Wydarzenia

Wypowiedzi piłkarzy po spotkaniu Śląsk - ŁKS

2011-08-07 21:30:08
Prezentujemy wypowiedzi Dariusza Sztylki i Tadeusza Sochy ze Śląska Wrocław oraz Marka Saganowskiego z ŁKS-u po meczu tych drużyn rozegranym we Wrocławiu.
Dariusz Sztylka: Spotkanie dobrze i szczęśliwie się dla nas ułożyło, szybko zdobyta bramka ułatwiła nam wejście w mecz. ŁKS to nie była słaba drużyna, mieli też swoje okazje. My staraliśmy się utrzymywać przy piłce i to nam się udawało. Był to pierwszy mecz w ekstraklasie, w którym zdobyłem dwa gole, ale wcześniej w niższych ligach też mi się udawała ta sztuka. Cieszę się, że wykorzystałem swoją szansę. Do tej pory jedenastki strzelali Mila i Dudek, ale ich nie było na boisku… Nie byłem zaskoczony dzisiejszym składem, bo byliśmy już tak ustawiani wczoraj na treningu, więc nie było zdziwienia. Mamy wszyscy do siebie zaufanie i może nie było pięknego spotkania, ale zagraliśmy z zaangażowaniem i osiągnęliśmy dobry wynik, choć po podróżach i zarwanych nocach czuliśmy zmęczenie tym wyjazdem do Sofii. Dzisiaj w środku pola partnerował mi „Szyszka” i myślę, że może być bardzo zadowolony ze swojego debiutu. Zagrał bez żadnego błędu w defensywie, włączał się w ataku.


Chyba takiego meczu potrzebowaliście, żeby się przełamać w lidze i poprawić skuteczność?
Tadeusz Socha: Myślę, że nie ma, co mówić o jakimś przełamaniu Śląska. Przeszliśmy kolejną rundę eliminacji do Ligi Europejskiej, pierwszy mecz z Górnikiem zremisowaliśmy. Potrzebowaliśmy zdobyć kilka goli. Dziś się udało, wygraliśmy i cieszymy się z tego powodu.

Goście trochę pomogli Wam dziś wygrać...
ŁKS na pewno nie jest drużyną tak słabą, jak pokazują statystyki. Stracili 9 goli, ale mają naprawdę dobry zespół. Patrząc na polską ligę te nazwiska robią wrażenie. Kwestia czasu, żeby ci piłkarze zgrali się i ŁKS przestanie wtedy być tylko dostarczycielem punktów.

Trener Lenczyk zaskoczył dziś składem, Wy też byliście zaskoczeni, kiedy podawał wyjściową jedenastkę?
Bardziej byłem zaskoczony sposobem, w jakim trener żongluje składem, więc na razie nie ma, co się dziwić. Trener ma taki styl i trzeba to zrozumieć.

To chyba cieszy, że Śląsk ma silną kadrę. Trener wymieni kilku piłkarzy, a drużyna nie traci znacznie na jakości.
To jest największy plus. W zeszłym sezonie było podobnie, sporo kontuzji, już wydawało się, że kluczowi zawodnicy wypadają ze składu i ciężko będzie ich zastąpić. Okazało się, że jednak jest to możliwe.


Chyba nie takiego początku sezonu spodziewaliście się w Łodzi?
Marek Saganowski: Nie na pewno nie takiego. Jest dużo do zrobienia. Czeka nas dużo pracy. Nie możemy tak szybko tracić goli.

Czy rzut karny z początku ustawił już cały mecz?
W pierwszej połowie straciliśmy trzy gole. Ciężko było jeszcze coś zrobić. Dla rywali mecz ułożył się świetnie po strzelonym karnym. My musieliśmy się bronić, co nam zdecydowanie nie wychodzi.

Czymś Was Śląsk zaskoczył? Może tymi zmianami w kadrze?
Widocznie trener ma na tyle silnych rezerwowych, że ŁKS nie jest w stanie ich powstrzymać.

Można powiedzieć, że macie w drużynie piłkarzy ogranych, doświadczonych, ale czegoś brakuje. Czego?
Nazwiska same nie grają. Trzeba wyjść na boisko i coś udowodnić, ciężko pracować. Na pewno mamy problem, jeśli chodzi o defensywę. Straciliśmy dziewięć goli w dwóch kolejkach. To się rzadko zdarza.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław