Wydarzenia

Z Krakowa na tarczy

2010-04-20 21:25:05
Przed meczem ze Śląskiem Paweł Brożek nie potrafił strzelić w lidze gola przez pół roku. Złą passę przerwał we wtorek. Biała Gwiazda powiększyła więc przewagę nad Lechem do czterech punktów, a Śląsk wciąż czeka na pierwsze tegoroczne zwycięstwo.
Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami trener Ryszard Tarasiewicz postawił w ataku na byłego gracza Wisły, Piotra Ćwielonga. Po okresie zawieszenia do pierwszej jedenastki powrócił Tadeusz Socha, a Sebastian Mila ustawiony został - podobnie jak w Chorzowie - na lewej pomocy. Zaskoczył za to Henryk Kasperczak, który zdecydował się posadzić na ławce rezerwowych reprezentanta Słowenii, Andraża Kirma. Na skrzydłach Białej Gwiazdy mieli brylować Wojciech Łobodziński i Patryk Małecki, a kolejną szansę w ataku otrzymał Paweł Brożek, od początku wiosny znajdujący się w słabej dyspozycji.

Król strzelców poprzedniego sezonu przez pół godziny był rzeczywiście niewidoczny. Gdy jednak na zegarze wybiła 31 minuta gry, Małecki zakręcił na prawej stronie Sochą i wyłożył piłkę Brożkowi, któremu nie pozostało nic innego, jak wbić ją z metra do pustej bramki.

Tym samym Brożek wyręczył Rafała Boguskiego, który w pierwszej odsłonie celownik miał rozregulowany i w doskonałych sytuacjach nie potrafił trafić w światło bramki. Napastnik Wisły nie wykorzystał zderzenia Kelemena z Celebanem oraz zmarnował dwa znakomite dogrania od Małeckiego. Prawoskrzydłowy Wisły asystę wkrótce i tak zaliczył…

Śląsk na początku pojedynku mógł się pokusić o zdobycie bramki. Przed polem karnym Głowacki faulował Dudka, ale strzał Sztylki został zablokowany przez Jirsaka. Wrocławianie wykonywali sporo stałych fragmentów gry, ale czujni w obronie krakowianie nie dali się zaskoczyć. Najbliżej powodzenia był Mariusz Pawelec, który główkował nad bramką po dośrodkowaniu Mili. Serca kibicom gospodarzy zadrżały także, gdy po kolejnej wrzutce „Rogera” naciskany przez Łukasiewicza Pawełek omal nie wypuścił futbolówki z rąk.

Po zmianie stron obie drużyny przez długi czas nie potrafiły stworzyć groźnych okazji. Co prawda tuż po wznowieniu gry Małecki uderzył niecelnie z ostrego kąta, ale później gra toczyła się już w środku pola. W tej sytuacji najwięcej emocji na trybunach – dodajmy, że negatywnych – wzbudziły decyzje arbitra. A szczególnie ta, po której Sebastian Jarzębak za faul na Celebanie pokazał Głowackiemu żółtą kartkę, co oznacza, że kapitan krakowian nie zagra w spotkaniu z Lechem.

Wrocławianie grali niemrawo, a trener Tarasiewicz przy linii bocznej bezradnie rozkładał ręce. Tymczasem wiślacy rozkręcali się z minuty na minutę, lecz razili nieskutecznością. Zwłaszcza strzelec gola Brożek, który najpierw przegrał pojedynek oko w oko z Kelemenem, a chwilę później fatalnie odegrał w czystej sytuacji do Łobodzińskiego i umożliwił przejęcie piłki Pawelcowi.

Mecz już do końca kontrolowali mistrzowie Polski, którzy nie pozwolili się skontrować, sami zaś mogli prowadzenie podwyższyć. Niesygnalizowany strzał Piotra Brożka z ostrego kąta zdążył jednak sparować bramkarz Śląska, a wolej rezerwowego Kirma wylądował na bocznej siatce. Mistrz Polski i aktualny lider tabeli wygrał na stadionie Hutnika zasłużenie.

Wisła Kraków – Śląsk Wrocław 1:0 (1:0)

Strzelcy: Paweł Brożek (31.)

Wisła: Pawełek – Alvarez, Głowacki, Marcelo, Piotr Brożek, Łobodziński (76. Kirm), Junior Diaz, Jirsak (71. Mączyński), Małecki, Paweł Brożek (87. Burliga), Boguski

Śląsk: Kelemen – Socha, Celeban, Pawelec, Wołczek, Madej (83. Spahić), Sztylka, Łukasiewicz (74. Ulatowski), Dudek, Mila, Ćwielong (68. Gancarczyk)

Żółte kartki : Głowacki, Małecki - Łukasiewicz, Madej, Sztylka

Sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom)

Widzów: 5000
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław