Zespół Śląska wrócił z Zieleńca

Zgodnie z planem, niemal punktualnie w południe autokar z zespołem Śląska Wrocław przyjechał z Zieleńca na Oporowską. Zawodnicy szybko wypakowali bagaże i rozjechali się do domów, do stęsknionych prawie tygodniową rozłąką rodzin. Widać było, że piłkarze są zmęczeni, ale jednocześnie zadowoleni z warunków podczas zgrupowania. Mieliśmy komfortowe warunki do przygotowań potwierdzał Vladimir Ćap. Jak na każdym takim zgrupowaniu piłkarze mocno eksploatowali swoje organizmy, ale są świadomi, że taki wysiłek jest niezbędny. Trzeba teraz włożyć dużo pracy, żeby potem czasie sezonu było z czego czerpać energię wyjaśnia Ćap. - Wydaje mi się, że z optymizmem możemy myśleć o nadchodzącym sezonie. Niektórzy mówią, że dużo trudniej jest awansować z drugiej ligi, gdzie jest ostra walka, niż potem po awansie osiągnąć dobry wynik. Ja mam nadzieję, że wreszcie zaczną omijać mnie kontuzje dodaje defensor. Podczas obozu na brak pracy nie narzekali masażyści WKS-u. To norma, że mamy sporo do zrobienia podczas zgrupowania. Na szczęście żaden z piłkarzy nie nabawił się poważnej kontuzji, a problemy wynikały z treningu informował masażysta Jarosław Szandrocho, który podkreślał zalety ośrodka w Zieleńcu. - Brakuje tylko boiska ze sztuczną nawierzchnią na miejscu, wtedy byłoby to idealne miejsce do przygotowań zarówno w lecie, jak i w zimie - stwierdził \"maser\". Teraz piłkarze przez weekend będą odpoczywać, a do czasu wyjazdu na zgrupowanie w Słowenii zespół trenować będzie we Wrocławiu. "