Zabrakło skuteczności: Korona ME - Śląsk ME 3:0 (2:0)

- Nie ma co mówić o braku szczęścia, wystarczyło dołożyć do naszej gry skuteczność. Gdybyśmy do przerwy prowadzili 5:1, to Korona nie mogłaby mieć pretensji – stwierdza niepocieszony szkoleniowiec. Spotkanie rozpoczęło się fantastycznie dla gospodarzy, których pierwsza groźna akcja zakończyła się golem. Nowak zagrał do Łatki, a ten strzelił z dystansu nie do obrony. – Paweł Trojan nie miał żadnych szans, Łatka przycerował idealnie – opisuje trener Ignasiak. Jego podopieczni nie przejęli się utrata gola i ruszyli do ataków. Doskonałych szans na doprowadzenie do wyrównanie nie wykorzystali jednak Góral, Więzik, Jędrzejowski, Milczarek, a także Klofik, który uderzał z dystansu. – Jak nie wykorzystuje się takich okazji, to potem się to mści – denerwuje się szkoleniowiec. Tak też się stało w 40 minucie, gdy Bochorodycz próbując wybić piłkę po strzale Konona, posłał ją do siatki.

- W drugiej połowie kielczanie cofnęli się i grali z kontry i po jednej z takich akcji padła ostatni gol –trener młodego WKS-u opisuje sytuację z 77 minuty. Wtedy to do prostopadłego podania wystartował Jamróz, minął Trojana i posłał futbolówkę do bramki. W końcówce wrocławskiego golkipera uratował jeszcze słupek po strzale Gawęckiego.

W sobotę o godzinie 15 na Oporowskiej zespół Śląska ME zmierzy się z Ruchem Chorzów.

Korona Kielce ME – Śląsk Wrocław ME 3:0 (2:0)
Bramki: Łatka 2’, Bochorodycz 40’ (sam), Jamróz 77’

Korona ME: Socha – Chrzanowski, Malarczyk, Kiercz, Kal – Łatka, Jędryka (70’ Malinowski), Czarnecki (46’ Strzębski), Bąk (77’ Jamróz) – Nowak (77’ Rabenda), Konon (46’ Gawęcki)

Śląsk ME: Trojan – Bąk, Kaśnikowski, Bochorodycz, Szuszkiewicz – Jędrzejowski (65’ Abramowicz), Milczarek (58’ Garyga), Menzel (78’ Ceglarz), Góral – Klofik, Więzik

Żółte kartki: Czarnecki, Malarczyk, Łatka – Bąk, Kaśnikowski

Sędzia: Mariusz Śledź (Lubelski ZPN)