Zła passa trwa
2018-12-07 22:15:00
Niestety Śląsk kontynuuje serię spotkań bez zwycięstwa. Porażka z Lechem 0:2 (0:0) jest piątym meczem z rzędu bez wygranej WKS-u w lidze.
Śląsk udał się do Poznania m.in. bez Piecha, Picha i Pałaszewskiego. Pod ich nieobecność do wyjściowej jedenastki wrócili Cholewiak oraz Chrapek, a szansę gry od pierwszej minuty otrzymał również Radecki. Ponadto warto odnotować brak Piotra Celebana, który po 103 spotkaniach w Lotto Ekstraklasie w pełnym wymiarze czasowym musiał przerwać serię z powodu urazu mięśniowego.
Oba zespoły pierwsze ciekawe okazje bramkowe stworzyły po stałych fragmentach gry, ale zarówno próba Robaka, jak i Gytkjaera okazały się niecelne. Przewagę w grze od samego początku miał Lech, który częściej atakował i znajdował się na połowie rywala. Gospodarze jednak długo nie potrafili zagrozić bramce Słowika, grając bez pomysłu i elementu zaskoczenia. WKS natomiast skupił się na defensywie, szukając szans w kontratakach. W pierwszych 45 minutach nie wiele działo się zarówno pod jednym, jak i drugim polem karnym, i w efekcie oba zespoły do szatni schodziły przy bezbramkowym remisie.
Lech: Burić - Gumny, Janicki, Vujadinović, Kostevych - Makuszewski (56' Klupś), Trałka, Tiba, Jóźwiak (60' Radut) - Amaral - Gytkjaer.
Śląsk: Słowik - Broź, Pawelec, Golla, Cotra - Cholewiak, Tarasovs, Radecki, Chrapek (77' Szczepan), Gąska - Robak.
Żółte kartki: Makuszewski, Trałka, Amaral - Golla, Chrapek, Słowik.
Oba zespoły pierwsze ciekawe okazje bramkowe stworzyły po stałych fragmentach gry, ale zarówno próba Robaka, jak i Gytkjaera okazały się niecelne. Przewagę w grze od samego początku miał Lech, który częściej atakował i znajdował się na połowie rywala. Gospodarze jednak długo nie potrafili zagrozić bramce Słowika, grając bez pomysłu i elementu zaskoczenia. WKS natomiast skupił się na defensywie, szukając szans w kontratakach. W pierwszych 45 minutach nie wiele działo się zarówno pod jednym, jak i drugim polem karnym, i w efekcie oba zespoły do szatni schodziły przy bezbramkowym remisie.
Po zmianie stron gra rozruszała się i już na samym początku groźny strzał po stronie Lecha oddał aktywny Gytkjaer. Chwilę później dwukrotnie z dystansu uderzał Chrapek, ale jego dobre próby również nie znalazły drogi do bramki.
Dobrze dysponowany w meczu był Słowik, który wrócił do gry po kontuzji. Kilka razy ratował zespół z opresji, jednak bez szans był w 76. minucie, kiedy to Amaral huknął potężnie z dystansu, umieszczając piłkę w siatce. Gospodarze w dalszych fragmentach kontrolowali grę i już nie wypuścili wygranej z rąk, choć zespół Tadeusza Pawłowskiego zostawi sporo zdrowia na boisku. Na domiar złego w ostatniej akcji meczu Gytkjaer ustalił wynik spotkania na 2:0, pokonując w sytuacji sam na sam golkipera WKS-u.
Lech Poznań - Śląsk Wrocław 2:0 (0:0)
Bramki:
1:0 Amaral 76'
2:0 Gytkjaer 99'
Lech: Burić - Gumny, Janicki, Vujadinović, Kostevych - Makuszewski (56' Klupś), Trałka, Tiba, Jóźwiak (60' Radut) - Amaral - Gytkjaer.
Śląsk: Słowik - Broź, Pawelec, Golla, Cotra - Cholewiak, Tarasovs, Radecki, Chrapek (77' Szczepan), Gąska - Robak.
Żółte kartki: Makuszewski, Trałka, Amaral - Golla, Chrapek, Słowik.
Autor: Michał Krzyminski, Fot. Krystyna Pączkowska
Zobacz również
2024-04-14
Górnik lepszy w Zabrzu
2024-04-06
