Wydarzenia

Wypowiedzi piłkarzy po meczu w Bełchatowie

2013-03-30 18:28:31
Przedstawiamy pomeczowe wypowiedzi piłkarzy Śląska Piotra Ćwielonga, Rafała Gikiewicza i Sebastiana Mili oraz strzelca bramki dla gospodarzy Łukasza Madeja.
Piotr Ćwielong: Przed sytuacją, po której został podyktowany rzut karny dla gospodarzy, Grzegorz Baran zagrywał piłkę ręką, której nie zauważył sędzia. Mieliśmy kilka sytuacji, po których mogliśmy przynajmniej zremisować, ale prawda jest taka, że mistrz Polski w takim spotkaniu powinien wygrać. Spodziewaliśmy się dzisiaj walki ze strony GKS-u, jednak rzut karny spowodował, że przegraliśmy ten mecz.

Rafał Gikiewicz: Liczyłem na spokojną Wielkanoc, lecz przegrywając w Bełchatowie popsuliśmy nastroje sobie i przede wszystkim kibicom. Nie spodziewałem się, że dzisiaj pojawię się na boisku i to na dodatek w takich okolicznościach. Dla rezerwowego bramkarza wyjście w takim momencie, by bronić karnego, nie jest łatwe. Wielka szkoda, że tak się to wszystko potoczyło. Po czerwonej kartce dla Mariana graliśmy chyba lepiej niż w jedenastu, wcześniej nasza gra wyglądała kiepsko. Ciężko mi powiedzieć, dlaczego tak się stało. Na pewno nie chodzi o zmęczenie po spotkaniu w Świnoujściu. Taki mecz na stadionie ostatniej drużyny w lidze mistrzowi Polski po prostu nie przystoi.

Sebastian Mila: Mieliśmy dzisiaj słabszy dzień, co nie znaczy, że był aż tak słaby, by przegrać to spotkanie. Sędzia nie zauważył ewidentnej ręki, co pomogło GKS-owi w stworzeniu sytuacji, po której Marian dostał czerwoną kartkę, a rywale strzelili bramkę z rzutu karnego. To będą smutne Święta. Każdy z nas musi sobie w głowie poukładać to spotkanie i wrócić do klubu z nową energią.

Łukasz Madej: Paradoksalnie zagraliśmy dzisiaj najsłabszy mecz w tym roku, a wygraliśmy. Do tej pory szczęście nam nie sprzyjało, dzisiaj wreszcie passa się odmieniła. Nie gasimy jeszcze światła, w klubie pewne rzeczy się prostują, a my dobrą postawą na boisku wywieramy presję na zespołach, którym wydawało się, że mają już zapewnione utrzymanie. Pierwszy raz w życiu aż tak długo czekałem na wykonanie rzutu karnego. Musiałem utrzymać koncentrację, co na pewno nie było łatwe. Okazałem się mocny psychicznie i strzeliłem bramkę, która okazała się momentem przełomowym tego meczu.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław