Wydarzenia

Wypowiedzi trenerów (Śląsk - Polonia W.)

2010-10-16 18:20:22
Prezentujemy wypowiedzi Pawła Janasa oraz Oresta Lenczyka podczas konferencji prasowej, która odbyła się po meczu Śląska Wrocław z Polonią Warszawa.
Paweł Janas (Polonia Warszawa): Przede wszystkim chciałbym powiedzieć, że w tych trzech meczach, w których ja prowadzę Polonię, tracimy punkty. Nie chcę powiedzieć, że byliśmy lepsi, bo mecz był wyrównany. Nie możemy tracić bramki po rzucie wolnym z połowy boiska w doliczonym czasie gry. W juniorach się takie sytuacje zdarzają. Zamiast trzech punktów mamy jeden. Sytuacje do pustej bramki też nie strzelamy, z linii obrońca wybija. Myślę, że z czasem to będzie lepiej wyglądało. Teraz nie miałem sześciu zawodników z podstawowej jedenastki, którzy byli na zgrupowaniach reprezentacji. Nie mówię, że nie wolno na kadrę graczy puszczać, bo wiadomo, że reprezentacja jest najważniejsza. Trudno było potrenować, bo ćwiczyliśmy głównie z zawodnikami Młodej Ekstraklasy. Nie można było pewnych rzeczy przerobić, ale mam nadzieję, że od następnych meczów będę miał już wszystkich do dyspozycji.

Orest Lenczyk (Śląsk Wrocław):Muszę przyznać, że najbardziej jestem zaskoczony przyjęciem, jakie mi kibice zgotowali. Podziękowałem wtedy, dziękuję raz jeszcze. Piłka nożna jest po to, żeby stwarzać sytuacje, myśmy je stwarzali. Gra się po to, żeby zdobywać bramki, myśmy je strzelali. Ale te sytuacje, których nie wykorzystaliśmy, powinny być wykorzystane. Schodząc do szatni byliśmy chyba zbyt zadowoleni, że wygrywamy i chyba zapomnieliśmy o tym, że Polonia jest zwierzątkiem podrażnionym i będzie robiła wszystko w drugiej połowie, żeby ten mecz nie tylko wyrównać, ale wygrać. W przerwie byłem zmuszony dokonać zmiany. Tadek Socha podniósł rękę w szatni i powiedział, że już nie da rady. Po wojażach irańsko-walijskich (mecze reprezentacyjne, przyp.red.). Szanuję go za to. Być może mniej szanuje tego, który wszedł, bo dostał szansę, żeby się pokazać i jak to państwo pisaliście, żeby zagrać lepiej, niż jego brat. O nic go nie winie, ale spodziewałem się, że przy szybkiej grze on będzie zawodnikiem bardziej groźnym. Straciliśmy bramki absolutnie po błędach. To, co sobie Polonia stwarzała, nie było aż tak piękne, żebyśmy sobie nie dawali z tym rady. Miało być indywidualne krycie Kaźmierczak-Pietrasiak, są to pewne sprawy, które omawiamy na treningach. Druga bramka – również rozmawialiśmy o tym, że Brazylijczyk jest zawodnikiem, który lubi prowadzić piłkę i na boisku to zrobił. Nawet powiedziałem do trenera Wleciałowskiego w przerwie, że jak wejdzie Bruno, to będziemy mieli problemy. Nie wiem, co mnie Pan Bóg podkusił, że mi to do głowy przyszło. Fakty są takie, że mając prowadzenie i sytuacje, zrobiliśmy to, czego nie powinniśmy zrobić. Polonia zaczęła grać i strzelać bramki. Zanosiło się na to, że kandydat na mistrza Polski wygra. Dzięki temu, że Mila cofnął się na połowę boiska, żeby kopnąć piłkę, wyrównaliśmy. Powiem szczerze, że w takich sytuacjach wolałbym, żeby to bramkarz kopał. To trener Janas ma teraz problem, a nie my. Myśmy wrócili jak ci górnicy w Chile, których w końcu wyciągnięto. Oceniając mecz: było bardzo dobrze, dobrze, źle, potem wspaniale, czyli druga bramka. W obecnej sytuacji klubu trzeba powiedzieć, że straciliśmy dwa punkty, ale po nokaucie podnieśliśmy się. Gratulacje dla chłopaków, którzy walczyli do końca. Powiedziałem im, że trzeci mecz z wami jestem i nie przegrałem, ale wolałbym jeden przegrać, a drugi wygrać, bo to byłyby trzy punkty, a nie dwa.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław