Wydarzenia

Zapowiedź 31. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

2014-04-25 12:15:59
Sezon 2013/14 T-Mobile Ekstraklasy wkracza w decydującą fazę. W weekend zostanie rozegrana bowiem 31. kolejka rozpoczynająca zmagania w rundzie finałowej. Wielkich emocji mogą spodziewać się kibice we Wrocławiu, gdzie Śląsk zmierzy się z Zagłębiem Lubin w derbach Dolnego Śląska. Interesująco zapowiada się także konfrontacja Lecha Poznań i Wisły Kraków.
Jako pierwsi na boisko przy ul. Kałuży wybiegną piłkarze Cracovii i Podbeskidzia Bielsko-Biała. Obie ekipy w ostatnich tygodniach prezentowały się bardzo solidnie, dlatego na boisku nie powinno zabraknąć wyrównanej walki. Gospodarze w ostatnich sześciu pojedynkach ligowych przegrali zaledwie raz, a przed własną publicznością są niepokonani od trzech meczów. Podopieczni Wojciecha Stawowego muszą popracować za to nad skutecznością. W tym roku zdobyli zaledwie sześć goli, co stanowi najsłabszy wynik w całej stawce obok Górnika Zabrze. Bielszczanie dołożą wszelkich starań, by utrudnić Pasom poprawienie dorobku strzeleckiego. Na dziewięć rozegranych w tym roku spotkań Górale przegrali zaledwie raz, a w dodatku sprawili ogromne niespodzianki pokonując Ruch Chorzów czy Wisłę Kraków.

W piątkowy wieczór oczy wszystkich sympatyków T-Mobile Ekstraklasy będą zwrócone na Poznań, gdzie drugi w tabeli Lech podejmie piątą Wisłę Kraków. Zawodnicy Kolejorza po podziale punktów tracą tylko pięć oczek do prowadzącej Legii Warszawa, dlatego odważnie wypowiadają się o swoich szansach na zdobycie tytułu mistrzowskiego. W parze z zapowiedziami idą także statystyki. Poznaniacy od początku roku zanotowali bowiem bilans sześciu zwycięstw, remisu i tylko dwóch porażek. Co więcej, w tym czasie wygrali wszystkie spotkania na swoim terenie, a w całym sezonie doznali najmniej porażek przed własną publicznością. Z pewnością będą chcieli przedłużyć tę passę w piątek, zwłaszcza że nadarza się ku temu znakomita okazja. Biała Gwiazda nie zaznała smaku zwycięstwa od siedmiu kolejek, a cztery ostatnie spotkania kończyły się dla niej porażkami. Podróż do Poznania będzie miała szczególne znaczenie dla trenera krakowian Franciszka Smudy, który w przeszłości prowadził Lecha do sukcesów. Wszystko wskazuje na to, że tym razem nie będzie to dla niego przyjemna wycieczka.

Sobotnia tura spotkań rozpocznie się od mocnego uderzenia. We Wrocławiu rozegrane zostaną derby Dolnego Śląska pomiędzy miejscowym Śląskiem i Zagłębiem Lubin. Pikanterii spotkaniu dodaje fakt, że na ławkach trenerskich zasiądą starzy, dobrzy znajomi. Szkoleniowiec WKS-u Tadeusz Pawłowski był przed laty podopiecznym obecnego sternika Miedziowych Oresta Lenczyka. Co ciekawe, to już drugi pojedynek obu zespołów w przeciągu nieco ponad miesiąca. Pierwszy rozegrany w Lubinie zakończył się remisem 2:2 po ogromnych emocjach. Tym razem atut własnego boiska będzie należał do WKS-u, który z pewnością chciałby pójść za ciosem po wygranej 1:0 nad Lechią Gdańsk w ostatniej kolejce. O zabraniu do domu choćby punktu bez wątpienia marzą lubinianie, którzy na wyjazdach spisują się w tym sezonie fatalnie. Przełożyło się to na dwanaście meczów z rzędu bez zwycięstwa. Na domiar złego Miedziowi zakończyli rundę zasadniczą w strefie spadkowej. W związku z tym nie mogą pozwolić sobie na następne wpadki. Każde potknięcie może znacząco komplikować ich sytuację w walce o utrzymanie na kolejny sezon.

Poważny kryzys szaleje na pokładzie Jagiellonii Białystok, która nie wygrała od pięciu kolejek T-Mobile Ekstrklasy. Z powodu słabych wyników z posadą trenera pożegnał się Piotr Stokowiec, a jego miejsce zajął Michał Probierz. Były szkoleniowiec Lechii Gdańsk miał dwa tygodnie przerwy, by tchnąć nowego ducha w piłkarzy. Już w sobotę okaże się, czy zdołał w tak krótkim czasie poukładać zespół i przywrócić go na właściwe tory. Jego podopieczni staną bowiem do walki ze spisującym się poniżej oczekiwań Piastem Gliwice, który od początku roku zwyciężył zaledwie raz. Co ciekawe, będzie to drugi ligowy mecz Jagi i Piastunek z rzędu. Pierwszy zakończył się remisem 1:1.

