Wypowiedzi piłkarzy Śląska po spotkaniu z Rudarem

Waldemar Sobota: Nie ma co się zastanawiać na tę chwilę, czy jesteśmy jedną czy dwoma nogami w kolejnej rundzie, tylko trzeba pojechać tam i przypieczętować awans. Moja gra chyba dobrze wyglądała, nawet biorąc pod uwagę tę sytuację, kiedy znalazłem się sam na sam i rzeczywiście mogłem trochę inaczej to rozwiązać. Nie ma jednak co ubolewać i mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach podobne sytuacje będą wykorzystywał. Po sparingach była pewna niewiadoma, co do naszej gry, ale chyba daliśmy odpowiedź dzisiejszym wynikiem i grą, że nasze dobre wyniki i postawa w okresie przygotowawczym nie były przypadkowe.

Mariusz Pawelec: Naszym głównym zadaniem było wygrać jak najwyżej i to zadanie wypełniliśmy. Ważne też było, aby nie stracić gola i to też się nam udało. Możemy chyba więc być zadowoleni. Może się wydawać, że to był łatwy mecz, ale wcale tak nie było. Zwłaszcza dla nas obrońców, bo cały czas musieliśmy być czujni. Wystarczył jeden błąd, jakiś kiks i mogło się to skończyć bramką. Wiedzieliśmy, że ich kontry mogą być groźne i tak rzeczywiście było. W przerwie trener powiedział nam, że musimy dalej być skoncentrowani, grać swoje a na pewno kolejne sytuację bramkowe przyjdą. I tak właśnie było. Nie cieszymy się jeszcze z awansu. Trzeba jeszcze rozegrać rewanż na wyjeździe, a wcześniej czeka nas pojedynek z Koroną Kielce.

Krzysztof Ostrowski: W pucharach już grałem, a więc nie czułem jakiejś specjalnej tremy. Poza tym, jestem już za stary na tremę. Z kim byśmy nie grali i w jakich rozgrywkach, trzeba wyjść i robić swoje. Ten mecz był wyjątkowy dla mnie z innego powodu. Był to dla mnie 150 mecz w barwach Śląska, także mój mały jubileusz. Co do samego spotkania, zrobiliśmy swoje. Praktycznie cały czas kontrolowaliśmy grę i byliśmy strona przeważającą. Nie ma jednak co się cieszyć z awansu. Trzeba zebrać siły i najpierw pojechać do Kielc na mecz z Koroną, a później uzbroić się na rewanż. O tym, czy jesteśmy w kolejnej rundzie, będziemy wiedzieli na pewno po drugim meczu.