Zawodnicy Śląska wieczorem dotarli do Belek
2014-01-13 19:38:38
Po długiej podróży, która trwała niemal dwanaście godzin, piłkarze Śląska dotarli do tureckiej miejscowości Belek, w której przez najbliższy tydzień będą przygotowywali się do nowej rundy.
Brązowi medaliści ekstraklasy wyruszyli w drogę o godz. 5 rano ze stadionu przy ul. Oporowskiej. Pierwszym celem podróży był Berlin, a dokładnie lotnisko Tegel. Do stolicy Niemiec klubowy autokar dotarł bardzo szybko, a piłkarze po drodze mieli jeszcze czas na wspólne zjedzenie śniadania.
Na lotnisku Tegel wrocławianie zameldowali się krótko po godz. 10. Traf chciał, że na parkingu autokar Śląska zaparkował obok autobusu z japońską wycieczką.
- Uważajcie, żebyśmy nie zgubili Minoriego - żartował pomocnik WKS-u Mateusz Cetnarski, mając na myśli testowanego przez Stanislava Levego Japończyka Minoriego Sato. Zresztą były gracz Dinama Brześć na berlińskim lotnisku mógł się czuć jak u siebie w domu nie tylko ze względu na wycieczkę rodaków. W hali odpraw pochodzący z Kraju Kwitnącej Wiśni zupełnie nieoczekiwanie spotkał swojego menedżera, który wyruszał właśnie w podroż w interesach.
Samolot z piłkarzami Śląska na pokładzie wystartował z Berlina o godz. 12:45. Lot do tureckiej miejscowości Antalya minął bardzo szybko i spokojnie. Piłkarze, zmęczeni wczesnym wyjazdem z Wrocławia, w większości wykorzystali ten czas na drzemkę. Tylko nieliczni słuchali muzyki lub pogrążyli się w lekturze. Do Antalyi piłkarze Śląska dotarli po trzygodzinnym locie, przed godz. 17 miejscowego czasu. Po wykupieniu wiz zawodnicy odebrali swoje bagaże i wyruszyli w ostatnią tego dnia podróż - tym razem do Belek, które stanie się ich bazą na najbliższy tydzień. Na szczęście był to najkrótszy tego dnia odcinek do pokonania. W hotelu zespół Stanislava Levego zameldował się po 40 minutach jazdy.
Na miejscu na piłkarzy czekała kolacja oraz odnowa biologiczna, po której drużyna dostanie wolne. We wtorek zawodnicy będą ćwiczyli dwa razy - o 9.15 i 15.30.
Na lotnisku Tegel wrocławianie zameldowali się krótko po godz. 10. Traf chciał, że na parkingu autokar Śląska zaparkował obok autobusu z japońską wycieczką.
- Uważajcie, żebyśmy nie zgubili Minoriego - żartował pomocnik WKS-u Mateusz Cetnarski, mając na myśli testowanego przez Stanislava Levego Japończyka Minoriego Sato. Zresztą były gracz Dinama Brześć na berlińskim lotnisku mógł się czuć jak u siebie w domu nie tylko ze względu na wycieczkę rodaków. W hali odpraw pochodzący z Kraju Kwitnącej Wiśni zupełnie nieoczekiwanie spotkał swojego menedżera, który wyruszał właśnie w podroż w interesach.
Samolot z piłkarzami Śląska na pokładzie wystartował z Berlina o godz. 12:45. Lot do tureckiej miejscowości Antalya minął bardzo szybko i spokojnie. Piłkarze, zmęczeni wczesnym wyjazdem z Wrocławia, w większości wykorzystali ten czas na drzemkę. Tylko nieliczni słuchali muzyki lub pogrążyli się w lekturze. Do Antalyi piłkarze Śląska dotarli po trzygodzinnym locie, przed godz. 17 miejscowego czasu. Po wykupieniu wiz zawodnicy odebrali swoje bagaże i wyruszyli w ostatnią tego dnia podróż - tym razem do Belek, które stanie się ich bazą na najbliższy tydzień. Na szczęście był to najkrótszy tego dnia odcinek do pokonania. W hotelu zespół Stanislava Levego zameldował się po 40 minutach jazdy.
Na miejscu na piłkarzy czekała kolacja oraz odnowa biologiczna, po której drużyna dostanie wolne. We wtorek zawodnicy będą ćwiczyli dwa razy - o 9.15 i 15.30.