Po podziale punktów przewaga Legii Warszawa nad drugim w tabeli Lechem znacząco stopniała, ale podopieczni Henninga Berga nie zamierzają oglądać się na rywali i pewnie kroczą do mistrzowskiego tytułu. Udowodnili to zwłaszcza w ostatnich tygodniach. Są bowiem niepokonani od sześciu kolejek, z czego cztery ostatnie zakończyli z kompletem zwycięstw. Ekipa z Łazienkowskiej już ostrzy sobie zęby na kolejną ofiarę, zwłaszcza że zainauguruje rundę finałową meczem na swoim stadionie, a w dodatku z drużyną, która na wyjazdach nie radzi sobie najlepiej. Do Warszawy przyjeżdża bowiem Zawisza Bydgoszcz, mający na koncie zaledwie trzy wygrane w 15 meczach poza domem w tym sezonie. Co więcej, podopieczni Ryszarda Tarasiewicza schodzili z boiska pokonani dwa razy w ostatnich dwóch pojedynkach ligowych i przez większość kibiców są skazywani na pożarcie także w sobotniej konfrontacji z Legią.

Reforma ligi z podziałem punktów może okazać się błogosławieństwem dla piłkarzy Widzewa Łódź. Runda finałowa przedłuża ich nadzieje na utrzymanie, ale jeśli gracze Artura Skowronka naprawdę marzą o pozostaniu w T-Mobile Ekstraklasie, muszą w końcu zacząć regularnie zdobywać punkty. Jak na razie łodzianie czynili to tylko w meczach przed własną widownią, a na triumf w konfrontacji wyjazdowej czekają już od 27 potyczek! W niedzielę czeka ich podróż do Kielc na pojedynek z tamtejszą Koroną, ale trudno wierzyć, by właśnie w województwie świętokrzyskim zdołali przełamać wyjazdową niemoc. Złocisto-Krwiści to przecież zespół, który nie przegrał od ośmiu spotkań na swoim terenie.

Ruch Chorzów to w tym sezonie prawdziwa rewelacja rozgrywek. Na siedem kolejek przed końcem T-Mobile Ekstraklasy zajmuje trzecią lokatę ze stratą dwóch oczek do Lecha Poznań i wyrasta na jednego z głównych faworytów do gry w europejskich pucharach. Jeszcze w marcu chorzowianie przechodzili chwilowe załamanie formy, co znalazło odzwierciedlenie w trzech porażkach z rzędu z Piastem Gliwice, Pogonią Szczecin i Podbeskidziem Bielsko-Białą. W poprzednich dwóch meczach potwierdzili jednak, że był to jedynie wypadek przy pracy, bez problemu pokonując Koronę Kielce i Zawiszę Bydgoszcz. Podopieczni Jana Kociana rozpoczną rundę finałową pojedynkiem z Lechią Gdańsk i będą jego zdecydowanymi faworytami. Biało-Zieloni po udanym starcie i dwóch wygranych z rzędu pod wodzą nowego trenera Ricardo Moniza w ostatniej kolejce znów nie zachwycili i ulegli Śląskowi Wrocław 0:1. Holenderski szkoleniowiec będzie musiał znaleźć receptę na nieskuteczność swoich nowych zawodników. Aż w siedmiu konfrontacjach nie potrafili oni zdobyć ani jednego gola.

W poniedziałkowym spotkaniu zamykającym 31. kolejkę T-Mobile Ekstraklasy Pogoń Szczecin zmierzy się na swoim stadionie z Górnikiem Zabrze. Przed sezonem chyba żaden kibic nie spodziewał się, że Portowcy będą walczyć o przepustkę na arenę europejską. Dziś to już zupełnie nikogo nie dziwi, zwłaszcza że ekipa ze Stadionu im. Floriana Krygiera od początku roku nie zaznała smaku porażki. O takich statystykach marzy szkoleniowiec Górnika Zabrze Robert Warzycha, który poszukuje recepty na przełamanie fatalnej passy jedenastu meczów bez wygranej. Zabrzanie muszą najpierw jednak mocno popracować nad grą defensywną i ofensywną. W tym roku stracili już bowiem 19 goli, co stanowi najsłabszy wynik w całej stawce. Nie lepiej radzi sobie linia ataku, która od początku roku zdobyła zaledwie sześć goli i przoduje w tej niechlubnej statystyce wraz z Cracovią.

Mecze 31. kolejki:

Piątek, 25 kwietnia
Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała (18:00)
Lech Poznań - Wisła Kraków (20:30)

Sobota, 26 kwietnia
Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin (15:30)
Jagiellonia Białystok - Piast Gliwice (18:00)
Legia Warszawa - Zawisza Bydgoszcz (20:30)

Niedziela, 27 kwietnia
Korona Kielce - Widzew Łódź (15:30)
Ruch Chorzów - Lechia Gdańsk (18:00)

Poniedziałek, 28 kwietnia
Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze (18:00)
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław