Wydarzenia

Zła passa przerwana!

2008-10-30 16:55:09
Rok czasu musieli czekać kibice i sympatycy WKS \"Śląsk Wrocław\" na zwycięstwo swojej drużyny na wyjeździe. Spędzające sen z powiek fatum zostało przerwane. W Zabierzowie po bramce Marka Gancarczyka Wrocławianie wygrali 1 : 0.
Wszyscy wiedzieli, że środowe spotkanie z Kmitą Zabierzów nie będzie łatwą przeprawą. Zdegradowana w zeszłym sezonie do trzeciej ligi Kmita, cudem przywrócona w zastępstwie Pogoni Szczecin do rozgrywek drugoligowych wcale nie musiała spełnić roli \"chłopców do bicia\". W rundzie wiosennej poprzedniego sezonu Śląsk miał łatwo pokonać piłkarzy z Zabierzowa, tymczasem właśnie mecz z podopiecznymi Jerzego Kowalika rozwiał złudzenia kibiców co do awansu do pierwszej ligi. Ponadto coraz większym cieżarem dla drużyny stawał się balast wyników osiąganych na wyjeździe. Zła passa przybierać zaczęła znamiona fatum ciążącego nad wrocławską drużyną. Pierwsze minuty spotkania udowodniły, że drużyna Kmity nie zamierza tanio sprzedać skóry. Już w 6. minucie spotkania po błędzie wrocławskich defensorów i bramkarza naszej drużyny przed szansą na strzelenie bramki stanął Chlipała. Janukiewicz zdołał jednak naprawić swój błąd broniąc intuicyjnie jego strzał z 6m. Stopniowo z biegiem czasu gry nasi gracze zaczęli przejmować inicjatywę, jednak z trudem dochodzili do sytuacji strzeleckich. Aktywni byli bracia Gancarczykowie, dużo zamieszania pod bramką rywali robił B. Imeh. W 32. minucie bliski pokonania bramkarza Kmity był J. Gancarczyk, ale po jego uderzeniu głową, piłka poszybowała kilka centymetrów nad bramką strzeżoną przez Różlaskiego. W 39. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego R. Rosińskiego, Imeh uderzał piłkę głową, futbolówka zdołała jednak tylko musnąć poprzeczkę bramki gospodarzy. Upragniona bramka padła w 45. minucie spotkania. J. Gancarczyk zagrywa do Imeha, ten decyduje się na silny strzał, niepewnie broni bramkarz gospodarzy, wypuszczając piłkę z rąk, w zamieszaniu dopada do niej M. Gancarczyk, pakuje ją do bramki naszych rywali i Wrocławianie mogą się cieszyć z prowadzenia. Minutę później sędzia odgwizduje koniec pierwszej połowy. Druga połowa gry nie przyniosła zmiany rezultatu. Wrocławianie opanowali środek pola gry, jednak z trudem dochodzili do sytuacji strzeleckich. Kmita skutecznie się broniła wyprowadzając kontry, które jednak nie przynosiły efektu w postaci bramki. Od 76. minuty Wrocławianie grali w przewadze, bo drugą żółtą a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał kapitan Kmity - Dariusz Romuzga. W 78. minucie ładnie z dystansu uderzał Grzegorz Wan, ale Różalski pewnie obronił. Koncówka meczu była bardzo nerwowa. Dwukrotnie bliski strzelenia gola był piłkarz gospodarzy Bednarz. Najpierw w 85. minucie po jego strzale z rzutu wolnego piłka poleciała minimalnie nad poprzeczką, trzy minuty później po dośrodkowaniu z rzutu wolnego uderzył w spojenie słupka z poprzeczką. W 90. minucie Wrocławianie mogli postawić przysłowiową \"kropke nad i\", jednak ładne uderzenie z rzutu wolnego Capa obronił Różalski. Do końca meczu, wynik nie uległ już zmianie. Tragiczne fatum zostało oddalone. Po roku, WKS Śląsk Wrocław odniósł pierwsze wyjazdowe zwycięstwo. Miejmy nadzieję, że w ten sposób Wrocławianie zapoczatkują bardziej chlubną serię....może tym razem meczów bez porażki?
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław