pracy, ale gramy na zero. Dzisiaj tej pracy było mniej, ale nic przy golach nie mogłem zrobić. Przy pierwszym golu rywal miał wyłożoną piłkę, a przy drugim próbowałem jeszcze coś zrobić, piłka mi się odbiła od kolana, ale to wszystko. Może jakieś zmęczenie było, ale nie można się tym tłumaczyć. Nie ma mniej ważnych meczów. Chcieliśmy dzisiaj wygrać, tak jak będziemy chcieli wygrać w czwartek. Chcieliśmy dobrze zacząć ligę na własnym stadionie, podtrzymać passę meczów bez porażki u siebie, ale się nie udało.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław